Śmieszna nazwa, nie? O ile dobrze zrozumiałam, to wzięła się stąd, że autor tego splotu postanowił sprawdzić co będzie jeśli w splocie JPL3 zastąpi kilka ogniwek trochę większymi (what if = co jeśli). Kilka to dokładnie dwa z trzech, które stanowią raport tego splotu. I wyszedł taki oto wariant splotu JPL3, który otrzymał właśnie taką nazwę: Whatif. Pomysł zaczerpnęłam stąd.
A oto moje kolczyki:
Ogniwka "bazowe" to: WD = 0,9 mm, OD = 4,5 mm (AR = 3), a te większe to WD = 0,9 mm, OD = 6 mm. Jedne i drugie, podobnie jak bigle w kolorze czarnym. I czarne Fire Polish Pear na końcach.
Zasada doboru ogniwek do tego wariantu jest następująca: mniejsze ogniwka muszą mieć AR odpowiedni dla JPL3 (czyli ok. 2,8 - 3), a te większe muszą mieć taką samą grubość (WD), ich średnica jest w zasadzie obojętna.
Zrobiłam je spontanicznie, po stwierdzeniu, że przydałyby się mi jakieś niewielkie czarne kolczyki.
Nie jest to moje pierwsze podejście do JPL. Ten splot podobał mi się od zawsze i wielokrotnie próbowałam, ale za każdym razem kończyło się to totalną klęską. Było to na początkach mojej ogniwkowej przygody i tak małych ogniwek w naszych sklepach po prostu nie było. Tymczasem splot jest pod tym względem bardzo wymagający. Dlatego teraz, po latach, zaczęłam od zrobienia sobie swoich własnych ogniwek o AR = dokładnie 3. Jednak tego co z nich powstało na razie nie mogę pokazać. Powiem tylko jedno: zakochałam się w tym splocie bez reszty.
Ale wracając do kolczyków: one są naprawdę niewielkie. Długość dyndadełek to tylko 3,5 cm (razem z biglem 5,5 cm), a ich waga to raptem 1,65 g każdy.
Zaczęłam już nawet robić bransoletkę z takich samych ogniwek (tych mniejszych), ale nie jestem pewna czy ją skończę. Doszłam do wniosku, że nie tylko AR ogniwek ma tu znaczenie, ale również ich jakość. Splot z idealnych ogniwek jest po prostu idealny, a z tych zwykłych chińskich jest jakiś taki nierówny, mimo, że na pewno nie ma w nim błędu. Poza tym splot ten najlepiej wygląda z trochę grubszych ogniwek (WD = 1 mm). Najbardziej podoba mi się w nim to, że zrobiony z dość grubych ogniwek jest bardzo delikatny i cieniutki. Z tego samego powodu zrezygnowałam też ze zrobienia JPL5. Miałam nawet spleciony kawałek i doszłam do wniosku, że brakuje mi w nim tej delikatności. Splot wychodził całkiem gruby i jakoś mnie nie ujął. Rozebrałam więc ten kawałek i chyba nie będę już do niego wracać.
Jeśli chodzi o wariant Whatif, to widzę go tylko w takich niewielkich formach jak kolczyki. W bransoletce już nie specjalnie. Zresztą najbardziej podoba mi się najprostsza forma JPL3, jestem nią wręcz zachwycona.
Jeszcze żebym nie zapomniała - banerek lekcji 14:
I lecę do żaby. Może choć raz będę pierwsza.
PS. Jednak zrobiłam bransoletkę. Ale nie tą, o której pisałam w poście, tylko całkiem inną. A potem dorobiłam jeszcze do niej kolczyki. Ale zdjęć już nie zdążę zrobić, więc pokażę je dopiero po powrocie.
PS. Jednak zrobiłam bransoletkę. Ale nie tą, o której pisałam w poście, tylko całkiem inną. A potem dorobiłam jeszcze do niej kolczyki. Ale zdjęć już nie zdążę zrobić, więc pokażę je dopiero po powrocie.
Proste, a jakie efektowne ;) Ogromnie mi się podobają!
OdpowiedzUsuńNazwa zabawna, czasem myślę, że sporo prac wykonuję z myślą "cojeśli" :-)
OdpowiedzUsuńKolczyki bardzo ładne, proste i niezobowiązujące, a jednak mają to coś... chyba przez tę czerń :-)
Bardzo delikatne i efektowne kolczyki.
OdpowiedzUsuńCiekawy ten Whatif, nie znałam :) Kolczyki bardzo fajne, takie typowo na co dzień (no i czarne, a to jak najbardziej zaleta) :)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny :) Kolczyki naprawdę bardzo fajnie się nosi. Są leciutkie, prawie ich nie czuć w uchu. A do czarnej zimowej kurtki jak znalazł :)
OdpowiedzUsuń