Kiedy pokazywałam te neonowe chainmaillowe bransoletki na zdjęcia załapał się też kawałek zielono-czarnej. Niestety nie skończonej, bo brakło mi czarnych ogniwek. Dość długo czekała na wykończenie, ale w końcu uzupełniłam zapasy i zabrałam się do roboty. Dokończyłam sploty (brakowało 2,5 elementu) i ... zonk. Okazało się, że nowo zakupione ogniwka choć kupione w tym samym sklepie i sygnowane dokładnie takim samym symbolem, różnią się od tych starych. Przede wszystkim trochę pogorszyła się ich jakość - nie są tak starannie wycięte. Po drugie są odrobinę "mniej czarne", ta różnica jednak znikła w ostatecznym wyrobie. Ale co najgorsze są wykręcone z drutu o innych parametrach. Stary był idealnie okrągły, a ten jest wyraźnie kanciasty (kwadratowy przekrój, no prawie) i grubszy! Różnica wynosi 0,05 mm i to wystarczy, żeby zaburzyć harmonię całego wzoru. Zresztą popatrzcie sami:
Po prawej stronie jest to "nowe" 2,5 elementu. W starych ogniwkach silikonowe kółeczka mieściły się "na styk", ale jeszcze pozostawały okrągłe. W tych nowych okazało się już za ciasno i kółeczka (silikonowe) się pospłaszczały. Widać też kanciastość, o której wspomniałam.
Pewnie w ogóle nie pokazałabym tego zdjęcia, ale tyle razy Wam powtarzałam jak ważna jest w tej technice precyzja. No to macie skalę tej precyzji. Wystarczy 0,05 mm różnicy w grubości drutu i wszystko do bani. Przy mniej więcej takiej samej średnicy zewnętrznej (5,15 mm) daje to różnicę 0,1 mm w średnicy wewnętrznej ID (3,15 i 3,05) i jeszcze większą różnicę we współczynniku AR, w tym wypadku to aż 0,25 (3,15 i 2,9).
Wobec powyższego musiałam niestety zrezygnować z silikonowych ogniwek i zastąpiłam je zwykłymi, czarnymi, za to dużo cieńszymi. Córka twierdzi, że wyszło jej to na dobre, a Wy jak sądzicie? Teraz wygląda to tak:
Bransoletka jest znacznie bardziej wiotka od poprzedniej wersji:
I bardziej "przewiewna":
ja tej różnicy i kanciastości nie widzę - chyba jestem ślepa :D a obie wersje tej bransoletki mają w sobie "coś" :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością na żywo jest to bardziej widoczne niż na zdjęciu. Kanciastość powoduje inne odbicie światła, tylko tyle widać na zdjęciu, natomiast ta różnica grubości powoduje, że zielone kółeczko nie mieści się w tych czarnych, widać, że szczególnie to drugie od prawej jest tak ściśnięte, że zupełnie płaskie i przez to nie da się bransoletki ułożyć "na płask", tylko wybrzusza się w tym miejscu, ale to najłatwiej byłoby wymacać :-D
UsuńO kurczę, nie pomyślałabym, że taka mała różnica tak znacząco wpłynie na całość... a jednak. Wymiana ogniwek na czarne na szczęście "uratowała" bransoletkę i zdecydowanie wyszło jej to na dobre, bo różnica między elementami nie rzuca się w oczy :-)
OdpowiedzUsuńNo tak, teraz ogniwka łączące mają więcej miejsca i ta różnica się zaciera. Ja też chyba wolę wersję ostateczną, ale chciałam bardzo pokazać Wam ten problem :)
UsuńTak mnie biją po oczach te neonowe elementy, że nie jestem w stanie dostrzec różnicy między ogniwkami. Podejrzewam, że gdybyś wyszła w niej między ludzi to nikt nie zauważyłby, że coś jest nie tak (choć domyślam się, że Ciebie mierziłoby to cały czas ;)). Trochę to przerażające, że tak mała różnica może zepsuć efekt, ale cóż... to właśnie wyróżnia profesjonalizm od "takiego se robienia" z tego co się nawinie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pół biedy, gdyby to tylko była kwestia tego spłaszczenia zielonego kółeczka, ale przez to, że zrobiło się w tym miejscu tak ciasno, to nie dało się tego rozprostować i całość wyglądała jak jakieś Himalaje :) A mnie się wydaje, że ja cały czas robię "tak se" i z tego co się nawinie, trzeba tylko to umiejętnie dobrać. Niestety w niektórych przypadkach takie mikroskopijne różnice się kumulują i wychodzi efekt jak powyżej :)
UsuńPozdrawiam :)
Córka ma rację:) Bardzo ładnie wyszła:)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńAga, patrzyłam, patrzyłam i w końcu powiększyłam sobie zdjęcie i przeczytałam o co chodzi. Masz rację, teraz widzę ten efekt. Zdjęcie spłaszcza obiekt fotografowany, więc nie zawsze można uchwycić różnicę. Jednak bez seledynowych ogniwek jest lepiej. Taka bardziej "dorosła" się zrobiła teraz :)))
OdpowiedzUsuńStrasznie to wkurzające, jak nam coś na koniec zepsuje efekt całej pracy.
Pozdrawiam :)
Trochę nie najlepsze to zdjęcie, powinnam zrobić jeszcze jakieś ujęcie z innej perspektywy, ale tak mnie to wkurzało, że chciałam jak najszybciej to rozebrać i przerobić. Też wolę tę drugą wersję, ale chciałam Wam koniecznie unaocznić temat. Masz rację nie ma nić bardziej wkurzającego jak taki zonk na sam koniec, dobrze, że tu nic się nie łączy na stałe i przeróbka jest stosunkowo łatwa.
UsuńPozdrawiam :)
Ma moc! :) Energetyczna, ale neony są dobrze zrównoważone - jestem miło zaskoczona, że można je tak "oswoić" i zrobić z nimi coś tak ładnego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dzięki! Mam trochę mieszane uczucia co do neonów, ale czasem i na nie mnie zbiera :)
UsuńŚlepa jestem i nie widzę tej różnicy ;) Ale, wymiana ogniwek wyszła bransoletce na dobre - mnie prywatnie dużo bardziej podoba się ta końcowa wersja niż ta z neonowymi ogniwkami :)
OdpowiedzUsuńLepiej widać jak się powiększy zdjęcie, mogłoby być lepsze, ale nie ma i już nie będzie. A zupełnie inną kwestią jest, że wersja końcowa wszystkim bardziej się podoba, mnie również.
UsuńNa tym polega właśnie perfekcjonizm, że zauważamy nawet drobne niedoskonałości. To ukłon w Twoją stronę Agatko bo gdybyś o tym nie napisała to ja pewnie różnicy bym nie zauważyła. Tak czy inaczej druga wersja podoba mi się bardziej, nawet dużo bardziej! Cieplutko pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW sumie to zdjęcie pokazuje tylko część problemu, ale gdy go robiłam wydawało mi się, że więcej na nim widać; te "ciasne" łączenia nie dawały się rozprostować i w tych miejscach bransoletka się wybrzuszała, powinnam była zrobić jeszcze zdjęcie z boku.
UsuńJednak cieszę się, że ostateczna wersja przypadła Wam wszystkim do gustu, Dziękuję i pozdrawiam :)
Dopiero po powiększeniu zauważyłam zmianę kształtu ogniwek silikonowych, jaskrawy kolor trochę odciąga uwagę od kształtu. Zasadniczo obie wersje mi się podobają, ale jeśli w grę wchodzi zachowanie porządnego kształtu, to dobrze zrobiłaś, zmieniając ogniwka. :)
OdpowiedzUsuńPewnie gdyby problem był tylko w jednej płaszczyźnie to jakoś by to przeszło, ale kiedy bransoletka nie chce się układać jak trzeba, to już jest niedopuszczalne. Całe szczęście, że dało się to naprawić :)
UsuńKurcze u mnie coś nie chcą się powiększyć te fotki,pewnie bloger znów szwankuje wrrr i nie widzę dobrze tego efektu po zmianie,ale chyba na dobre wyszło to bransoletce i Tobie Agatko ,bo tyle pochwał już było.Piękna ,moje kolorki ,więc jak coś, to mnie nią kupiłaś .
OdpowiedzUsuńBuziaczki :)
Mnie też się czasem fotki nie chcą otwierać (albo muszę czekać kilka minut), do bloggera trzeba dużo cierpliwości, prawie jak do rękodzieła ;-D
UsuńWymiana ogniwek wyeliminowała problem całkowicie. Cieszę cię, że Ci się spodobała :)
Całuję :)
Super bransoletka, choć faktycznie trochę neonowa :) pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Czasem każdy potrzebuje trochę konkretnego koloru ;-D
UsuńPozdrawiam :)
Mimo, że nie lubię neonowych kolorów, to ta mi się podoba :-). Świetna forma! A to, że w tej technice każdy ułamek milimetra ma znaczenie, to niestety wiem... zmiana ogniwek jeszcze bardziej mnie przekonała do tej bransoletki.
OdpowiedzUsuńDzięki Beatko! Zmiana ogniwek była koniecznością i zgadzam się z Tobą i całą resztą, że było to dobre posunięcie. A z tymi ułamkami milimetra, to dla kogoś, kto nie odczuł tego na własnej skórze to z pewnością całkowita abstrakcja, bo faktycznie trudno w to uwierzyć tak "na sucho" :)
UsuńAleż robótka! Piękna i bardzo pracochłonna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuń