Od razu na wstępie muszę wyjaśnić, że to nie mój pomysł. Nazwę tę zaczerpnęłam z Waszych komentarzy, a jako pierwsza zasugerowała ją Zaba. Pomysł spodobał mi się, więc pozwoliłam sobie wykorzystać - mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe?
Dziś definitywnie zamykam projekt, przyszła więc pora na drobne podsumowanie. Wszystko zaczęło się od koralików-rurek, które dostałam od Preciosy. Ich kolor i efekt od razu skojarzyły mi się ze śniegiem skrzącym się na mrozie, dlatego postanowiłam zrobić z nich śnieżynki. Początkowo myślałam o gwiazdkach na choinkę, ale nie zdążyłam. Kiedy opracowałam pierwszą wersję od razu powtórzyłam i tak powstały kolczyki. Nie planowałam kontynuacji, ale Wasze komentarze zmobilizowały mnie do zrobienia kolejnej gwiazdki, która wylądowała w naszyjniku. Dalej to już reakcja łańcuchowa. No bo skoro są kolczyki i naszyjnik, to musi być jeszcze bransoletka. Pierścionka nie miałam robić (bo zimą pod rękawiczką trochę zawadza), ale dałam się podpuścić. Najpierw zasugerowała mi go Ania, potem Sylwia. To tyle. A teraz przechodzę do konkretów.
Podejrzewam, że spodziewałyście się bransoletki ze śnieżynek, ale uznałam, że co za dużo, to niezdrowo i wydziergałam... szur turecki. Mając do dyspozycji rurki, drobne koraliki i potrzebę bardzo delikatnej bransoletki - nie wymyśliłam nic lepszego.
Co ciekawe jest to mój pierwszy "turek". To znaczy pierwszy ukończony projekt tą techniką. Bo oczywiście wcześniej robiłam próby, ale jakoś nigdy nie miałam pod ręką odpowiedniej ilości koralików, żeby wydziergać choćby bransoletkę i jakoś tak się odwlekało.
Rurki są trochę niesforne, ale okazały się bardzo nierówne, tak długością, jak i kątem krawędzi. Mimo to nadal twierdzę, że to był słuszny wybór.
Bransoletka jest dość dopasowana i zapinana na magnetyczne zapięcie (uwielbiam je!).
Oczywiście nie mogło obyć się całkiem bez śnieżynki. Przy zapięciu wiszą nawet dwie. Jedna jest koralikowa (najmniejsza wersja - 2,2 cm), a druga to gotowa zawieszka (chyba akrylowa, bo bardzo lekka).
I jeszcze pierścionek. Śnieżynka ma średnicę prawie 2,5 cm i jest umieszczona na peyotowej obrączce.
Niestety na mojej bladej dłoni prawie go nie widać. Dużo lepiej wyglądałby na Murzynce :)
Cały wczorajszy udzierg:
I na koniec cały komplet razem:
Każda z występujących w nim śnieżynek jest inna (wszak podobno nie ma dwóch identycznych płatków śniegu). Wyjątkiem są kolczyki, które są swoimi klonami.
Jest jeszcze jedno. Otworzyłam Szufladę, a tam... śnieg. Chciałam zgłosić na szufladowe wyzwanie "Oszronione" cały komplet dla Królowej Śniegu.
PS. Niestety popełniłam lekki falstart publikując najpierw kolczyki i naszyjnik (wczoraj i przedwczoraj). To przez to, że wydawało mi się, iż wyzwanie skończyło się z końcem roku; dopiero wczoraj zorientowałam się, że jest jeszcze aktualne. Czytałam regulamin i wydaje mi się, że to nie powinno zdyskwalifikować mojego zgłoszenia (w końcu pokazałam je na długo po ogłoszeniu wyzwania), ale jeśli jednak tak to mam plan B i mogę ostatecznie zgłosić tylko bransoletkę z pierścionkiem.
Prezentowany komplet wykonany został przeze mnie według autorskiego projektu z koralików Preciosa Rocaille Crystal 11/0 i mleczno-białych Bugle Hex 3mm. Wszystkie wykończenia posrebrzane, bigle ze stali chirurgicznej.
śliczny cały komplet ale najbardziej urzekł mnie pierścionek co tak niby zawadza pod rękawiczkami;)
OdpowiedzUsuńDzięki! Ale sama przyznaj - nie zawadza?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOj NET mi szaleje........czuję się zaszczyconą ogromniście!!!!
Usuń:-)))
UsuńPiękny komplet :) Uważam , że fajnie wymyśliłaś z bransoletką :) Pierścionek to niespodzianka ;) Śliczny :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Uznałam, że za dużo już byłoby tych gwiazdek. A pierścionek to w sumie niespodzianka nawet dla mnie :)
UsuńW turkach wszelkie nierówności koralików najmniej rażą. Bardzo oszroniony komplecik, idealny na zimę :-). Poczyniłam kilka pierścionków sporych rozmiarów i nie noszę... bo jednak zawadzają :-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie :)
UsuńCały komplet prezentuje się fenomenalnie, więc bardzo się cieszę, że dałaś się "podpuścić" :))) Mnie tam pierścionki nie zawadzają, bo nie noszę rękawiczek - zimą trzymam ręce w kieszeniach, bo... rękawiczki mi zawadzają bardziej niż biżuteria :) Prawdę mówiąc spodziewałam się śnieżynkowej bransoletki (tak jak piszesz), ale jednak sznur turecki jest świetnym pomysłem :)
OdpowiedzUsuńZ rękami w kieszeniach ciężko byłoby samochód prowadzić, a to jakby moje podstawowe zajęcie poza domem. Za to nie cierpię dotyku zimnej (albo gorącej) kierownicy.
UsuńBransoletka tak trochę na przekór oczekiwaniom :) Zresztą "turek" wygodniejszy :)
Ja mam na zimę taki "futerkowy" pokrowiec na kierownicę, bardzo fajna rzecz :)))
UsuńPrzepiękny komplecik! Prawdziwie odśnieżony:)
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńJa to tylko podziwiać mogę, bo te techniki są mi całkiem obce, a biżuterii żadnej nie noszę.
OdpowiedzUsuńPiękne jednak to wszystko, razem wzięte i z osobna.
Do podziwiania też może być ;-)
UsuńDzięki Danusiu! :)
Ale śliczności takie eleganckie :)
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńPrześliczny komplet. Śnieżynki mnie powalają.
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńAle śnieżynkowo u Ciebie ostatnio :-) Cudności!
OdpowiedzUsuńW końcu zima (podobno) :)
UsuńUwielbiam turki, zastanawiam się tylko dlaczego tak rzadko je robię :) Twój jest przepięknie zimowy, idealnie trafiony w temat!
OdpowiedzUsuńMając spory nadmiar tych zimowych rureczek uznałam, że to najlepsza metoda na ich spożytkowanie :)
UsuńPodziwiałam już kolczyki i wisiorek, są piękne, a teraz bransoletka i pierścionek ! Fantastyczne takie nieziemsko mroźne:) Powodzenia w wyzwaniu, trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńTo te rureczki sprawiły ową "mroźność" :)
UsuńDzięki! :)
Zjawiskowy komplet poczyniłaś. Podziwiam ,za cierpliwość. Pozdrawiam z mroźnej i lekko ośnieżonej Biebrzmilskiej Krainy
OdpowiedzUsuńDzięki! Akurat do tego kompletu nie było trzeba jakichś wielkich pokładów cierpliwości. Po rozgryzieniu podstaw schematu poszło już jak z płatka :)
UsuńRównież pozdrawiam zimowo, choć u nas po śniegu już ani śladu :)
Bardzo oszroniony komplet :) Ja też uwielbiam magnetyczne zapięcia do bransoletek, są bardzo wygodne
OdpowiedzUsuńOj, oszroniony :) A co do zapięć to nie cierpię, jak muszę walczyć np. z karabińczykiem przy zapinaniu bransoletki, brrr... Dlatego magnetyczne są ok.
UsuńBardzo śliczny komplet :D
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńWitamy w Szufladowym wyzwaniu :)
OdpowiedzUsuńWitam, miło mi :)
UsuńPrześliczna bransoletka, delikatna i kojarzy mi się z zimą :)
OdpowiedzUsuńI tak się ma kojarzyć! Dzięki :)
UsuńŚliczny i bardzo oryginalny komplecik. Gratuluję Ci Agatko pomysłu i cieplutko pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! To te śliczne rureczki natchnęły mnie do takiego właśnie ich wykorzystania :)
Usuń