piątek, września 23, 2016

Kto się boi nietoperzy?

To bardzo sympatyczne i pożyteczne zwierzątka, ale czy aby na pewno wszystkie?
Nie jest to może zbyt popularny motyw w biżuterii, ale tym razem okazja była specjalna. A mianowicie Kalendarz Royal Stone i steampunkowa inspiracja: Skok do przyszłości.


Dlaczego akurat nietoperz? Trudno powiedzieć... jakoś tak wyszło.
Prowodyrką była moja córka, która jak tylko zobaczyła ten temat stwierdziła, że tego nie mogę odpuścić. Problem w tym, że nie bardzo wiedziałam jak go ugryźć. Dlatego umówiłyśmy się, że ona zrobi projekt, a ja go przełożę na język biżuterii. Trochę karkołomne zadanie, ale nie niewykonalne. Gorzej, że niecały tydzień przed terminem nadsyłania zgłoszeń ona miała ważny egzamin, który oczywiście musiał być priorytetem. Już myślałam, że odpuścimy, ale kiedy wróciła z tego egzaminu spytała tylko: jak tam twój steampunk? - No, cały czas nie mam projektu... więc zrobiła burzę mózgu i złapała za szkicownik.
Od początku byłyśmy zgodne co do tego, że ma to być jakieś zwierzątko. Przewinęły się więc różne smoki, pająki, a nawet modliszka, ale ostatecznie stanęło na nietoperzu.


Kiedy dostałam do ręki szkic zostało mi jeszcze jakieś trzy dni na pracę. Niewiele, tym bardziej, że okazał się on najbardziej praco- i czasochłonnym projektem z jakim kiedykolwiek zdarzyło mi się zmierzyć.


Wstępnie myślałam o wykorzystaniu głównie techniki chainmaille, ale kiedy zobaczyłam szkic, to okazało się, że jednak podstawową techniką musi być wire wrapping. Zaczęłam od zlutowania szkieletu z grubego mosiężnego drutu. Mówiłam już, że nie cierpię lutować mosiądzu? Na pewno, ale powtórzę to pewnie jeszcze nie raz.
To jedyne zdjęcie, które zrobiłam "w trakcie", potem nie było już na to czasu. Oto gotowy szkielet w towarzystwie pierwotnego szkicu:


Jak widzicie na tym etapie trochę się różnią.
Potem owinęłam czarnym drucikiem tułów i przy okazji przydrutowałam "oprawę oczu" ze stalowych zębatych podkładek.
A tak przy okazji: wiecie jak to brzmi po ukraińsku? To: шайба зубчаста (dla nieobeznanych z cyrylicą - czyta się to: "szajba zubciasta"). Dokładnie tak można określić całą tę moją pracę konkursową. Ale wracając do nietoperza:
Do podkładek przymocowałam nosek z dwóch małych tęczowych hematytów i wampirze ząbki z koralików spike.


Tułów postanowiłam wypełnić chainmaillem. Uznałam, że tak nieregularny kształt najlepiej będzie wykonać splotem japońskim i tak też zrobiłam. Ale najpierw rozebrałam na kawałki mój stary, nieczynny już zegarek. Niestety elektroniczny, więc żadnych ciekawych trybików nie posiadał, ale za to miał całkiem fajny cyferblat. Wydłubałam go więc i oprawiłam w ogniwka. Ten rodzaj oprawy chodził mi po głowie już od dawna, ale najwyraźniej czekał na specjalną okazję:


Myślę, że kryształki też by nieźle w takiej oprawie mogły wyglądać. Ale nie o tym miałam...
"Oczodoły" podkleiłam od spodu kawałkami czarnej skórki ekologicznej, do której przyszyłam nicią monofilową aluminiowe łuseczki jako uszy. Przy okazji złapałam też górne ogniwka z tułowia, dzięki czemu przestały mi opadać.


Przyszła kolej na skrzydła. Szkielet owinęłam czarnymi drutami (miedzianym i aluminiowym) stosując kilka różnych rodzajów oplotu. Na końcach każdego z palców przydrutowałam akrylowe kolce jako pazurki, a wewnątrz stawów małe fasetowane hematyciki.


Po namyśle błonę na skrzydłach postanowiłam zrobić z czarnego tiulu, który przyszyłam do szkieletu nicią monofilową.
Na zdjęciach robionych w trybie makro trochę widać tę nić, ale wierzcie mi, że na żywo nie widać jej kompletnie, do tego stopnia, że jak przyszło mi kawałek spruć to miałam z tym poważny problem.


Na deser zostawiłam sobie najważniejszy element. Długo nie mogłam wymyślić czy mam coś, co nadawałoby się na oczy. Były różne pomysły, ale żaden nie dość dobry. Na szczęście olśniło mnie na czas. Kiedyś kupiłam sobie w Lidlu dość spory zestaw akrylowych kolorowych kryształków, wiedząc, że na pewno do czegoś są mi niezbędnie potrzebne. I nie pomyliłam się. Czerwone okrągłe kryształki okazały się mieć rozmiar wręcz idealny. Według mnie był to strzał w dziesiątkę. Wkleiłam je do środka podkładek (właśnie po to była ta skórka) i od razu gacopirek ożył.


Musiałam szybko złapać go na łańcuch coby mi nigdzie nie zwiał.


Choć na wykonanie tego naszyjnika miałam tylko trzy dni, to poświęciłam mu ponad 20 godzin pracy. Na szczęście mam dorosłe córki, które przez cały weekend gotowały obiady, a ja mogłam się zakopać w tych drucikach i kółeczkach. Sprzątanie musiało poczekać do poniedziałku. To teraz już wiecie dlaczego zniknęłam na kilka dni. Ale już wracam.


Mój nietoperz i cała reszta prac jest już do obejrzenia i polajkowania na fejbukowym profilu Royal-stone. Tutaj cała galeria konkursowa, a moja praca tutaj.

20 komentarzy:

  1. Doskonała współpraca :) Świetny i oryginalny!

    OdpowiedzUsuń
  2. ale netoperek ! fajny :) lecę lajkować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacyjny! Aż mi słów brakuje, żeby go należycie obkomplementować, no genialny jest i już, trzymam kciuki :) PS: A najbardziej urzekły mnie te uszka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki Aniu. A uszka... no cóż jak widać łuseczki nie tylko do kolczyków się nadają ;)

      Usuń
  4. Praca jest rewelacyjna! Życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. fantastyczny ten nietoperz! ale Ty masz pomysły! super :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialnie się prezentuje, powodzenia w konkursie. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Troszkę mnie gacek wystraszył, ale nie zmienia to faktu, że jest cudowny i nie da się obok niego przejść obojętnie ;) gratuluję tak świetnej pracy!

    OdpowiedzUsuń
  8. Burza mózgów okazała sie bardzo owocna nietoperz jest po prostu super i tak jak pisała poprzedniczka nie da sie przejść koło niego obojętnie wiec od razu polajkowany ;) powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cybergacek wymiata :) Bardzo mi się podoba i jestem pod wrażeniem zaangażowania dzięki, któremu powstał.

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowity ten nietoperz! Podziwiam wszystkie Twoje dzieła za to, że są dopracowane w każdym szczególe :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo Wam wszystkim dziękuję za te pochwały. Jest mi niezmiernie miło :)
    Dziękuję również za wszystkie lajki, których mój nietoperz nazbierał niespodziewanie dużo. Jako osoba nadal jeszcze niefejsbukowa (czyli de facto nie istniejąca) mogę to uczynić jedynie za pośrednictwem bloga.

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękna praca,nietoperz jest rewelacyjny,pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger