środa, września 28, 2016

Kaboszon w chainmaille, ale trochę inaczej

Kaboszony oplatane ogniwkami to coś co chodzi za mną od dawna i wcale nie chce się odczepić. Gorzej, że one wcale mnie lubią. Na szczęście lubią Anię i Huberta z Sowiarni, więc choć trochę mogę się oprzeć na ich doświadczeniach. Pierwsza udana próba w moim wykonaniu to była wersja ze splotem Euro 4in1 + 6in1. Niestety ciągle nie mam go odpowiednio obfotografowanego, więc go dzisiaj jeszcze nie pokażę. Pokażę za to opcję: HP 3in1 + Euro, czyli zgodną z tematem lekcji nr 10.


A tak przy okazji zauważyłam, że mam niezłe zaległości w temacie "Nauka chainmaille". Stronę "nauki" już zaktualizowałam, ale pozostaje mi jeszcze zapomniane podsumowanie lekcji dziewiątej. Postaram się zrobić to jak najszybciej, chciałabym jeszcze przed końcem miesiąca, choć nie wiem czy mi się uda. Wybaczcie, muszę się chyba lepiej zorganizować, bo coś ostatnio nie mogę z niczym zdążyć.

A oto mój kaboszon:


W obroty wzięłam największy kamień jaki znalazłam, żeby nie zniknął mi pod dość dość rozbudowaną oprawą. Jest to akrylowy owalny kaboszon o niezwykłym wzorze. Jego wymiary to 40 x 32 mm.


Oprawę wyplotłam z dość drobnych ogniwek ze stali chirurgicznej o następujących parametrach:
WD = 0,8 mm, OD = 5 mm, AR = 4,25. Wyszło ich całkiem sporo.


Zaczęłam od HP 3in1, potem z każdej jego strony dołączyłam po 1 rządku Euro 4in1 i drugim Euro 6in1.


Oprawa jest dość głęboka i taki duży pękaty kaboszon siedzi w niej dość pewnie. Niestety jest ona też szeroka i zakrywa sporo, dlatego metoda ta nadaje się tylko do oprawy dużych kamieni.


Patrząc z boku widać wyraźnie "warkoczyk" powstały z HP. Podoba mi się ten efekt.


Wisior jest duży (5,5 x 3,7 cm), ale dzięki akrylowemu kaboszonowi dość lekki. Waży tylko 21 g (bez nośnika). Będzie pięknie wyglądał na długim łańcuszku.


To tyle na dzisiaj. Lecę do żabki i biorę się za podsumowanie HP.
A tak w ogóle to jest mój 300 opublikowany post!

13 komentarzy:

  1. Wow O_o wyszło cudo :D Fenomenalnie wygląda ten kaboszon w takiej oprawie. Mój kolorek (kocham turkusy)i w życiu bym nie powiedziała że to akryl - wygląda bardzo bogato :)
    Mam nadzieje, że nie będziesz miała nic przeciwko temu, że zabawię się w papugę ? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Ten kaboszon tak mi się spodobał, że kupiłam go tylko dlatego, bez żadnego konkretnego przeznaczenia i trochę sobie poleżał. Ale w tym wypadku fakt, ze to akryl jest bardzo dużym plusem - szklany lub ceramiczny byłby po prostu za ciężki.
      Ależ papuguj, w końcu na tym między innymi polega nauka.

      Usuń
  2. za mną też chodzi oplot, już kombinowałam, kółeczek zmarnowałam ale jeszcze do tego przysiądę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprawa kaboszonów to nie jest łatwa sprawa, i trudniej dopasować odpowiednie ogniwka. Ale są tacy, którym wychodzi to bezbłędnie. Zajrzyj do Sowiarni, Ania i Hubert mają już sporo oprawionych kamyczków "na sumieniu" :)

      Usuń
  3. Ale super wyszło, świetna wariacja na temat tej oprawy: warkocz z HP dodaje jej jeszcze więcej charakteru :) A kaboszon swoją drogą bardzo urodziwy, na pierwszy rzut oka myślałam, że to jakiś agat ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aniu. Miałam jeszcze jeden pomysł na podobną oprawę, ale dawno nie uzupełniałam ogniwek i nie bardzo było w czym wybierać. Kaboszony (i koraliki też) akrylowe to bardzo dobry wybór do łączenia z chainmaille, głównie ze względu na wagę ;) A ten dodatkowo jest naprawdę piękny :)

      Usuń
  4. łał! jaki śliczny! a jak to wygląda z tyłu? przepiękna praca - nie mogę się napatrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Wyjątkowo nie zrobiłam nawet zdjęcia z tyłu, ale oplot jest identyczny z obu stron, a kaboszon, który z wierzchu jest mocno pękaty, od spodu jest całkiem płaski. Obiecuję, że się poprawię i następnym razem pokażę plecki (tego wisiora też).

      Usuń
  5. pięknie wyszło :) ja od wczoraj tez plotę na tą lekcję :) nie ukrywam, że boję się nieco euro ( jeszcze do niego nie dotarłam ), bo go zwyczajnie nie lubię. Ale jest szansa, że się przekonam. Bo te połączenia HP i Euro bardzo fajnie wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Mam nadzieję, że się przekonasz, bo Euro nie jest już takie straszne jak się go do czegoś doplata ;)

      Usuń
  6. Dziękuję bardzo. Cieszę się, że wracasz do nauki, ostatnio coś nas się niewiele zrobiło, a na tę lekcję masz jeszcze ponad dwa tygodnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie wygląda. Bardzo oryginalny wisior.

    OdpowiedzUsuń
  8. Też próbowałam robić oplot, ale jakoś nie chciało się na kamieniu trzymać. Może kamień był za mały, musiałabym dać więcej ogniwek i wtedy by zakryło całość? Ogólnie chciałam wykorzystać to też do zwykłych kamei (płaskie, niewielkie). Jednak jakoś na razie nie mogę się zebrać :(

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger