Chyba nigdy nie miałam tak długiej przerwy w pisaniu. Ale na niektóre sprawy nie mamy wpływu. To wyglądało jak zwykłe przeziębienie: katar, gardło, stan podgorączkowy, a jednak wyłączyło mnie z życia na ponad dwa tygodnie. Właśnie kończy się trzeci, a ja nadal nie mogę nazwać siebie okazem zdrowia. Złapało mnie tydzień przed Świętami, które przygotowywałam z doskoku - krótkimi zrywami, bo na dłuższe nie miałam siły. Było bardzo minimalistycznie, ale to akurat mi się podobało. Niestety robótki też poszły trochę w odstawkę, o blogu nie wspominając. Jedyną rzeczą, którą udało mi się w tym czasie skończyć jest moja "polska" praca na konkurs kalendarzowy - niebawem się nią pochwalę. Teraz powoli zabieram się za odrabianie zaległości, a zebrało się ich sporo. W pierwszej kolejności te "codzienne", potem robótkowe, a dopiero na końcu wirtualne. Z większych sukcesów na tym polu: w końcu udało mi się rozliczyć PITa i w ostatniej chwili skończyć perłową pracę na "Kolorki". To może zacznę od banerka:
Tak się ucieszyłam, kiedy Danusia ogłosiła ten kolorek. Bardzo lubię perły i wszystko, co perłowe. Już jako nastolatka lubiłam nosić długie sznury perełek a'la Coco Chanel, oczywiście były to perełki plastikowe, w najlepszym razie szklane, ale zawsze. Teraz zdecydowanie preferuję perły naturalne, głównie hodowlane (lubię ich nieregularność), lub masę perłową. Jakiś czas temu odkryłam idealne uzupełnienie do pereł jakim jest brąz - zakochałam się w tym połączeniu, czemu dałam wyraz już tu, tu i tu. Tym razem wzięłam w obroty masę perłową:
Gdy zobaczyłam te płatki-łezki w sklepie od razu wiedziałam, że oprawię je w brązowy wire-wrapping. A jednak swoje musiały odczekać. Pewnie gdyby nie perłowy kwiecień poczekałyby jeszcze trochę.
Na razie zrobiłam wisior, ale czekają jeszcze mniejsze płatki na kolczyki.
Miałam tu pokazać cały komplet, ale kwiecień za szybko się skończył. No właśnie: czy to aby na pewno był kwiecień? Bo za oknem bardziej listopad. Z tego też powodu dziś niewiele zdjęć. Mam nadzieję, że w końcu pogoda się poprawi i kiedy skończę kolczyki będę mogła zrobić porządną sesję całemu kompletowi, a dziś tylko mała zajawka. Zresztą nawet mojemu internetowi nie chce się wychodzić spod dachu, bo te cztery zdjęcia przesyłały się chyba z pół godziny 😖. Więc wybacz Danusiu, ale na dziś to wszystko 😇
Miałam tu pokazać cały komplet, ale kwiecień za szybko się skończył. No właśnie: czy to aby na pewno był kwiecień? Bo za oknem bardziej listopad. Z tego też powodu dziś niewiele zdjęć. Mam nadzieję, że w końcu pogoda się poprawi i kiedy skończę kolczyki będę mogła zrobić porządną sesję całemu kompletowi, a dziś tylko mała zajawka. Zresztą nawet mojemu internetowi nie chce się wychodzić spod dachu, bo te cztery zdjęcia przesyłały się chyba z pół godziny 😖. Więc wybacz Danusiu, ale na dziś to wszystko 😇
piękny wisior :) Rzeczywiście długo Cię nie było, nawet ostatnio myślałam co się dzieje, że nic na blogu nowego nie ma :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki :) Jakoś ciężko idzie mi z tym powrotem ;)
UsuńJeju jaki cudny wisior, zakochałam się! pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńKapitalny, zdrowiej kochana💐
OdpowiedzUsuńDzięki Anitko. Robię co mogę, ale jakoś mi nie wychodzi :(
UsuńAgatko, uwielbiam Twoje prace wire-wrappingowe! Wisior jest piękny!
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że aż tak bardzo spodoba mi się masa perłowa! Albo jest tak śliczna, albo zamieszałaś w kociołku i rzuciłaś czar :-)
Zdrówka życzę i przesyłam uściski.
Dzięki Beatko :) Ta masa perłowa jest naprawdę cudna (no, może trochę też zamieszałam ;) Ty też nam zdrowiej szybciutko (bo czekam na kolejne warsztaty - te z różyczką :D
UsuńZdrówka życzę, bo to najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńA wisior jest przepiękny! Perły i brąz to naprawę genialne połączenie! Ja do pereł i masy perłowej musiałam dorosnąć, bo jakem nastolatką była, to zdawało mi się, że to takie babcine i niemodne "koraliczki" ;) A teraz chętnie używam ich w swoim rękodziele :)
Dzięki. Tak, perły z brązem to zdecydowanie "małżeństwo doskonałe" :)
UsuńWow!!! jaka precyzja! technika ta jest dla mnie nieosiągalne, ale podziwiam zawsze gdy widzę takie cudeńka
OdpowiedzUsuńTwój wisior jest przepiękny!!!
Dużo zdrowia! Czasem rekonwalescencja bywa długa, ale miejmy nadzieję, ze niebawem zrobi się cieplutko i Ty szybciutko odzyskasz siły
Pozdrawiam Alina
Dziękuję bardzo Alinko :) Czekam na to ciepełko, ale jakoś doczekać się nie mogę ;) Pozdrawiam :)
UsuńCudowny wisiorek, pięknie się prezentuje takie zestawienie materiałów.
OdpowiedzUsuńDzięki, to jedno z moich ulubionych :)
UsuńBardzo ładny wisior. Nie pomyślałabym, ze brąz i perła tak ładnie pasują.
OdpowiedzUsuńDzięki, to połączenie odkryłam jakiś czas temu i ciągle jestem nim zachwycona :)
UsuńPiekny wisiorek. Bardzo mi sie podoba ta metoda owijania drucikami. Robisz to po mistrzowsku:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zdrowia życze.
Dziękuję bardzo :)
UsuńWisior zrobiłaś przepiękny, podziwiam te misterne splatanie kilometrów drutu, a jak mi powiedziałaś osobiście, że to wszystko " tymi łapkami " dziabiesz, to wykonałaś kawał niesamowitej roboty.Nawet nie miałyśmy czasu pogadać po spotkaniu, teraz już wiem czemu, obie w pętli chorób i obie w wirze świątecznych przygotowań. Koniecznie musimy kiedyś na spokojnie i na dłużej robótkowo się spotkać, bo ja też chcę tak ślicznie dziabać te druciki :)
OdpowiedzUsuńUściski :)
Dzięki Bożenko. No tak to prawda, że tymi łapkami, choć przy brązie czasem trzeba się wspomóc jakim sprzętem typu kleszczyki, bo on twardy niemożebnie. A co do spotkania, to wiesz, że jestem jak najbardziej za ;)
UsuńPozdrawiam :)
Agatko tak pięknie to tylko Ty potrafisz.
OdpowiedzUsuńIleż tego zawijania ,motania tych drucików,ale efekt wart kazdego trudnu bo wszysło cudownie .
Wisior jest fantastyczny i bardzo mi się podoba ta perłowa masa w środku,wygląda obłędnie.
Kochana jak co miesiąc dziękuję za udział w zabawie,życzę dużo zdrówka i pozdrawiam ciepluśko
Dzięki Danusiu. Kolczyki już też skończyłam (spóźniłam się tylko dwa dni), ale kiedy zdjęcia mi się uda zrobić to nie wiem. Pozdrawiam cieplutko :)
UsuńWyszło pięknie, ależ ty potrafisz skręcać ten drucik. Perłowy płatek dostał niesamowita oprawę na bogato :) Wracaj do formy :) Zdrówka Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki Marzenko. Faktycznie wyszło na bogato :) Pozdrawiam :)
Usuńcudowna cacuszko wyszło
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńPiękny wisior, masa perłowa w połączeniu z brązem nabiera jakiejś szlachetności.
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę, nie daj się :)
Dzięki Aniu. Masa perłowa nie potrzebuje brązu do szlachetności, ale z pewnością jej z nim do twarzy ;)
UsuńPróbuję się nie dawać, ale coś kiepsko mi to wychodzi :(