wtorek, lipca 26, 2016

Magia geometrii

Kto lubi geometrię? Łapka w górę. Bo ja zawsze lubiłam wszelkie geometryczne formy. Największą słabość mam do trójkątów równobocznych i wszystkiego co da się z nich zbudować (a jest tego naprawdę sporo), ale i inne figury potrafią mnie zaczarować.
To już chyba wiecie... znowu zdecydowałam zmierzyć się z kalendarzowym konkursem Royal-stone. Moja poprzednia praca - secesyjne serce zebrała aż 100 lajków, co w przypadku kogoś, kto w zasadzie nie istnieje (nie ma mnie na facebooku) jest chyba niezłym osiągnięciem. tak mnie to rozochociło, że spróbowałam znowu.
Tym razem temat inspiracji to:


Kiedy tylko zobaczyłam ten banerek, to przypomniał mi się pewien projekt, a właściwie to dopiero pomysł, który wpadł mi do głowy dość dawno temu. Kiedyś pod wpływem impulsu zakupiłam płaski drut mosiężny. Opis w sklepie był dość ubogi, więc dopiero kiedy wzięłam go do ręki, mogłam w pełni pojąć jak on wygląda. Okazało się, że jedyny podany wymiar (1 mm) dotyczy szerokości tej taśmy, która poza tym jest dość cienka i mocno sprężysta. Kombinując jak by go można wykorzystać wymyśliłam, że spróbuję coś zeń utkać. Ale kiedyś, w bliżej niekreślonej przyszłości. Drucik razem z pomysłem przeleżał sobie kilka lat w pudełku, aż zobaczyłam tę kratkę i opanowała mnie nagła potrzeba zrobienia tego właśnie teraz, natychmiast. Oto efekt:


Założyłam, że taka geometryczna bransoletka powinna być dość surowa w formie, żeby nie powiedzieć minimalistyczna. Dlatego musiałam zrezygnować z wszelkiego rodzaju wywijasów i upiększeń. Są tu jedynie proste geometryczne formy, a konkretnie: prostokąt, trapez, trójkąt, koło, elipsa i kratka. Całość wykonana z mosiądzu i masy perłowej.

Ponieważ udało mi się zrobić kilka zdjęć w trakcie, to na ich podstawie omówię dokładniej jak ta bransoletka powstawała. Zdjęcia robione wieczorami na biurku pod zwykłą lampką, ale co trzeba to widać.
Jak widzicie składa się ona z pięciu segmentów połączonych ze sobą. Najpierw przygotowałam bazy. Z grubego (1,2 mm) drutu mosiężnego ukształtowałam prostokąt, dwa trapezy i dwa trójkąty (prawie równoboczne). Po zlutowaniu i oczyszczeniu wyglądało to tak:


No i teraz zaczęły się schody. Straciłam rachubę ile razy podchodziłam do wyplatania. Raz było za gęsto, innym razem za luźno. Płaski drucik okazał się bardzo niechętny do współpracy. Zwijał się, załamywał, przekręcał. Koszmar. Miałam już chwile zwątpienia, ale w końcu na kilka dni przed ostatecznym terminem nadsyłania prac sprężyłam się i skończyłam te tkackie eksperymenty.
Pierwotny pomysł dotyczył prostokąta, więc od niego zaczęłam. Napsułam sporo drutu zanim osiągnęłam jako taki efekt. Najszybciej uporałam się z trapezami i w nich plecionka wygląda zdecydowanie najlepiej. Wspomniane chwile zwątpienia naszły mnie przy trójkątach. Początkowo próbowałam zrobić splot w trzech kierunkach, ale okazało się to niemożliwe. Nawet w dwóch kierunkach łatwo nie było. Ostatecznie tak to wyglądało:


W kolejnym etapie trzeba było dodać trochę koloru. Zastosowane kamyki musiały być w miarę płaskie i w konkretnych geometrycznych kształtach. okazało się, że taki komplet udało mi się złożyć jedynie z pastylek masy perłowej. Są więc kółka i elipsy (czyli owale). Przymocowałam je za pomocą cienkiego drutu do krateczek wypełniających segmenty.
Jeszcze tylko zapięcie z drutu i kółeczka do złączenia segmentów, wszystko oczywiście własnej roboty. Oto wszystkie elementy gotowe do ostatecznego połączenia w bransoletkę:


Sam montaż to już była kaszka z mleczkiem. W efekcie wyszła mi dość oryginalna szeroka  (3,5 cm) bransoletka.


Dzięki łańcuszkowym połączeniom dobrze dopasowuje się do kształtu nadgarstka.


Bransoletka jest dość płaska, jej grubość to raptem ok 3,5 mm.


Pastylki masy perłowej wyglądają, jakby były tylko położone na wierzchu, ale w rzeczywistości są one dość solidnie przymocowane i nie mają prawa odpaść.


Bransoletka pasuje raczej na szczupły nadgarstek, ale w razie czego łatwo można ją powiększyć dodając ogniwka przy zapięciu.


Zapięcie to haczyk uformowany z drutu.


Wydaje mi się, że pomysł z kratką jest dość ciekawy, ale wymaga jeszcze lekkiego dopracowania. Zostało mi jeszcze trochę tego nieszczęsnego drutu, więc pewnie będę dalej eksperymentować.

Jeśli spodobała się Wam moja geometryczna bransoletka, to możecie dać temu wyraz i polubić ją tutaj. Z góry dziękuję.
A wszystkie prace konkursowe można obejrzeć tutaj.


10 komentarzy:

  1. świetna bransoletka, życzę powodzenia w konkursie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy oglądałam album zaraz po opublikowaniu, to zastanawiałam się czyja ta bransoletka - słowem: wpadła mi w oko :) Bardzo ciekawa geometryczna forma, a dodatkowo te pastylki dodają jej charakteru. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, na pewno jest inna niż większość. Dziękuję Aniu :)

      Usuń
  3. Etap powstawania a szczególnie wyplatania sporo cię kosztował ale wyszło bardzo fajnie plus kolorowe plastyki super :) duzo lajków ;) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie powiem, zabawy trochę z tym było, ale tak to jest z eksperymentami - co innego się wydaje, a co innego wychodzi w rzeczywistości ;) Dziękuję i pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Bardzo lubię minimalistyczną biżuterię, chociaż lata musiały minąć, żebym się do niej przekonała ;) Bransoletka jest fantastyczna, bardzo ciekawa i nietuzinkowa w formie. Podobają mi się kolory pastylek, które trochę "uspokajają" metalową formę. Lecę polajkować i trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba zawsze lubiłam minimalizm, choć w dużych rozmiarach i ta bransoletka właśnie taka wyszła. Dzięki :)

      Usuń
  5. Kocham duże geometryczne formy, może dlatego, ze duża ze mnie dziewczynka :D Podziwiam niesamowitą ilość pracy, którą włożyłaś w to cudeńko i Twoją cierpliwość ;) Ale efekt ostateczny jest oszałamiający :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Cieszę się, że Ci się podoba, bo mało brakowało, a ta bransoletka pokonałaby mnie ;)

      Usuń

Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger