wtorek, października 06, 2015

Ucieczka z czarnej dziury

Witajcie wszyscy!
Mało mnie było ostatnio i tutaj i u Was, ale przez około półtora miesiąca byłam w takim niedoczasie, że na klapnięcie przed komputerem brakowało już czasu. Przyczyn tego stanu rzeczy było jak zwykle kilka - ot taka kumulacja. Na szczęście udało mi się (chyba?) wreszcie wyrwać z tej czarnej dziury czasoprzestrzennej i wracam do świata :)
Śliwki się powoli kończą na drzewach (już widać liście), wyprawiłam kolejne dziecko w świat na studia, a w ubiegłą sobotę mieliśmy zaproszenie na wesele (wszyscy, całą rodziną). To główne przyczyny mojego niedoczasu (choć niejedyne). Dziś chciałam się skupić na tej ostatniej.
Otóż to jeden z takich momentów, kiedy przekonuję się, że moje córki to jednak kobiety (bo tak na co dzień to czasem miewam wątpliwości). Kiedy tylko poznały termin tego ślubu to padło: "no to będę potrzebowała jakąś sukienkę!" (x3) "i buty!" (x3) "no i oczywiście biżuterię!" (x3). I oczywiście jeszcze kwestia prezentu (-ów). Tylko powiedzcie mi dlaczego, skoro termin znałyśmy od ponad pół roku, wszystko to zostało na ostatni miesiąc? Moja teoria jest taka, że im więcej czasu na coś jest (potencjalnie), tym bardziej zostaje to pozostawione na ostatnią chwilę. Najważniejsze, że ze wszystkim udało się zdążyć. Sukienki udało się pozyskać drogą kupna. Swoją drogą co ja bym zrobiła, gdyby w Krakowie zlikwidowali "Tandetę"? Kto jest stąd - to wie o czym mówię, a kto nie - ten i tak nie zrozumie tego fenomenu największego w rejonie "sklepu odzieżowego" kiedyś pod gołym niebem, teraz z lekka ucywilizowanego w pawilony, ale klimat w dużej części pozostał. Buty udało się dobrać z już posiadanych. Ale biżuterię to już mama musiała wykonać własnoręcznie ;-)
Ostatnio pokazałam już chainmaillowy komplet, który zrobiłam dla średniej córki - wcześniejsza publikacja została niejako wymuszona kończącym się terminem wyzwania. Dziś pokażę coś w zupełnie innym klimacie - a mianowicie komplet dla najstarszej. Koralikowy, o taki:


 Biżuteria miała być czerwona i to było wiadomo od początku. Resztę musiałyśmy ustalić drogą intensywnych internetowych konsultacji (nie widziałyśmy się ponad 3 miesiące). Najtrudniej było dobrać rozmiar naszyjnika. Okazało się, że córka nie ma żadnej miarki (nawet linijki), ostatecznie wyświetliła sobie linijkę na ekranie laptopa (!) i posiłkując się nią i kawałkiem sznurka dokonała pomiaru. Na szczęście wszystko pasowało, bo biżuteria trafiła do jej rąk ok. 12 godzin przed rozpoczęciem ceremonii i na jakiekolwiek poprawki po prostu nie byłoby już czasu.
A teraz po kolei. Naszyjnik to sznur koralikowy na 6 koralików w rzędzie, z dwóch rozmiarów koralików i dwóch odcieni czerwonego, według schematu: 2x(15/0), 1x(11/0). Na żywo różnica kolorów jest trochę lepiej widoczna jak na zdjęciu.


Bransoletka to również sznur spiralny, tylko na 8 koralików, 3 rozmiary i 3 odcienie, według schematu: 3x(15/0), 2x(11/0), 1x(8/0), 2x(11/0):


I jeszcze kolczyki. Córka zdecydowała się na wachlarze (według Weraph). Tu już mamy 4 rozmiary i 4 odcienie:


Naszyjnik i bransoletka dostały jeszcze po łańcuszku regulacyjnym, tak na wszelki wypadek, ale okazały się niepotrzebne. Na końcach łańcuszków umocowałam malutkie czerwone szklane kropelki. Jeszcze raz wszystko razem:


Aparat uparcie zacierał mi różnicę pomiędzy odcieniami czerwonego. Nauczona doświadczeniem nabytym przy okazji fotografowania mojej czerwonej spinki postawiłam na zielone tło. Zielone otoczenie zdecydowanie najlepiej wydobywa "prawdziwą czerwień" z fotografowanych przedmiotów.


A oto koraliki jakich użyłam: TOHO Round: 15/0 Opaque Cherry, 11/0 Opaque Pepper Red, 8/0 Permanent Finish-Matte Galvanized Brick Red i Preciosa Rocaille 6/0 Red Terra Metallic. Bigle srebrne, reszta wykończeń posrebrzana. Wzór na kolczyki-wachlarze autorstwa Weroniki Kaczor (Weraph) można znaleźć tu.

Jeszcze jedno: Druga część poradnika chainmaillowego napisana w 90% leży nietknięta od kilku tygodni, ale obiecuję, że skończę ją na dniach, a trzecia część ukaże się znacznie szybciej.

30 komentarzy:

  1. no tak kochana widze że nie tylko ja miałąm taką dziurę czasoprzestrzenną - oj z tym wyprawianiem naszych dzieci to powiem ci szczerze że ciągle potem drżę - ale to inne opowieści - śliczny komplecik ci wyszedł ta czerwień której osobiście nie lubię bardzo mi się spodobałą - buziaki śle Marii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście z takiej dziury (w przeciwieństwie do tej kosmicznej) da się wyrwać. Z dziećmi to taka już kolej rzeczy,ale jak moja najstarsza ciągle lata tymi samolotami, to ja tylko tkwię przed Flightradarem jakby to coś mogło zmienić (niedawno wylatywała z NY 11 września!). Miło mi, że komplecik Ci się spodobał. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. no tylko pozazdrościć córkom takiej zdolnej mamy :) śliczny komplet :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale piękny komplet, do weselnej kreacji idealny! Ta czerwień jest taka... "seksowna" :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Muszę przyznać, że wyglądała w nim nieźle ;-)

      Usuń
  4. Wiesz cudownie mieć tak utalentowana mamę. Twoje córki to szczęściary.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudna biżuteria. Moje dzieci ciągle jeszcze ze mną w domu, nie wiem co to będzie jak się kiedyś porozjeżdżają po świecie. Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! A z dziećmi taka to już kolej rzeczy, da się przeżyć choć z początku ciężko :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Cudowna biżuteria Agatko i do tego ten kolor, mmmmmm.
    Po Twoim kursie kolczugowym, trafiłam do sklepu na Starowiślnej, gdzie jest wszystko do robienia biżuterii (oczopląs jak dla mnie :) I tam dopiero zobaczyłam te kółeczka, o których pisałaś. Prawie wszystkie krzywo wycięte.
    Z Twoja teorią czasu zgadzam się w zupełności. Im więcej mamy czasu na coś, tym bardziej żyjemy w świadomości, że: "jeszcze tyle czasu, zdążę"
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ewuniu! No tak, wiem, że lubisz czerwony ;-)
      Z tymi kółeczkami to cieszę się, że mogłam Wam trochę "otworzyć oczy", w końcu dobrze jest wiedzieć na co zwrócić uwagę przy zakupach :)
      W tej teorii czasu zdecydowanie coś jest ;-D
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  7. Cudowna biżuteria. Jak dobrze mieć taką Mamę, co to zrobi takie niepowtarzalne cuda, a i dla Mamy radość (zapewne) jak córki chcą i się cieszą. A co do czasu, to masz rację, im mniej czasu tym bardziej się sprężamy (oczywiście w rozsądnych granicach).
    Pozdrawiam serdecznie :-) i do zobaczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Tak, zdecydowanie największą radością dla każdego twórcy jest docenienie jego starań, więc pewnie, ze radość jest :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Piękny komplecik :)
    A na brak czasu to my teraz wszyscy możemy ponarzekać ,tak jakoś przecieka przez palce ,ten czas...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja właśnie wpadłam w dziurę czasoprzestrzenną, ale mam nadzieję, że w końcu się z niej wygrzebię ;) Komplecik czerwony jest piękny, tylko pozazdrościć zdolnej mamy :) Aż mnie kusi, żeby jakąś spiralkę-bransoletkę sobie zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Na szczęście z takiej dziury da się wygrzebać :) A spiralkę fajnie się dzierga, wydaje się jakby przybywało jej szybciej jak prostej, tyle, że trochę więcej zabawy przy nawlekaniu :)

      Usuń
  10. Prześliczny zestaw! :) Czerwień to świetny kolor na teraz, dodaje energii, a całość wygląda super! :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Czerwień to piękny i wbrew pozorom dość uniwersalny kolor :)

      Usuń
  11. ŚLiczny komplecik,taki sexi ,romantyczny i w takich klimatach go postrzegam.Jednym słowem zadziała na zmysły nie jednego faceta a całą kreację pięknie rozjaśni.Bardzo lubię czerwone dodatki,są takie uniwersalne i nigdy z mody nie wyjdą .
    Agatko każda z nas potrzebuje chwili oddechu ,widać Twoja dziura byla Ci bardzo potrzebna .Teraz na spokojnie wrócisz do nas,zobaczysz że będzie łatwiej i lepiej i przyjemniej,czego Ci życzę z całego serca.
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Danusiu! Myślę, że romantyczny to właściwe określenie, jednak przeznaczony dla zmysłów tylko jednego ;) Też uważam, że czerwone dodatki są bardzo uniwersalne.
      Nie wiem czy ta dziura była mi potrzebna czy nie, ale na pewno była nieunikniona. Już wróciłam do normalnego rytmu :)
      Jeszcze raz dziękuję Ci za dobre słowo i cieplutko pozdrawiam :)))

      Usuń
  12. Piękny komplet. Najbardziej zachwyciły mnie kolczyki, są cudne! Co do czarnej dziury to czasem tak bywa, że jak jest spokój to nic się nie dzieje ale jak już coś zaczyna się dziać to wszystko na raz i człowiek sam nie wie za co ma się zabrać bo tyle tego :P.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Te wachlarze nie są wcale tak trudne jak by się mogło wydawać, polecam tutorial Weroniki (link w poście).
      Z tą dziurą to dokładnie tak jest, jakby nie mogło się to wszystko bardziej równomiernie układać, ale widać nie może ;-)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  13. Fantastyczny, ognisty komplet :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Te odcienie czerwieni! kapitalne! Komplet cudny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w temacie czerwieni oferta koralikowa jest dość uboga. Dobranie tych 4 pasujących do siebie odcieni wymagało niezłej gimnastyki. Tym bardziej cieszy mnie, że się udało. Dzięki :)

      Usuń
  15. Przepiękny komplet :) I te czerwienie, super :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger