poniedziałek, stycznia 04, 2016

Zamiast podsumowania

No i minął nam kolejny rok. Czy to aby nie za szybko leci? Nie potrafię stwierdzić czy był dobry, czy zły. Na pewno na swój sposób inny, niepowtarzalny, podobnie jak każdy wcześniejszy i każdy następny. Zaglądam sobie na Wasze blogi i prawie wszędzie widzę podsumowania tego minionego roku. Ale u mnie nie będzie żadnych podsumowań. Po prostu ich nie lubię, kojarzą mi się z inwentaryzacją, a inwentaryzacja na koniec roku to nic miłego. Dlatego nie będę przypominać sobie, co zrobiłam, raczej pomyślę o tym co mogę zrobić, ale też o tym nie napiszę, żeby nie zapeszyć. Planów mam trochę, ale pochwalę się dopiero jak coś z tego wyjdzie.

Na wstępie chciałam Wam bardzo podziękować za życzenia świąteczno-noworoczne, które dostałam od Was w komentarzach i wybaczcie, że nie odpowiem każdej z osobna, ale przez ten okres miałam niewielki rozbrat z komputerem i teraz zamiast odrabiać zaległości wolę iść do przodu.

Tymczasem muszę wreszcie pokazać moją pracę mobiuskową. Nie jest taka jak sobie założyłam. Niestety muszę wreszcie przyznać publicznie, że te kolorowe aluminiowe druciki, które z wielkimi nadziejami nabyłam w zeszłym roku po prostu nie nadają się do chainmaillowego wykorzystania. Są zdecydowanie zbyt miękkie. Dość powiedzieć, że ogniwka zaginałam gołymi palcami. Z tak miękkiego drutu nie da się nawet wyciąć piłką ogniwek, chyba, że bardzo malutkie. Dlatego te większe (do kolczyków i wisiorka) ostatecznie wycięłam szczypcami. Na szczęście druciki nadają się idealnie do wire-wrappingu, więc na pewno się nie zmarnują. Najpierw banerek:


A miało być tak pięknie...
Wymyśliłam sobie cieniowany komplet. W bransoletce najmniejsze mobiuski z 3 ogniwek, w kolczykach trochę większe z 6-ciu i największy wisiorek z 9-ciu. Wszystko z trzech kolorów. Efekt kolorystyczny podoba mi się bardzo i na tym koniec. Ogniwka są brzydko przycięte i deformują się przy najmniejszym dotknięciu. Wygląda to tak:


Z daleka nawet ujdzie, dlatego mimo wszystko będę go nosić dopóki się całkiem nie rozleci.
Zaczęłam od bransoletki. Ogniwka o współczynniku AR=5. Pierwsze z nich wycinałam przy nienajlepszym świetle i niektóre trochę się pokancerowały. Starałam się ich nie używać, ale jednak kilka się przemyciło, a już nie mam siły ich wymieniać. Połączenie trzech kolorów dało efekt bardziej opalizacji niż cieniowania, ale też mi się podoba.


Mobiuski połączyłam czarnymi "amerykańskimi" ogniwkami, które wykonane są ze zdecydowanie twardszego drutu i ani się nie deformują, ani nie rozginają, choć to również aluminium. Zapięcie na karabińczyk.


Średnica mobiusków to ok. 8 mm i taka jest też szerokość bransoletki.


Kolczyki wykonałam z kółeczek o AR=8. Kolory rozmieściłam na przemian pojedynczo, aby zachować efekt uzyskany w bransoletce. Mobiuski złapałam czarnymi żelaznymi ogniwkami i zawiesiłam na metalowych biglach również w czarnym kolorze.


Ich średnica to ok. 12 mm.


No i jeszcze wisiorek. Mobiusek powstał z 9-ciu ogniwek o AR=11. Kolory podobnie jak w kolczykach rozmieszczone na przemian.


Jego średnica to ok. 15 mm.


Doczepiłam do niego czarną krawatkę i powiesiłam na cieniutkim czarnym łańcuszku.


Generalnie komplecik jest dość subtelny i gdyby nie te ogniwka to byłby nawet całkiem fajny.


Już chyba odpuszczę sobie próby z tym drutem, zostawię go do wrappingu, a w chainmaille przeproszę się z miedzią.
Wczoraj wieczorem wyciągnęłam miedziane druty i zaczęłam wycinać ogniwka. Tnie się wspaniale i jestem z nich bardzo zadowolona. Przygotowuję z nich jeszcze jedną pracę mobiuskową, lada chwila ją Wam pokażę. Powinnam zdążyć z tym jeszcze zanim żabka przeniesie się na nowe żerowisko. A przy okazji będę miała dla Was niespodziankę. W ogóle w najbliższym czasie będzie u mnie kilka niespodzianek, więc proszę trzymajcie rękę na pulsie :)

PS. Dobra passa trwa! Właśnie dowiedziałam się, że mój łuseczkowy naszyjnik załapał się na wyróżnienie w Kreatywnym Kufrze :) Chyba nadal lubię mapki ;-D

14 komentarzy:

  1. Na początku gratuluję wyróżnienia w KK, właśnie przed chwilą zobaczyłam :) No, miałam rację, że to faworyt :)))
    Mobiuskowy komplet cudny i naprawdę świetny kolorystycznie, a na zdjęciach nie widać problemów z ogniwkami :) Przyznam się, że miałam robić niemal identyczną w formie bransoletkę, ale ostatecznie co innego mi się z tego poskładało :) Hubert też już kończy swoje małe "coś tam" (jeszcze tylko oksyda i polerowanie), do żabki chyba jeszcze zdążymy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, mało było zgłoszeń, to i szansa większa ;-)
      Jak pisałam kolorystyka wyszła w porządku i z daleka ujdzie, ale cięcie tego drutu to był koszmar. Mój mąż stwierdził: "No tak, aluminium się ciągnie za piłką i zapycha ząbki" - to nie mógł mi tego wcześniej powiedzieć? Za to miedź piłuje się bardzo komfortowo :)
      Niecierpliwie czekam na Wasze prace, mam nadzieję, że zdążycie :)

      Usuń
  2. Ślicznie wygląda ten komplet i gdybyś nie napisała o jego niedociągnięciach to nie zauważyłabym niczego. Z tego co czytam dowiaduję się, że zabrałaś się za wyrób ogniwek. Cóż po przykrych doświadczeniach z rynkowym dziadostwem nie dziwię się. Gratuluję wyróżnienia i czekam na niespodzianki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, te ogniwka nie wyglądają tak jakbym chciała, choć całokształt ujdzie.
      U nas też się da dostać przyzwoite ogniwka, ale nie z takich materiałów jakbym chciała. Chodzą za mną te kolorowe aluminiowe, miedziane, mosiężne, a takich niestety nie uświadczysz.
      Dziękuję za gratulacje, a niespodzianki będą niebawem :)

      Usuń
  3. Według mnie komplet biżuterii wyszedł Ci bardzo ładnie, ale ja nie jestem fachowcem w tej dziedzinie. Jeśli mówisz, że te druciki nie nadają się, to ja Ci wierzę :)
    Gratulacje z okazji wyróżnienia za łuseczkowy naszyjnik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo!
      Problemem tych drucików jest to, ze są baaardzo miękkie i niespecjalnie trzymają formę. Gdyby problem polegał tylko na trudnościach w cięciu go to nie poddałabym się tak szybko. Ale nie ma tego złego..., bo dzięki temu wróciłam do miedzi :)

      Usuń
  4. Uroczy jest ten komplecik - delikatny a jednak przyciąga uwagę.
    Wszystkiego dobrego w nowym roku Agatko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Tobie Ewuniu również wszystkiego najlepszego! :)

      Usuń
  5. Agatko śliczny komplecik ,nawet kolorem mi bardzo pasuje.
    Gratuluję wyróżnienia,Twoje łuskowe prace są przecudne .
    Kochana bardzo chciałam uczyć się ,ale chyba nie dam rady,nie na obecną chwilę ,za dużo obowiązków mi doszło,także muszę moje nauki ogniwkowe przełożyć na kiedyś.Ale w razie czego wiem ,że u Ciebie znajdę wszystkie podpowiedzi i lekcje ,które znając Ciebie będą przygotowane perfekcyjnie .
    Wszystkiego dobrego Agatko w nowym roku,niech szczęście Ci codziennie sprzyja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Danusiu. Tak, kolor to jego największy (jedyny?) atut ;-)
      Bardzo żałuję, że nie dasz rady uczyć się z nami, ale wiem, ze pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Tak czy inaczej zapraszam w każdej chwili :)
      Tobie również Danusiu życzę w tym w tym nowym roku wszystkiego co najlepszego, a przede wszystkim więcej czasu na robótkowe przyjemności :)

      Usuń
  6. Ja też niedociągnieć nie widzę i podziwiam :) Szczytem mojego chainmaillowego osiagnięcia jest połączenie dwóch ogniwek mających wzbogacić koralikowy element w kolczykach :) A potem się poddałam, choć to własnie kolory mnie kusiły :) Tym bardziej więc podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety te ogniwka nie są idealne i wystarczy powiększyć zdjęcie, żeby to zobaczyć.
      A może spróbowałabyś pouczyć się z nami? Zaczynamy od naprawdę łatwych rzeczy :)

      Usuń
  7. Śliczny komplecik, a kolory są zachwycające :) Wisiorek jest chyba moim ulubieńcem, taki mały, delikatny, a jednak ma "to coś" ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger