Z okazji zbliżającego się Dnia Ojca postanowiłam pomyśleć o "brzydszej" części ludzkości. Nie mam niestety żadnych osobistych doświadczeń z męską biżuterią, bo panowie z mojego najbliższego otoczenia uważają, że mężczyźni nie noszą biżuterii. Ale ja przecież wiem, że jest inaczej 😜.
Pierwsze, co przyszło mi do głowy to bransoletka, a właściwie bransoleta, bo powinna ona być raczej słusznych rozmiarów.
Technika niewątpliwie chainmaille, a materiał? Raczej jakiś ciemny i niezbyt błyszczący, czyli... no padło na miedź, oczywiście patynowaną.
Pierwszym splotem, który wzięłam w obroty był Turkish Round. Wyobraźcie sobie, że jeszcze go wcześniej nie robiłam.
Jest to, podobnie jak Inverted Round splot trójkrotny, czyli mamy problem z zakończeniem i zamocowaniem zapięcia. U mnie takie problemy zazwyczaj kończą jako bangle i nie inaczej było tym razem.
Splot wygląda trochę jak Byzantine, tyle, że na trzy, a nie dwa ogniwka wkoło.
Zrobiłam go z dość dużych ogniw (AR 4,5) i wyszedł mocno ażurowy. Starym sposobem wypełniłam więc bransoletkę w środku kauczukowym rzemieniem, żeby go ustabilizować. Kauczuk jest czarny i delikatnie prześwituje, co daje fajny efekt.
Mimo tej "wkładki" bransoletka nie jest sztywna i bardzo ładnie się układa.
Rozmiar, jak przystało na męski dość spory: obwód wewnętrzny 19 cm, grubość 1 cm, waga ok. 38,5 g.
Zrobiłam też drugą bransoletkę.
Tu wykorzystałam splot Turkish Orbital.
Połączyłam trzy elementy, takie jak stosowałam w kolczykach i na końcach dodałam kulki lawy.
Całość nawlekłam na czarny bawełniany sznurek i uzupełniłam obwód makramowymi splotami.
Ta bransoletka oczywiście też jest bez zapięcia, ma tylko shambalową regulację.
Jest ona dość lekka (16,5 g), choć rozmiar również "męski". Jej obwód to od 17 do nawet 25 cm. Bez wątpienia wciśnie się na każdy, nawet najgrubszy nadgarstek.
Jest tylko jeden problem... Dlaczego mnie się te bransoletki tak podobają? Czy one na pewno są męskie? Na wszelki wypadek więc zrobiłam coś jeszcze, ale o tym następnym razem.
Świetne bransoletki, szczególnie ta druga bardzo wpada w oko :)
OdpowiedzUsuńJa mam dokładnie ten sam "problem" - podobają mi się "męskie" biżuty ;)
Dzięki Aniu. Już od kilku osób usłyszałam, że ona wcale nie jest "męska" ;)
Usuńojejku ta z lawą wymiata,
OdpowiedzUsuńDzięki Elu :) Chyba zrobię jeszcze inne wersje :)
UsuńMnie też się bardzo podobają, obie wersje! pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
UsuńWybacz pytanie laika, co to bangle ?
OdpowiedzUsuńBangle to taka bransoletka - obręcz. Bez zapięcia o stałym obwodzie.
UsuńRewelacja, super męskie biżu. Mnie szczególnie wpadła w oko ta pierwsza z rzemieniem w środku - podoba mi się niezmiernie. A czy bym nosiła, oczywiście. Super te ogniwka, oj, oj, muszę się do nich przymierzyć :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Justynko :) O tym Twoim przymierzaniu się do ogniwek to ja słyszę (czytam?) już od dłuższego czasu ;) Pora wreszcie wprowadzić to w czyn ;)
UsuńTę z kulkami lawy spokojnie mogłabym nosić 👍
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ona bardziej damska niż męska się okazuje ;)
UsuńŚwietne są te bransoletki i, chociaż w zamyśle męskie, nie powiem, sama też bym je chętnie nosiła ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, pewnie jak zwykle skończą na damskich nadgarstkach ;)
Usuń