Wiecie co jest dla mnie najtrudniejsze przy robieniu biżuterii? Nadawanie nazw moim pracom. Na szczęście w większości przypadków obywa się bez tego. Jednak dziś pokażę naszyjnik, któremu musiałam nadać jakieś imię.
Jakiś czas temu Royal-Stone ogłosił na swoim fanpagu konkurs, w którym udało mi się zgarnąć jedną z dwóch nagród. Trzeba było napisać jaki ma się pomysł na jeden z zaprezentowanych onyksowych zestawów. Tu na blogu jeszcze się nim nie chwaliłam, więc oto on, mój zestaw "na ostro":
Takie piękne onyksowe romby stały się moją własnością dzięki temu komentarzowi:
Oba zestawy kuszą, ale serce moje skradły romby, więc mój wybór to "na ostro". Te onyksy proszą się o oprawę chainmaille, ale obawiam się, że mogą być trochę za duże, mam więc i plan B. Od jakiegoś czasu chodzi za mną wire-wrapping w wydaniu wielokolorowym (cieniowanym); z takim onyksem w środku wyglądałoby to idealnie :) Jakiś komplecik, albo i dwa...
Onyksy rzeczywiście okazały się sporych rozmiarów, jednak mimo to udało mi się dwa z nich "ubrać" w chainmaille, a jednego we wspomniany cieniowany w-w.
Może zacznę od tego trzeciego. To był totalny eksperyment. Popełniłam przy nim sporo błędów, ale mimo to postanowiłam zaprezentować go światu.
Bazy zrobiłam z aluminiowego drutu (ze stopu Bright Aluminium), głównie dlatego, że zależało mi na jego srebrnym kolorze. Nie był to najmądrzejszy wybór, bo stop ten jest bardzo sprężysty i twardy. Ciężko było utrzymać jednakowy dystans między drutami bazowymi, co było sprawą dość kluczową.
Do owijania użyłam drucików miedzianych powlekanych elektroforezą w kolorach czarnym, brązowym i złotym.
Po lewej stronie kamienia zrobiłam oplot trzykolorowy - cieniowany. Największą trudnością okazało się zachowanie odpowiedniego dystansu pomiędzy drutami bazowymi, bo musiały się tam zmieścić dwa druciki, a nie jeden jak zazwyczaj. W sumie najlepszy efekt dało oplatanie od razu jednocześnie wszystkimi trzema kolorami, mimo, że wtedy miały one tendencję do plątania się ze sobą. Po drugiej stronie oplot jest już tylko dwukolorowy.
Efekt końcowy jest trochę popsuty przez czarny drucik, który ma tendencję do "gubienia" kolorowej powłoki, na szczęście inne kolory są wyraźnie trwalsze.
Jak wspomniałam był to eksperyment, całkiem pierwszy, ale na pewno jeszcze do niego wrócę.
Drugiego onyksa oprawiłam w ogniwka ze stali chirurgicznej. Oprawka jest podobna do oprawy kaboszonu w Euro 4in1 + 6in1, ale zamiast poprowadzić splot dookoła zrobiłam dwie połówki w odbiciu lustrzanym i połączyłam je ze sobą w ostrych narożnikach rombu. Brzmi to może dość skomplikowanie, ale wygląda tak:
Nie wygląda chyba źle, ale mam mieszane uczucia co do tego wisiorka. Może jeszcze kiedyś spróbuję czegoś podobnego, ale nie na pewno.
No i wreszcie trzeci onyks. To ten naszyjnik, któremu musiałam nadać imię. A wszystko dlatego, że dostałam propozycję napisania tutorialu do niego. Właściwie cały naszyjnik powstał właśnie pod tym kątem.
Zależało mi na tym, żeby był on chainmaillowy, ale na tyle łatwy do wykonania, żeby każdy sobie z nim poradził. Po gigantycznej burzy mózgu (z piorunami) wymyśliłam w końcu takie coś:
Kanwą naszyjnika jest kolczuga wykonana splotem europejskim z ogniwek ze stali chirurgicznej. Kolczuga jest na tyle delikatna i lekka, że z powodzeniem mogłaby być elfią robotą. Dlatego nadałam jej imię "Mithril".
Jeśli chcecie spróbować swoich sił w tej technice, ale uważacie, że to dla Was za trudne, to zajrzyjcie na bloga Royal-Stone. Opisuję tam krok po kroku, jak taką kolczugę wykonać. Na pewno sobie poradzicie 😁 .
Na koniec jeszcze dla porównania wszystkie trzy oprawione onyksy razem na zdjęciu rodzinnym.
Miesiąc się kończy, więc niebawem znów się odezwę, bo przecież trzeba się w końcu wywiązać z czerwcowych zabaw blogowych.
Piękna kolekcja biżuterii onyksowej :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Byłaby większa, ale gdzieś mi się zgubił "czasowstrzymywacz" ;)
UsuńMithrilowy wisior widziałam już na facebooku Royal Stone. Gratuluję wygranej i publikacji na ich blogu. :-) Ale wszystkie trzy prace są super. Jakoś chyba nawet najbardziej podoba mi się pierwszy wisiorek.
OdpowiedzUsuńKiedyś zastanawiałam się nad robieniem kolczej biżuterii, ale w sumie zatrzymałam się na robieniu kolczych rękawic. ^^'
Dzięki. Kolcza biżuteria jest łatwiejsza do zrobienia, jak rękawice, bo to jednak znacznie mniejsze obiekty ;) Przemyśl to jeszcze, warto :)
UsuńTylko nieco bardziej skomplikowane? Nie no... Dobra, jaki drut polecasz na początek? Przecież nie będę biżuterii robić z ogniwek pozostałych po dzierganiu rękawic... ^^'
UsuńNa Twoje pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Bo to zależy od tego, co konkretnie chciałabyś zrobić i czy chcesz te ogniwka ciachać sama? Podejrzewam, że rękawice robiłaś splotem europejskim z ogniwek stalowych, więc możesz z nich spokojnie upleść na początek bransoletkę splotem Euro 4 in 1, na pewno się sprawdzą. a później? Radziłabym Ci zaopatrzyć się w ogniwka ze stopu żelaza (takie najzwyklejsze, chińskie) z drutu grubości 1 mm - są najtańsze i trudno je zepsuć, nawet wielokrotnie zaginając i odginając. Lepsze jakościowe są bardzo drogie, nawet jeśli chciałabyś robić je sama, co stanowczo odradzam na początek. Jak będziesz miała jakiś bardziej sprecyzowany pomysł, to łatwiej będzie mi coś konkretniejszego poradzić. W poszukiwaniu inspiracji zapraszam do postów podsumowujących poszczególne lekcje i kolaży naszych prac.
UsuńPozdrawiam i czekam na kolejne pytania ;)
Piękna bizuteria powstała. Moim numerem jeden jest wisior, co do którego Ty masz najwięcej wątpliwości, czyli ten w oprawie z kółeczek, jest przepiękny, elegancki, dla mnie idealny. Pierwszy także piekny, a tym bardziej mu się przyglądam, bo coraz bardziej chcę spróbować tej techniki. Kolczuga bardzo ciekawa. Słowem bardzo udane pracy i tutorial (widziałam). Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńDzięki Justynko :) Zauważyłam, że kamienie w takim oplocie jak ten drugi zwracają uwagę. Może powinnam więcej takich robić? A wire-wrapping jest techniką bardzo efektowną, choć niełatwą, ale przecież wszystkiego da się nauczyć, więc zachęcam Cię do próbowania :)
UsuńPozdrawiam :)
Onyksy na ostro wyglądają apetycznie :-)
OdpowiedzUsuńPierwszy jest dość ciekawy dla mnie jeśli chodzi o połączenie kolorystyczne i ciekawy oplot, drugi podoba mi się bo jest skromny, ale trzeci naszyjnik to jest coś co do mnie przemawia w 100% :-). Chętnie zajrzę do tutoriala.
Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki Beatko, zajrzyj koniecznie. To bardzo łatwy splot, a opis w tutorialu jest przeznaczony nawet dla kompletnych żółtodziobów ;)
UsuńPozdrawiam :)
Cudowna biżuteria, dla mnie najpiękniejszy to ten pierwszy - oj taki mieć to marzenie:) pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Ten pierwszy ma jeszcze sporo błędów, ale obiecuję, że będę nad tym tematem pracować ;)
UsuńPozdrawiam :)