środa, stycznia 29, 2014

Polne kwiaty

Oglądając poniższe zdjęcia można odnieść jakże mylne wrażenie, że tęskno mi już za latem... Nic z tych rzeczy. Naprawdę lubię zimę i wcale mi się jeszcze nie znudziła. Ja tylko chciałam, żeby lato nie zaskoczyło mnie tym razem, tak jak zwykle zima drogowców. Bo w zeszłym roku mu się to udało. To znaczy niby mnie nie zaskoczyło, ale tego naszyjnika i tak skończyć nie zdążyłam:

Ale od początku... To mój pierwszy ukośnik, a jak wiadomo, gdy robi się coś po raz pierwszy to trzeba zapłacić frycowe, nie ma zmiłuj. Wzór wybrałam już dawno, wyboru koralików dokonałam gdzieś w maju, czyli niby czasu mnóstwo. I tak w ogóle to miała być bransoletka, taka zszywana, typu bangle. Gdy już wszystko zgromadziłam, nawlekłam 3 sekwencje i zaczęłam szydełkować. Po kilku rzędach przekonałam się, że kordonek, na którym zwykle robiłam proste sznury z 11-tek okazał się za gruby jak na ukośnik (nigdzie nie trafiłam na informację, że potrzeba cieńszej nici!). W pośpiechu zaczęłam szukać czegoś lepszego, ale oczywiście jak coś szybko potrzeba, to nigdzie akurat nie ma. Wzięłam więc co miałam, czyli Ariadnę Tytan 60. Trochę za cienka, ale co tam, wystarczy odrobinę luźniej przerabiać. Sznur z 3 sekwencji okazał się zbyt krótki, więc dorobiłam czwartą - za długi. Sekwencja długa - na 666 koralików (o rany! dopiero teraz zauważyłam co to za liczba, to wiele wyjaśnia) co daje 6,5 cm - no nic się nie da zrobić. Na zapinaną bransoletkę mam już za dużo, a przecież nie będę pruć, więc szybka decyzja -  robię naszyjnik. Nawlekłam jeszcze 3 razy - oczywiście brakło mi koralików i musiałam dokupić. W efekcie na wakacje zamiast z gotowym naszyjnikiem pojechałam z robótką. Ostro szydełkowałam wzbudzając wokół siebie ogólną sensację i udało mi się skończyć tuż przed powrotem do domu. Na cienkiej nitce wyszedł bardzo wiotki, musiałam go wypełnić silikonową rureczką. Jeszcze tylko końcówki - oczywiście ze wszystkich sklepów nagle wymiotło ten rozmiar. Kiedy wreszcie skończyłam - skończyło się też lato. Ale to już przeszłość - następne lato rozpocznę z gotowym całym kompletem. Tym razem wszystko, co potrzeba zgromadziłam jeszcze jesienią i w zeszłym tygodniu błyskawicznie i już bez przygód wydzięrgałam bransoletkę, o taką:

Tym razem nie dałam wypełnienia - zrobiona na atłasku wystarczająco trzyma formę, a jest mięciutka...
Oczywiście komplet nie byłby pełny bez kolczyków. Postawiłam na kulki... duuuże kulki. Średnica ich to około 23 mm. Udało mi się na nich zmieścić wszystkie kwiatki występujące we wzorze sznura:


I jeszcze razem z bransoletką:

Musicie mi wybaczyć fatalne oświetlenie tych zdjęć, ale w domu lepszego nie mam, a na całą sesję w plenerze zabrakło mi samozaparcia. Udało mi się pstryknąć tylko kilka zdjęć całego kompletu w zimowej scenerii, zanim palce całkiem mi zamarzły. 


Zastosowałam zapięcie ozdobne typu toogle - żeby dało się je zapiąć na tak grubym sznurze potrzebne były przedłużki do belki - wyplotłam więc jeszcze malutkie chainmailowe elementy (splotem bizantyjskim), które dodałam do wszystkich części kompletu. Niestety nie nauczyłam się jeszcze fotografować chainmaille, dlatego na zdjęciach słabo je widać, ale wierzcie mi , że są tam.

Do wykonania kompletu wykorzystałam koraliki TOHO 11/0 w dziewięciu kolorach: Opaque-Frosted Blue Turquoise, Opaque-Frosted Cherry, Opaque-Frosted Terra Cotta, Opaque-Frosted Jet, Opaque-Frosted Pine Green, Opaque-Frosted Cornflower, Opaque-Frosted White, Opaque Navy Blue i Opaque Sunshine.
Bransoletka i naszyjnik to sznur-ukośnik na 18 koralików w rzędzie wykonany według tego wzoru. Kolczyki to kulki wyplecione z koralików na drewnianym rdzeniu według własnego projektu.

6 komentarzy:

  1. Rewelacyjny komplet, ale to kolczyki urzekły mnie najbardziej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki :) To dla mnie zaszczyt usłyszeć pochwałę z ust samej mistrzyni!

      Usuń
  2. Podziwiam Cię za cierpliwość do wzorków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za każdym razem, kiedy nawlekam koraliki, to myślę: nigdy więcej, ale kiedy tylko zaczynam szydełkować, to od razu mi przechodzi...

      Usuń

Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger