czwartek, czerwca 14, 2018

Lato

Co prawda w kalendarzu jeszcze przez kilka dni wiosna, ale u mnie na warsztacie już zagościło lato. A wszystko to za sprawą kolejnej inspiracji kalendarzowej.

Naszyjnik, który zdecydowałam się zgłosić do konkursu to jednocześnie druga nagroda za złapanie mojego licznika. Dostała ją Madzia B. za upolowanie stanu 222226. 


To kolejny przykład połączenia ceramiki z chainmaille. 


Tym razem decyzja, jak ma wyglądać nagroda nie była tak oczywista, jak w przypadku łapacza snów dla Agnieszki. Długo nie mogłam się zdecydować co to ma być i jak ostatecznie ma wyglądać.


W końcu postawiłam na tego trójwymiarowego kwiatka.


Na potrzeby konkursu udało mi się nawet znaleźć zdjęcie z procesu jego produkcji. Oto ten i kilka innych przestrzennych kwiatuszków chwilę po uformowaniu. Glina jeszcze mokra.


Kwiatek po wypaleniu i poszkliwieniu przybrał kolory zgodne z wytycznymi Magdy, a jednocześnie idealnie wpasowującymi się w paletę barw do inspiracji konkursowej.


Składa się on z trzech warstw.


Wierzch kwiatka pokryty jest szkliwami. Jednak pod spodem elementu nie można szkliwić, bo przylepiłby się do pieca. Bo musicie wiedzieć, że szkliwo to coś jakby szkło w płynie. Pod wpływem temperatury się topi, a stygnąc zastyga. Jeśli podczas tego procesu wypełni przestrzeń między dwoma elementami, to je sklei. No i nie ma potem jak tego rozdzielić nie niszcząc. Tak samo dzieje się, kiedy szkliwo dostanie się pod jakiś element - przyklei go do półki na której jest wypalany i nie ma jak go stamtąd odzyskać. Dlatego te powierzchnie, na których elementy się opierają podczas wypału pozostawia się czyste, lub pokrywa angobami. Angoba po wypaleniu jest matowa i nie przykleja się. Niby ideał, ale... no właśnie jak zawsze jest jakieś "ale". Po pierwsze powierzchnia taka nie jest wodoodporna, no może nie pije wody tak jak czysta glina, ale jednak. Po drugie nie jest to powłoka trwała, pocierana trochę schodzi, co w przypadku "plecków" biżuterii jest czynnikiem dyskwalifikującym, bo brudziłaby ubranie. Dlatego wszystkie moje ceramiczne wisiory zabezpieczam od spodu dodatkowo akrylowym lakierem, najczęściej bezbarwnym. Tak też zrobiłam i w tym przypadku: niebieską angobę pociągnęłam bezbarwnym lakierem. Oto plecki:


Już podczas formowania zawieszki przygotowałam dwie dziurki na nośnik, dzięki temu ma on dwa punkty zaczepienia. Jakoś bardziej podoba mi się taka forma, niż wisiorek zawieszony na jednej krawatce.


Część chainmaillowa musiała być na tyle prosta, żeby to kwiatek był główną gwiazdą. Dlatego zdecydowałam się na splot Full Persian ze stali chirurgicznej.
Krótkie odcinki tego splotu przedzieliłam kuleczkami kwarcu w kolorach nawiązujących do płatków, czyli niebieskim i granatowym.


Splot jest bardzo delikatny, bo wykonałam go z ogniwek 6/0,7 mm. Pierwszy raz robiłam tak cienki Full Persian.


Naszyjnik pasował mi taki o średniej długości, ale nie byłam pewna czy Madzia podzieli to zdanie, dlatego chcąc zapewnić jak największe pole manewru do części chainmaillowej doczepiłam zwykły łańcuszek o dużych oczkach. Daje to praktycznie nieograniczone możliwości w manewrowaniu długością naszyjnika, bo karabińczyk można zapiąć w dowolnym miejscu.


Nominalna długość naszyjnika: 35 cm (po złożeniu na pół) + 5 cm przedłużki okazała się jednak idealna.
Ceramiczny kwiatek ma wielkość ok 5 cm i grubość (wysokość?) 2 cm. Jego podstawa ma grubość 4 mm.
Waga całego naszyjnika to 37 g, czyli wcale nie jest taki ciężki, jak mogłoby się wydawać.


Naszyjnik został wręczony przeszło tydzień temu, ale dopiero teraz mogę go pokazać tutaj, bo dziś wreszcie ukazał się album konkursowy. Zapraszam Was więc do podziwiania i lajkowania. Oczywiście jak zwykle liczę na Wasze głosy 😁

12 komentarzy:

  1. Agatko, on jest cudowny i zrobił już furorę u mnie w pracy:) Dziękuję pięknie zarówno za wisiorek jak i za spotkanie:) pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie się Madziu cieszę, że mogłyśmy się spotkać i że naszyjnik przypadł Ci do gustu. Żałuję tylko, że nie zrobiłyśmy żadnego zdjęcia, w szczególności naszyjnika na Tobie, ale trudno, może to kiedyś naprawimy ;)

      Usuń
  2. Podziwiam, podziwiam i podziwiać nie przestanę. Świetny pomysł i cudne wykonanie. Kwiat robi tutaj całą robotę, ale wszystkie dodatki cudnie go uzupełniają. Powodzenia w konkursie :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo Justynko :) W konkursie nie liczę na wiele, bo takie nietypowe prace mają tam niewielkie szanse, ale cieszę się, że go zrobiłam i mogłam pokazać światu :)

      Usuń
  3. Wow, jestem pod wrażeniem że sama wykonałaś kwiatka, pięknie się prezentuje całość - pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Taki kwiatek to nic trudnego, pod warunkiem, że ma się dostęp do pieca, to tak trochę jak lepienie z plasteliny ;)

      Usuń
  4. Połączenie ceramiki i chainmaille jak zawsze mnie zachwyca :) Kwiatuszek jest przeuroczy i ma przepiekne kolory!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie spodziewałam się, że ceramika i taki dość masywny łańcuszek może dobrze wyglądać :-) A wygląda świetnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Ostatnio często łączę ceramikę z chainmaille, lubię takie niekonwencjonalne mariaże :)

      Usuń

Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger