Dziś wpadam tylko na momencik. Grudzień to dla mnie bardzo zapracowany miesiąc i to niekoniecznie przez Święta. Trzy osoby z mojej najbliższej rodziny mają w tym miesiącu urodziny (w tym dwie córki), w dodatku zawsze znajdzie się sporo rzeczy, z którymi koniecznie (!) trzeba zdążyć przed końcem roku, w tym te o których się wcześniej nie pamiętało. Dlatego trochę mniej mnie teraz u Was, ale to, że nie komentuję nie oznacza, ze nie zaglądam. Poprawię się po feriach ;-)
Jeśli macie już dość moich łuskowych wytworków, to dajcie znać. Bo mnie cały czas nachodzą nowe pomysły. Dziś jeszcze garść kolczyków z "pierwszego rzutu".
Jeśli macie już dość moich łuskowych wytworków, to dajcie znać. Bo mnie cały czas nachodzą nowe pomysły. Dziś jeszcze garść kolczyków z "pierwszego rzutu".
Pierwsze kolczyki to: czarna łuska, neonowe silikonowe kółeczko i plecionka z kuleczką w kolorze srebrnym. Pierwowzór tej miedzianej, którą pokazywałam już tu.
Kolczyki jak zwykle niewielkie:
Spodobały się Wam kolczyki z hematytową kulką, mnie również. Zrobiłam więc sobie wersję "codzienną". U góry połówka elementu bizantyjskiego.
Łuski i bigle są srebrne, reszta granatowa (ogniwka Royal Blue własnej produkcji).
Kolczyki od momentu powstania są przeze mnie noszone non stop, bo świetnie pasują mi do granatowej kurtki. Mimo niby ciężkiego hematytu kolczyki są leciutkie i fajnie grzechoczą przy każdym ruchu głowy. Uwielbiam ten efekt!
Wspomniałam, że ogniwka własnej produkcji, chciałam trochę rozwinąć temat. Cały czas uczę się ciąć własne ogniwka i idzie mi coraz lepiej. Te powyżej zrobione są z aluminiowego drutu 1 mm. Druty takie można dostać w Polsce i są one dedykowane do techniki Alu-Deco. Występują w kilku rodzajach i kilkunastu kolorach. Są bardzo miękkie i doskonale nadają się do wire-wrappingu. Ogniwka ukręcone z tego drutu są dużo bardziej miękkie od tych oryginalnych chainmaillowych i trochę się obawiam, czy nie będą się rozginać. Na kolczykach dają radę, ale w bransoletce może nie być już tak różowo. Niemniej jednak planuję też próbę bransoletkową, zobaczymy jak będzie.
no te z granatową kuleczką są super :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam ;-D Bardzo je lubię :)
UsuńObie pary świetne, produkuj dalej, ja akurat zawsze chętnie pooglądam (i nie, raczej mi się nie znudzi) :-)
OdpowiedzUsuńDzięki! Masz to u mnie jak w banku, produkcja idzie na całego :)
UsuńŚwietne są i jedne, i drugie kolczyki, nie mogę się zdecydować, które podobają mi się bardziej :) I żadnych łuskowych wytworków,nie mam dość ;)
OdpowiedzUsuńDzięki. Miło mi to słyszeć (a może raczej widzieć?). Wobec tego będą następne :)
UsuńGranatowe kolczyki mnie oczarowały, też pasowałyby mi do kurtki :)
OdpowiedzUsuńDzięki! No, tak. Granat wreszcie wrócił do łask, co mnie cieszy niezmiernie, bo jeszcze kilka lat temu ciężko było cokolwiek w tym kolorze kupić :)
UsuńGranatowe i mnie sie podobają i moze ich byc wiecej :) wogole moze byc wiecej wszystkiego :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Marzenko. Będzie więcej wszystkiego, ale może po Świętach :) Pozdrawiam :)
UsuńCudne! Wcale się nie nudzą, na takie ładne rzeczy zawsze można patrzeć bez zmęczenia tematem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję bardzo! Cieszą takie słowa :-D Pozdrawiam :)
UsuńNIE NIE NIE nie jest nudno jest pięknie i ciesz moje oczęta
OdpowiedzUsuńDzięki Elu. To lecę cykać kolejne zdjęcia (tylko gdzie to słońce?)
Usuń