Już się pogodziłam z faktem, że znowu nie zdążę na filmowe wyzwanie KK, ale skoro dotąd nawet jeszcze nie udało mi się obejrzeć tego filmu, to chyba jednak nie zdążę... Trudno.
Skupiłam się zatem na fotoinspiracji - lubię ten typ wyzwania. Jestem zdeklarowaną kolorystką, może dlatego.
Piękne zdjęcie Mró wprowadziło nas w zdecydowanie letnie klimaty, na przekór temu co za oknem... (kliknięcie w zdjęcie przeniesie do jej bloga)
Piękne zdjęcie Mró wprowadziło nas w zdecydowanie letnie klimaty, na przekór temu co za oknem... (kliknięcie w zdjęcie przeniesie do jej bloga)
Wiedziałam od początku, że coś oplotę koralikami, tylko co? Przeszukując zasoby moich skarbów trafiłam, na te szklane łezki, które kupiłam kiedyś z zamiarem oprawienia ich w miedziane druciki. I choć pierwotnie myślałam raczej o formie bardziej pojedynczej, jak naszyjnik, to w końcu przekornie powstały kolczyki.
A oto i one, moje maczki.
Miałam ochotę na sesję w plenerze wśród zieleni, ale nie jestem aż taką masochistką. Od kilku dni zimno, mokro i wieje, brrr! Niestety prognozy nie przewidują rychłej poprawy pogody, więc znowu zdecydowałam się na scenerię tarasową (bo tam mam chociaż daszek ;-)).
Zielone szklane fasetowane łezki oplotłam koralikami TOHO w następujących kolorach: Opaque Jet (TT), Opaque Frosted Jet i Opaque Mint Green (15/0), oraz Opaque Cherry (15/0 i 11/0). Pierwszy raz zastosowałam bigle ze stali chirurgicznej, zobaczymy, co moje uszy na to powiedzą, bo ja jako alergik, nie wszystko niestety mogę w nich nosić...
wow, przepięknie zinterpretowałaś zdjęcie, cud maczek
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńŚliczne :)
OdpowiedzUsuńAgato, piękne zrobiłaś kolczyki, jestem pod dużym wrażeniem Twojego talentu i precyzji. Są śliczne! Pozdrawiam Cię serdecznie. Ania
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki!
UsuńRównież pozdrawiam :)