Bo silne uzależnienia się chyba leczy... prawda? A ja właśnie doszłam do wniosku, że jestem uzależniona. Od sznurów szydełkowo koralikowych.
Wytrzymałam w abstynencji dwa i pół miesiąca, ale kiedy wzięłam do ręki te przecudnej urody koraliki od Preciosy, to pękłam. Miałam tylko nawlec kilka koralików, żeby coś sprawdzić, a skończyło się na tym:
Nieprawda, piszę głupoty, nic się nie skończyło, to dopiero początek...
Ale po kolei:
Lariat chodził za mną już od dawna. Taki prawdziwy, dłuuugi, który można wiązać, motać, zawijać. Niestety projekt taki ma jedną wadę: potrzeba bardzo dużo koralików. A TOHO są drogie. Więc stale decyzja ulegała odroczeniu "do następnego razu". Aż tu pewnego dnia w Kadoro pojawiły się Preciosa Rocailles - dużo tańsze od japońskich i jeszcze ten bon za Lorelei. Decyzja zapadła. Wybrałam kolor bazowy, piękny głęboki ciemny granat, lekko transparentny. Nie byłam pewna czy na żywo będzie równie zachwycający, ale rzeczywistość zdecydowanie przerosła moje oczekiwania. Aż żałuję, że nie kupiłam ich więcej (w sklepie już ich oczywiście nie ma). W ogóle, nie wiem z czego to wynika, ale ostatnio kolory Preciosy podobają mi się o niebo bardziej od japońskich.
Wymyśliłam, żeby nawlec te koraliki na biały kordonek i właśnie próbując sprawdzić, jak to będzie wyglądło - przegrałam z nałogiem. Zamiast kilku koralików nawlekłam prawie całe opakowanie. Musiałam też przecież sprawdzić czy w przerobionym sznurze nie będzie prześwitywał ten kordonek spomiędzy koralików - tylko kilka rzędów - opamiętałam się dopiero po 20 cm. No i koniec z abstynencją. Ale nie idę na odwyk, biorę się za lariat.
Wymyśliłam, żeby nawlec te koraliki na biały kordonek i właśnie próbując sprawdzić, jak to będzie wyglądło - przegrałam z nałogiem. Zamiast kilku koralików nawlekłam prawie całe opakowanie. Musiałam też przecież sprawdzić czy w przerobionym sznurze nie będzie prześwitywał ten kordonek spomiędzy koralików - tylko kilka rzędów - opamiętałam się dopiero po 20 cm. No i koniec z abstynencją. Ale nie idę na odwyk, biorę się za lariat.
Ma on być jak najbardziej uniwersalny, dlatego zdecydowałam się na jednokolorowy sznur + kilka zestawów dodatków (dyndadełek) z kolczykami do kompletu. No i jeszcze bransoletka. Przerobione niechcący 20 cm zasugerowało mi bangle. A że wzięłam sobie do serca teorię Agi Opalińskiej, która twierdzi, że takowe (cyt.) "najlepiej prezentują się w wersji 3+", więc oprócz granatowej zrobiłam jeszcze kilka innych. W ogóle postanowiłam, że każdy kolor koralików wykorzystany przy dyndadełkach będzie miał swoją banglową reprezentantkę.
Na dobry początek powstały:
Granatowa z Preciosy 10/0 w kolorze Antique Dark Blue na białym kordonku:
W cieniu jest po prostu granatowa, ale w słońcu przepięknie się mieni w zależności od kąta padania światła na poszczególne koraliki - ten efekt osiągnęłam dzięki zastosowaniu białego kordonka i bardzo mi się to podoba. Niestety od kiedy pozszywałam bransoletki słońce nie pokazało się ani na chwilę i musiałam się zadowolić światłem mojej lampki biurkowej. Kolory trochę przekłamane, ale chyba widać o co mi chodzi:
Granatowo-biała z Preciosy 11/0 w kolorze Crystal na cieniowanym kordonku. Niestety okazało się, że ma inny odcień granatu, więc nie będzie do kompletu (to znaczy tego kompletu):
A ten komplet prezentuje się na razie tak:
Oczywiście będą następne elementy.
Wszystkie bransoletki są wykonane sznurem prostym na 6 koralików w rzędzie, o kolorach już pisałam. Koraliki granatowe, mimo że niby 10/0, to według mnie są bardziej jak 11/0 tylko z większymi dziurkami; niebieskie faktycznie nieznacznie większe.
Ciąg dalszy nastąpi...
A w ogródku nadal pięknie kwitną skalniaki.
Ubiorek wiecznie zielony:
Dąbrówka rozłogowa:
Pierwszy nieśmiały chaber rozwinął się wśród serduszek:
Kwiatki otwiera też orlik:
Niedługo będą pierwsze poziomki:
A wie ktoś co to za kwiatek?
To szczypiorek. Wiecie, że jego kwiatki są jadalne? Czasem dodaję je do sałatek.
Oczywiście będą następne elementy.
Wszystkie bransoletki są wykonane sznurem prostym na 6 koralików w rzędzie, o kolorach już pisałam. Koraliki granatowe, mimo że niby 10/0, to według mnie są bardziej jak 11/0 tylko z większymi dziurkami; niebieskie faktycznie nieznacznie większe.
Ciąg dalszy nastąpi...
A w ogródku nadal pięknie kwitną skalniaki.
Ubiorek wiecznie zielony:
Dąbrówka rozłogowa:
Pierwszy nieśmiały chaber rozwinął się wśród serduszek:
Kwiatki otwiera też orlik:
Niedługo będą pierwsze poziomki:
A wie ktoś co to za kwiatek?
To szczypiorek. Wiecie, że jego kwiatki są jadalne? Czasem dodaję je do sałatek.
I właśnie takie nałogi powinniśmy mieć ;) przepiękne :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńPozytywny nałóg :) Bransoletki wyszły super, ale granatowa wymiata!!!
OdpowiedzUsuńDzięki! Granatowa rzeczywiście wymiata i chyba będę musiała zrobić drugą, bo już mam na nią kontrahentkę ;-)
UsuńŚliczne :)
OdpowiedzUsuń