To ostatnie (znaczy się na teraz) z serii małych sztyftów. Aktualnie mam na celowniku całkiem spory projekt, w którym pierwsze skrzypce będą grały kryształki Rivoli Swarovskiego, dlatego w ramach zaprawy oplotłam właśnie 8 mm Rivolki.
Połączenie szafiru z połyskującym złotem to ponadczasowa elegancja.
W uszach też fajnie wyglądają, niestety żadnych (uszu) do zaprezentowania kolczyków nie posiadam. No może poza własnymi, ale nie podejmuję się zrobić im zdjęcia :) Już z bransoletką na ręce nieźle się nagimnastykowałam. Muszę zatem zadowolić się dziurkami w mojej muszli Paua:
W uszach też fajnie wyglądają, niestety żadnych (uszu) do zaprezentowania kolczyków nie posiadam. No może poza własnymi, ale nie podejmuję się zrobić im zdjęcia :) Już z bransoletką na ręce nieźle się nagimnastykowałam. Muszę zatem zadowolić się dziurkami w mojej muszli Paua:
Te kolczyki nie są tak maleńkie jak te z koralem, czy Nocą Kairu, ale do gigantów też nie należą. Ich średnica to 17,5 mm.
Plecki oczywiście oplecione szczelnie, bo ja nie mam zaufania do klejów :)
Plecki oczywiście oplecione szczelnie, bo ja nie mam zaufania do klejów :)
Wykorzystane materiały: Rivoli Swarovskiego 8mm w kolorze Sapphire F, koraliki TOHO 15/0 w kolorach: Opaque Navy Blue (plecki) i Silver-Lined Topaz; Treasure w kolorze Silver-Lined Med Topaz i 8/0 Silver-Lined Frosted Rainbow Sapphire; sztyfty posrebrzane.
Piękne, takie filigranowe i delikatne :)
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńSupe maluszki, rzeczywiście piękne połączenie kolorystyczne :)
OdpowiedzUsuńDzięki! A te kolorki zawsze się sprawdzają ;-)
UsuńMaluchy pięknie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy! Dziękuję :))
UsuńPrześliczne, uwielbiam tak oprawione Rivoli. CUDO! Ściskam. Ania
OdpowiedzUsuńDzięki! Ja też je lubię :)
Usuń