środa, czerwca 28, 2017

Tunezyjskie sploty

Z szydełkiem tunezyjskim znamy się naprawdę od bardzo dawna. Okryłam tę technikę będąc jeszcze przedszkolakiem i zakochałam się od pierwszego wejrzenia. A było to tak: Szydełkować nauczyła mnie Babcia, gdy miałam jakieś 5 lat. A ja tak strasznie chciałam nauczyć się dziergać na drutach, bo to w przeciwieństwie do szydełka wydawało mi się bardzo "dorosłą" techniką. Jednak coś mi w tym przeszkadzało. Jakieś dwa lub trzy lata zajęło mi rozgryzienie tego, co to jest. A winne były ... druty. Po prostu mam nietolerancję długich drutów. No, nie potrafię i już! Dopiero, kiedy mama zdobyła skądś pierwsze druty na żyłce okazało się, że to takie łatwe. Do dziś potrafię dziergać tylko na krótkich, wszystko zawsze robię na drutach z żyłką, ewentualnie pończoszniczych 😉. Ale zanim to rozgryzłam, to odkryłam szydełko tunezyjskie. Był to taki jakby "etap przejściowy" między tradycyjnym szydełkiem, a drutami. Dziergałam zwykłym szydełkiem, ale, że były to małe formy, to nic więcej mi nie było trzeba. Wszystkie moje misie i lalki miały sweterki wykonane tą techniką. Znałam tylko jeden ścieg - prosty, dopiero niedawno dowiedziałam się, że istnieją też inne.
Za co kocham szydełko tunezyjskie? Robótka wykonana tą techniką jest jednocześnie gęsta (jak szydełkowa) i miękka (jak na drutach). Uwielbiam tę konsystencję. W dodatku przy przerabianiu ściegiem prostym powstaje faktura przypominająca kanwę. Są wyraźne dziurki w kwadratowym układzie, po których świetnie haftuje się krzyżykami. Dlatego, kiedy przeczytałam o inicjatywie wspólnej nauki, nie wahałam się ani przez chwilę.


Pierwsza lekcja polega na zrobieniu zwykłego prostokąta. Myślałam o poćwiczeniu innych splotów, ale kiedy zaczęłam szperać po necie, to w oczy rzucały mi się przede wszystkim żakardy. Nawet zrobiłam kilka próbek, ale w końcu się opamiętałam i postanowiłam jednak nie wychodzić przed szereg. Poprzestałam więc na ściegu prostym. Zrobiłam kwadrat, a właściwie kilkadziesiąt kwadratów. To była rzecz, która chodziła za mną już od dawna, czyli tunezyjski entrelac.


Wybrałam wersję prostszą, składającą się tylko z kwadratów, żeby pozostać w zgodzie z tematem lekcji. To naprawdę bardzo łatwa technika, a pomógł mi ten filmik.
A tak to wygląda z bardzo bliska;


Powstała jedna strona ubranka na poduszkę. Drugą stronę zostawiłam sobie na kolejną lekcję. Ciekawe co też dziewczyny wymyślą?
Dziś tylko tyle zdjęć, ale obiekt okazał się wyjątkowo niefotogeniczny. Nie był blokowany i nie będzie, bo na poduszce powinien się ładnie opiąć, ale próba rozłożenia go na płasko, w dodatku na gładkiej powierzchni okazała się iście syzyfową robotą.
Ta poduszka to też swego rodzaju próbka. Przymierzam się bowiem do kocyka i chciałam zobaczyć, czy się nada. Mam w szafie kilka kilogramów akrylowych włóczek w pięknych kolorach - to zapasy z bardzo dawnych czasów. Włóczka jest bardzo miła w dotyku, ale to jednak akryl. Choć w sumie to kilka sweterków już też z niej powstało. Jednak na kocyk będzie idealna. Już wiem, że na pewno go zrobię.

13 komentarzy:

  1. Ej Ty to chyba wszystko umiesz robić ;) ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze parę rzeczy, których chciałabym się nauczyć ;)

      Usuń
  2. Ależ to będzie piękna poduszka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie wyszło, będzie świetna poduszka. Ja na razie na etapie rozmyslań :-( Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Mnie też najdłużej zajęły rozmyślania ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Że tak powiem ... a ja myślałam, że zaskoczę ...
    Teraz mi to pokazujesz, gdy już prawie finiszuję, oczywiście pod górkę, no bo jakże mogłoby być inaczej. Szyfrem gadam, ale wkrótce zobaczysz, co autor miał na myśli. Twoja podusia bardzo przypadła mi do gustu, nawet jej niefotogeniczność nie jest mi w stanie zakłócić jej prawdziwego uroku. Mistrzuniu !
    Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszesz bardzo tajemniczo, chyba muszę zaczekać na Twoją publikację ;)
      Pozdrawiam Bożenko :)

      Usuń
  5. Agatko, bardzo się cieszę, że dołączyłaś do naszej paczki :-). W przeciwieństwie do Ciebie, ja dopiero zaczynam przygodę z szydełkiem tunezyjskim i sama się dziwię, że dopiero teraz je odkrywam.
    Twoja poducha będzie super! Bardzo dobrze zrobiłaś zostawiając drugą stronę na drugie zadanie :-)
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Beatko :) Wydaje mi się, że tunezyjskie sploty nie były do niedawna znane w Polsce szerzej. Ja musiałam natknąć się na nie w jakimś francuskim żurnalu, bo trochę takich plątało się u mnie w domu w tamtym czasie ;)
      A co do drugiej strony poduszki, to zastanawiam się, czy piszesz tak dlatego, że wiesz jaka będzie następna lekcja? W każdym razie czekam niecierpliwie ;)

      Usuń
  6. Ten wzór bardzo mi się podoba i widziałam go u Ranyi. Świetnie CI wyszedł, wręcz idealnie ! Dawno nie zabierałam się za szydełko :( Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzór wygląda fajnie, ale trzeba go dopiero pomacać, żeby zrozumieć jego fenomen. Spróbuj, a nie pożałujesz :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Świetne pomysł na wykorzystanie tego wzoru robiąc szydełkiem tunezyjskim.Wyszło super.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger