poniedziałek, września 28, 2015

Smocza łuska

Kiedy zobaczyłam ten temat wyzwania w Kreatywnym Kufrze, to wiedziałam od razu, ze muszę wziąć w nim udział. Z góry ostrzegam - będzie wyjątkowo dużo zdjęć.


Moje córki (wszystkie trzy) są zagorzałymi smokofankami, więc motyw ten jest u nas wszechobecny, również w mojej twórczości. Była już smocza peyotowa zakładka do książki z TOHO 15/0, szkatułka na biżuterię z dekupażowym smokiem, breloczek - smok, komplet koralikowej biżuterii ze smokami, bransoletki szydełkowo-koralikowe "smocza łuska": ta i ta. W niektórych całkiem niewinnych motywach dziewczyny też potrafiły dostrzec np. smocze oko. Pewnie gdybym miała trochę więcej czasu  postał by jakiś wymyślny (np. koralikowy) smok, ale niestety rzeczywistość postawiła mnie do pionu. Na szczęście przypomniałam sobie, że mam zaczęte coś "smoczego" dla córki, tylko brakło mi materiałów. Wykonałam więc szybkie zamówienie i oto jest. Smocza łuska chainmaillowa:


Jako, że ma ona uzupełniać weselną kreację, więc musiał powstać komplet: bransoletka i naszyjnik (córka nie nosi kolczyków), który to komplet w całości zgłaszam na wyzwanie.




Splot jest dość trudny i niezmiernie pracochłonny, ale efekt zdecydowanie wart wysiłku. Nie jest to pierwsza rzecz wykonana przeze mnie tym splotem, ale pierwsza, z której jestem do końca zadowolona. Dragonscale (i to nie tylko z racji swojej nazwy) był jednym z pierwszych splotów chainmaille, które próbowałam wypleść. Uprzedzając pytania: tak, zazwyczaj naukę zaczynam od ostatniej lekcji, tak już mam. Pierwsza bransoletka była wąska i wiotka, nie miałam jeszcze nawet porządnych ogniwek, nie mam zdjęć, ale i nie ma co pokazywać. Druga była na specjalne zamówienie mojej średniej córki: miała być szeroka i bez zapięcia, można ją zobaczyć tutaj. Wtedy dopiero zakupiłam moje pierwsze chainmaillowe ogniwka, których zresztą używam do dziś.

I w tym miejscu dochodzimy do pierwszej trudności. To odpowiedni dobór ogniwek. Potrzebne są dwa rozmiary. W tym przypadku wyjątkowo sam współczynnik AR ma drugorzędne znaczenie. Najważniejsze są wzajemne relacje pomiędzy oboma rozmiarami ogniwek. Relacje te dotyczą zarówno średnicy wewnętrznej, zewnętrznej, jak i grubości drutu. Pierwszy przygotowany przeze mnie zestaw nie był do końca trafiony, to znaczy mniejsze ogniwka okazały się zbyt grube i nie mieściły się w splocie. Musiałam je zastąpić znacznie cieńszymi, a co za tym idzie - delikatniejszymi. Efekt tego jest taki, że bransoletkę muszę co chwila naprawiać, bo te ogniwka łatwo się rozginają. Tym razem bogatsza w wiedzę dobrałam już ogniwka lepiej - jedne i drugie są z około jednomilimetowego druta. Dla dociekliwych podaję dokładne parametry:

ogniwka większe:   WD = 1,15 mm; ID = 6 mm; AR = 5,2
i mniejsze:   WD = 1,15 mm; ID = 3,75 mm; AR = 3,25

Smocza łuska jest splotem bardzo gęstym, nie mam najmniejszej wątpliwości, że była w stanie zatrzymać strzałę. Składa się jakby z dwóch przenikających się warstw: jedna z większych, druga z mniejszych ogniwek. Każda z nich ułożona jest skośnie, z zachodzących na siebie łuskowato ogniwek (stąd nazwa). Jedne ogniwka układają się w jedną stronę, a drugie w drugą. Każde mniejsze ogniwko łączy się z czterema większymi i odwrotnie każde większe z czterema mniejszymi (oprócz brzegowych). Dzięki temu plecionka jest bardzo gruba, ciężka i ogniwkożerna. Patrząc z boku można dokładnie zobaczyć to o czym piszę:


Tak dobrałam ogniwka, że splot jest bardzo zwarty i z tym wiąże się kolejna trudność. Momentami trudno było mi złapać ogniwko szczypcami, tak mało było miejsca. Musiałam też bardzo uważać, żeby od razu wszystkie kółeczka układały się dokładnie jak trzeba, bo jeśli któreś "przeskoczyło" na bok, to żeby to potem poprawić musiałam rozbierać kawałek plecionki aż do tego miejsca.


Jednak najtrudniejsze było połączenie bransoletki wkoło. Oczywiście wiedziałam o tym, bo w końcu nie dość, że już kiedyś to robiłam, to regularnie odświeżam sobie tę wiedzę naprawiając co chwila poprzednią bransoletkę.


Mimo tej gęstości splot ten jest bardzo plastyczny i wręcz elastyczny, dzięki czemu układa się idealnie w każdej sytuacji. Oto jak bransoletka "wygina śmiało ciało":





Niestety zdjęcia nie są w stanie oddać tego tak do końca. Żeby zrozumieć fenomen tego splotu trzeba by po prostu wziąć do ręki i pomacać.
Również naszyjnik pięknie się układa.


Naszyjnik to też smocza łuska, tylko znacznie węższa i zapinana.


Bransoletka ma 3,3 cm szerokości, obwód maksymalny ok. 20 cm, a naszyjnik 1,7 cm szerokości, a długości ok. 43 cm (z zapięciem). Obie plecionki mają ok. 6 mm grubości, dzięki czemu bransoletka waży 84 g, a naszyjnik 74 g. Na przykładzie naszyjnika chciałam ukazać elastyczność splotu. W stanie maksymalnie rozciągniętym ma on 41 cm długości, ale kiedy się go ściśnie to robi się z tego raptem 28 cm. Dzięki temu naszyjnik potrafi wić się jak wąż (albo raczej smok, chiński).


Pewnie czekacie na kolejny odcinek chainmaillowego poradnika? Jest już właściwie gotowy, brakuje mi raptem dwóch zdjęć, do których muszę kogoś zatrudnić i stąd ta zwłoka. Obiecuję, że ukaże się on zaraz na początku października.

42 komentarze:

  1. Agatko - z podziwem patrzę i patrzę..... i po prostu słów mi brakuje. Ten komplet jest po prostu przecudowny. Misterna robota, wymagająca wiedzy, warsztatu, doświadczenia, cierpliwości i serca przepełnionego miłością do piękna. WOW!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki! Pięknie to napisałaś! Masz całkowitą rację, ale ja nie umiałabym tego tak pięknie ubrać w słowa :)

      Usuń
  2. Niesamowity zestaw. Napatrzeć się nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zbieram szczękę z podłogi :) Mieć coś takiego - marzenie! (Tak więc czekam na poradnik, bo marzenia trzeba spełniać) :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Poradnik jak napisałam właściwie gotowy, brakuje dwóch drobiazgów, ale obiecuję, że w przyszłym tygodniu będzie na 100%. Jednak na własnoręczną smoczą łuskę będziesz musiała poczekać trochę dłużej, bo to nie jest wzór na początek ;-)

      Usuń
  4. Wow, genialne! Nigdy czegoś takiego nie widziałam! Jestem zachwycona tą smoczą łuską! Gratuluję, jest przepiękna :-) Powodzenia w wyzwaniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Nie da się ukryć, że jest to technika raczej mało znana, dlatego od jakiegoś czasu próbuję ją Wam choć odrobinę przybliżyć :)

      Usuń
  5. Normalnie wcisnęło mnie w fotel jak pilota myśliwca . Podziwiam twoja cierpliwość i wytrwałość- piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Przyznam się, że parę razy miałam ochotę rzucić to w kąt, ale wytrwałam ;-)

      Usuń
  6. Jestem pełna podziwu, genialna biżuteria.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo! :) Nigdy nie widziałam tego typu biżuterii, więc jestem oczarowana i chylę czoła przed ogromem pracy, jaki musiałaś w to włożyć. Gratuluję i życzę powodzenia w wyzwaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Nie da się ukryć, że to bardzo pracochłonne. Sama bransoletka to 700 ogniwek, a naszyjnik prawie drugie tyle ;-)

      Usuń
  8. Rewelacyjny komplet!! ciężka praca popłaca w tym wypadku:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Spadłam z krzesła widząc to cudo.
    Czytając tytuł posta spodziewałam się zupełnie czegoś innego a tu taka niespodzianka .Normalnie dałaś czadu tymi ogniwami.
    Agatko kusisz mnie strasznie tymi kółeczko,aż chciałoby się spróbować a wtedy zawitam do Ciebie po porady.
    Tyle pracy,tyle cierpliwości ach ,och idę bo nie zasnę przez Ciebie.
    Buziaczki kochana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, żebyś sobie tylko krzywdy nie zrobiła. Mam nadzieję, że nie potłukłaś się zbytnio spadając z tego krzesła ;-) Po porady zapraszam serdecznie - w październiku opublikuję pozostałe dwie części poradnika, a potem z przyjemnością pociągnę wspólną naukę, jeśli tylko będą chętni :)
      Dzięki wielkie i pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Ależ poszlałaś z ogniwkami. Piękny komplet na szczególną okazję. Jestem pełna podziwu dla twojej pracy i mysle że wyróżnienie w wyzwaniu w pełni sie należy :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Z tymi wyróżnieniami to różnie bywa, ale dla mnie największym wyróżnieniem jest ten błysk w oku mojej córki. Ona tak uwielbia tego typu bransoletki, że pewnie jeszcze jakieś kiedyś ode mnie wydębi ;-)

      Usuń
  11. No co ja mam napisac jak słów brakuje ?! Po prostu REWELACJA !!!

    OdpowiedzUsuń
  12. O kurcze, genialne! Komplet wygląda rewelacyjnie, aż mi szczęka opadła jak zobaczyłam ten splot. Jest mega! :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Agato , jesteś profesjonalistką :) To co zrobiłaś jest przepiękne :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo! Do pełnego profesjonalizmu przydałyby się jeszcze bardziej profesjonalne ogniwka, ale to już są spore koszty. Pozdrawiam :)

      Usuń
  14. Cudne :) mój mąż kiedyś robił kolczugę tym sposobem, wiem ile trzeba mieć do tego cierpliwości i czasu. Poza tym idealnie wpasowuje się w tematykę wyzwania, myślę że nagroda jest murowana, powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, chainmaille zdecydowanie testuje cierpliwość ;-) Dzięki wielkie :)

      Usuń
  15. Niesamowite! Patrzę na te kółeczka zahipnotyzowana, poza tym idealnie trafione w temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Mam nadzieję, ze trafione, chociaż z tym to nigdy nic nie wiadomo ;-)

      Usuń
  16. Piękna i misterna robota. Podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękny projekt! Pierwszy raz widzę taką biżuterię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Kiedy zaczęłam pokazywać tego typu plecionki okazało się, że mało kto o takiej słyszał :)

      Usuń
  18. Smocza kolczuga takie mam skojarzenie, fantastycznie wyglądające prace! Gratuluję pomysłu i wykonania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skojarzenie jak najbardziej prawidłowe, bo to splot kolczugowy. Dzięki! :)

      Usuń
  19. Jestem mile zaskoczona ,że z takiego ,raczej nie ciekawego materiału można wyczarować taką biżuterię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż. Biżuterię można zrobić dokładnie ze wszystkiego - wystarczy mieć pomysł ;-)

      Usuń
  20. Wow, toż to cudo jest. Rewelacja i ile pracy musiało kosztować. Szacun, ale efekt wart zachodu. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie! Pracy było rzeczywiście sporo, jak to przy chainmaille ;-) Pozdrawiam :)

      Usuń

Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger