Może niektórzy z Was pamiętają jak opowiadałam o warsztatach z ceramiki, na które chodzę od jakiegoś czasu? Prawda jest taka, że warsztaty te z założenia były o bardziej ogólnej tematyce, ale od kiedy został zakupiony piec do ceramiki, to my chcemy tylko w glinie się babrać. Tymczasem nasza szefowa ciągle próbuje namówić nas do czegoś innego i tym razem jej się udało. Zaprosiła do poprowadzenia warsztatów mistrza kucharskiego, pana Zbigniewa Kurleto, który miał nas wprowadzić w tajniki sztuki carvingu. Wiecie co to takiego? To sztuka rzeźbienia w owocach i warzywach.
Aż żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia tych wszystkich narzędzi tortur, które zastałyśmy rozłożone na stołach. Nawet sobie nie wyobrażacie ile istnieje rodzajów noży (kuchennych). Niektóre to zwykłe noże w różnych kształtach i wielkościach, inne jako żywo przypominają dłuta do drewna, a jeszcze inne nie podobne są do niczego innego, tylko do siebie.
Na początek każda z nas dostała po deseczce, jabłku i zwykłym ostrym nożu. W ramach rozgrzewki robiłyśmy coś najprostszego, czyli łabądka z jabłka. Mój wyglądał tak:
Potem w ruch poszły rzodkwie i marchewki, z których wycinałyśmy różne kwiatki i listki. To moje listki i kwiatek z rzodkwi:
A kiedy już załapałyśmy o co w tym wszystkim chodzi, na stół wjechał poważniejszy kaliber, czyli dynie, melony i arbuzy. Mnie przypadł w udziale arbuz, na którym wystrugałam różę, listka i ananaska:
Zawsze wydawało mi się to kompletnie poza zasięgiem, ale powiem Wam, że jak już się ogarnie co i jak, to wcale nie jest to takie trudne. Oczywiście te nasze wszystkie dzieła, to wyszły straszne krzywulce, ale podobno natura też nie jest doskonała i prawdziwe kwiaty również bywają krzywe. Nie mogłyśmy się z tym nie zgodzić i wszystkie jesteśmy bardzo dumne z naszych owocowych rzeźb. Zresztą oceńcie same, oto kolarz niektórych prac moich zdolnych koleżanek:
A spróbujcie wyobrazić sobie jak tam pachniało! Wróciłam z warsztatów taka głodna, że mimo późnej pory musiałam jeszcze zjeść kolację 😋.
Na koniec, tak dla porównania pokażę Wam jeszcze dzieło Mistrza - to zdjęcie, które na Fb zapraszało na warsztaty:
Jeszcze nam trochę brakuje do tego poziomu... Tak ciut ciut 😉
Ładnie,/ nieładnie - efekt ŁAŁ. jest!!!' podziwiam Agatko!!!!
OdpowiedzUsuńDałaś czadu! Efekt jest zachwycający :)
OdpowiedzUsuńO rany, jak to cudownie wygląda!Dobrze tak próbować różnych technik :)
OdpowiedzUsuńO ja pier ... dalsza część jest niecenzuralna. Powaliłaś mnie na łopatki, że niby na pierwszej lekcji już takie cuda się tworzy ?????????!!!!!!!!!!!!!!!! No kochana, musimy koniecznie pogadać ... pytanie kiedy :(
OdpowiedzUsuńTakie warsztaty z Carvingu marzą mi się od dawna, niestety ciut poza finansowym zasięgiem tych ogólnodostępnych ...
Cieplutko pozdrawiam :)
ale piękne !
OdpowiedzUsuńWow, istne cuda!
OdpowiedzUsuńniesamowite:)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny, wybaczcie, że nie odpisałam każdej i od razu, ale jakoś mi umknęły Wasze komentarze, dopiero teraz tu zajrzałam. jedno jest pewne carving to przednia zabawa :)
OdpowiedzUsuń