piątek, października 23, 2015

Herbaciany zestaw

Miałam jeszcze pokazać prezent ślubny, jaki uszyłam ostatnio, co niniejszym czynię. Nie chciałam wręczać samej "koperty", miałam ochotę dodać też coś od siebie.
Kiedy byłam jeszcze na studiach niemal nałogowo szyłam takie kapturki - ocieplacze na dzbanek. Obdarowałam nimi chyba całą rodzinę i mnóstwo znajomych. To bardzo przydatny gadżet, sama mam ich kilka. Było to jeszcze zanim odkryłam patchwork, więc kapturki były z aplikacjami, najczęściej o tematyce herbacianej, choć nie tylko. Najmilsze w tym jest, kiedy odwiedzam tych ludzi i widzę tam "moje" kapturki, nadal w świetnym stanie, po tylu latach.
Teraz już rzadziej popełniam coś takiego i raczej wykorzystuję patchwork. Ostatni kapturek, który uszyłam powędrował do naszych przyjaciół jako prezent na rocznicę ślubu. To było jeszcze przed założeniem tego bloga, ale pokazywałam go na G+, można go zobaczyć tutaj.
Tym razem nie miałam tak precyzyjnych wytycznych, nie udało mi się też zdobyć wiarygodnej informacji na temat stylu i kolorystyki mieszkania, które właśnie urządzają Młodzi, dlatego postawiłam na w miarę neutralną klasykę. Kapturek, który uszyłam wygląda tak:


Wykorzystałam jeden z klasycznych wzorów na gwiazdę, choć w kapturku musiałam go trochę zmodyfikować, a raczej uzupełnić. Oczywiście do kapturka jest też podkładka, bo od spodu ciepło też potrafi uciekać. Do kompletu uszyłam również sześć małych podkładeczek pok kubek, czy filiżankę. O, takich:


Kapturek pasuje na większość dzbanków 1-2 litrowych, a małe podkładeczki mają wielkość ok. 12 cm. Tak prezentują się razem:


Blok gwiazdy na kapturek wyszperałam w moim przepastnym archiwum, natomiast przy szyciu małych podkładek skorzystałam z tego tutoriala Małgosi P, wzór nazywa się "Ekonomia". Chodziło mi przede wszystkim o sposób na obliczanie wielkości kolejnych trójkątów. Wszystkim polecam tutoriale Małgosi, są świetnie napisane, krok po kroku i zdradzają wiele "sztuczek" służących uproszczeniu naszej pracy przy zszywaniu bloków.
Komplet uszyłam z bawełnianych materiałów (płócienek), wewnątrz jest poliestrowa ocieplina (taka jak do kurtek), lamówki również bawełniane. Pikowanie głównie w szwach, gdzieniegdzie jeszcze równolegle do nich. Do pikowania z wolnej ręki jeszcze nie dorosłam, a przynajmniej nie na tyle, żeby zaryzykować go na prezent. Poza tym do tego wzoru jakoś mi nie pasowało wymyślne pikowanie. Jak klasyka, to klasyka. To jeszcze jedno zdjęcie zbiorcze, tym razem "na płask".


Oczywiście bez wspomnianej na początku "koperty" też obejść się nie mogło. W tym celu zrobiłam karteczkę. Jako osoba niekarteczkowa stawiam na rozwiązania alternatywne. Czyli po raz kolejny haft krzyżykowy. Wzór został wybrany komisyjnie:


Kanwa, a właściwie Aida beżowa 14ct, mulina Ariadna w kolorach według wzoru. Tylko w konturach poszalałam i wszystkie wyszyte są metalizowaną muliną DMC. Haftuje się nią paskudnie, ale efekt wart poświęceń. Wydawało mi się, że mam gdzieś bazy do haftowanych kartek, ale okazało się , że mam tylko zakładki, więc kartkę musiałam sama zrobić od podstaw. Wycięłam okienko w beżowej tekturce, wydrukowałam napis i życzenia. Tak to wyglądało z wierzchu:


A tak w środku:


Wewnątrz jest też kieszonka na banknoty. Wkład musiał być dopasowany kolorystycznie do całości:


Może trochę minimalistyczna, ale chyba nie wygląda najgorzej?

27 komentarzy:

  1. Nie, wygląda świetnie!!
    Cały prezent jest świetny i bardzo praktyczny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kartka bardzo mi się podoba - lepsze są chyba proste kartki niż te przestrzenne np. ze sztucznymi kwiatami, bo jak ktoś chce zachować je na pamiątkę to nie zajmą mu całego pudełka ;)
    Podkładki rozumiem ale nie rozumiem tego kapturka na czajnik - jak się nalewa herbatę z zakapturzonego czajnika? czy jest otwór na dzióbek, czy trzeba go zdjąć żeby nalać?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umiem robić wymyślnych kartek, za to umiem haftować, a do haftu już nie można za dużo dodatków dołączyć, bo byłoby to wszystko przeładowane. No i przechować też łatwiej ;-D
      Ten kapturek to po prostu czapeczka. Nakłada się go na dzbanek, żeby było mu ciepło, ale do nalewania herbaty trzeba go na chwilę zdjąć. To jest opcja najbardziej uniwersalna, bo pasuje praktycznie do każdego dzbanka (a jak wiadomo dzbanki lubią się tłuc co jakiś czas). Można by uszyć też taki z otworem na dzióbek, ale to musiałby być taki długi dzióbek retro, no i kapturek musiałby być dokładnie na wymiar.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. piękne wszystko :) ja mam wszystkie telegramy ze ślubu, ale nikt nie dał mi takiego ślicznego jak Twój - w dodatku własnoręcznie zrobiony - takie rzeczy zapadają w pamięć, bo wymagały trochę pracy, a nie tylko pójścia do sklepu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! A ja nie mam chyba żadnych karteczek ze swojego ślubu :)

      Usuń
  4. Rewelacyjny prezent! bardzo praktyczny i funkcjonalny, na pewno często będzie w użyciu :)
    Ja w ogóle kocham i ubóstwiam takie ocieplacze na czajniki, mam kilka(naście) upolowanych gdzieś w odmętach internetu, takich vintage, ale w świetnym stanie, bo te sprzedawane współcześnie jakoś tak nie do końca do mnie trafiają. Twój ma właśnie to "coś" :-) Swoją drogą, jeszcze kilka lat temu u nas było strasznie ciężko dostać coś takiego, do dziś zresztą sporo ludzi się dziwi widząc kapturek na czajnik, a np. w Indiach to jest must have w każdym domu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo u nas rzadko pija się herbatkę z imbryczka, ot robi się zalewajkę w szklance, na ekspresie i tyle
      a tu jest cała celebracja :-)

      Usuń
    2. Dokładnie to samo sobie pomyślałam - w Polsce nie ma zwyczaju celebrowania picia herbaty (kawy zresztą też), więc królują ekspresówki. A takie kapturki szyję już od jakichś 25 lat, zawsze miały wzięcie ;) Nie miałam pojęcia, że w Indiach są takie popularne :)

      Usuń
  5. warto dać choćby mały drobiazg ( najlepiej taki funkcjonalny) do kasy, żeby została jakakolwiek pamiatka :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Prezent nie dość, że piękny to jeszcze praktyczny :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczny zestaw! :) Wygląda cudnie i na pewno będzie dobrze służyć :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Agatko śliczny ten kapturek ,bardzo praktyczny ,choć przyznaję się bez bicia ,że ja nie mam imbryczka,żadnego:(
    Ostatnio robię w zaparzaczu 1 l wszystkie moje ziołowe herbatki i zawsze stwierdzam ,że jak postoją są za zimne.A tu takie fajne rozwiązanie na utrzymanie dłuższej ciepłoty płynu.
    Co do kartki wyszła ślicznie ,uwielbiam takie krzyżykowe karteczki ,choć sama nie robię .Przecież ja jestem jeszcze bardziej nie kartkowa niż Ty haha:)
    Miłego weekendu ,wypoczynku i buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Danusiu! Do zaparzania ziółek jak najbardziej polecany ;-)
      Może i jesteś niekartkowa, ale niedawno byłaś też niebiżuteryjna, i co? Tak więc może i Ciebie kiedyś dopadnie taka konieczność.
      Całuję serdecznie :)

      Usuń
    2. Ale fajny ten herbaciany zestaw :)
      Próbowałam kiedyś patchwork ,ale nie lubimy się raczej z maszyną do szycia cha,cha...

      Usuń
    3. Dzięki! Patchwork to już trochę wyższa szkoła jazdy, koniecznie trzeba się polubić z maszyną ;-)

      Usuń
  9. Sama chciałabym dostać taki prezent :) Szkoda, że wolę szyć ręcznie, bo może kiedyś chociaż spróbowałabym patchworku :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, oryginalne patchworki były szyte ręcznie przez żony farmerów w długie zimowe wieczory na Dzikim Zachodzie, więc nic straconego. Nawet dziś są takie wzory, które szyje się tylko ręcznie (np. z heksagonów). :)

      Usuń
  10. Niesamowity taki patchworkowy komplecik:) śliczny, elegancki i praktyczny:) Wspaniały prezent, będzie bardzo miłą pamiątką. Ja też uważam, że warto dawać choć mały prezent, szczególnie na ślub, bo to jest bardzo miła pamiątka na wiele, wiele lat:) Karteczka też śliczna, delikatna i elegancka:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Kiedyś sporo takich szyłam, ostatnio rzadziej łapię za maszynę, ale czasem mi się jeszcze zdarza ;-) Mam nadzieję, że będzie dobrze służył. Jakoś sama "koperta" choćby nie wiem jak pełna to tylko taki "niby prezent".
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Dzięki! Trochę się tej kolorystyki obawiałam, bo nie miałam żadnych konkretnych wytycznych, ale postawiłam na wersję moim zdaniem w miarę uniwersalną :)

      Usuń

Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger