Pora podsumować nasze zmagania ze splotem Jens Pind Linkage.
Splot okazał się nie taki trudny, jak już się udało dobrać odpowiednią wielkość ogniwek. Oto kolaż naszych prac:
Splot typowo łańcuszkowy, więc trudno się dziwić, że w galerii same bransoletki i długie kolczyki. Ale mimo to nie można powiedzieć, że wszystkie takie same. Prym wiedzie JPL3, co mnie ani trochę nie dziwi, bo mi ten wariant podoba się zdecydowanie najbardziej z rodziny JPL. Mamy go więc w wersji jedno i dwukolorowej oraz z różnymi dodatkami. Jest też JPL5 i to w dodatku w wersji stopniowanej.
Sam splot dość prosty w formie i niby nie daje wielu możliwości kreacji, jednak jak się okazuje i z niego można co nieco wymyślić. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się Wam przyda.
Grono uczestników nadal bardzo wąskie, choć do żelaznego ostatnio składu powróciła po przerwie Basia i było nas tym razem pięcioro. Mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma.
Ostatnio (tutaj) prosiłam Was o podanie swoich propozycji splotów, których jeszcze nie było i dostałam je tylko od Ani z Hubertem i od Bibi Blue. Okazuje się, że jeszcze kilka rodzajów splotów można by się nauczyć. Przypominam jednak, że moja prośba jest nadal aktualna i dotyczy również tych osób, które zrobiły sobie akurat przerwę w nauce, lub dopiero zamierzają do nas dołączyć. Tak więc ciągle czekam na Wasze propozycje.
Nie będę już dalej przedłużać i na tym skończę. Aktualnie pracuję nad statystykami pierwszego roku nauki i lada chwila powinnam opublikować swoje wnioski w posumowaniu rocznym. Tak więc nie, nie zapomniałam, tylko czas jakby trochę za ciasny ;)
Prosto i efektownie. Mam tu swoich ulubieńców do noszenia na co dzień :-)
OdpowiedzUsuńTo generalnie jest splot do noszenia na co dzień, dokładnie tak jak napisałaś: prosty i efektowny :)
Usuń