Styczeń się już prawie kończy, a ja wreszcie zamieszczam swój pierwszy post w tym roku. A miało być lepiej, częściej, więcej... Zaległości blogowych mam tyle, ze poddałam się i postanowiłam już nie szukać czego jeszcze nie pokazywałam, tylko zacząć wszystko od nowa.
W ostatnim miesiącu zaliczyłam maraton chorobowy (przeziębienie za przeziębieniem) zwieńczony taką solidną grypą. Jednak w między czasie udało mi się odwiedzić stolicę i spotkać się z dziewczynami na Warszawskim Spotkaniu Koralikowo Pasartowym. Było super! Tradycyjnie na takich spotkaniach każdy coś dzierga, więc postanowiłam skorzystać z okazji i zacząć coś o czym marzyłam od dawna, czyli bransoletkę Caprice.
Zastanawiałam się ile lat ten projekt czekał na mnie. Pamięć ludzka jest zawodna, ale daty w komputerze nie kłamią. Ostatnio zastanawiałam się, czy coś było rok, czy dwa lata temu, po sprawdzeniu daty na zdjęciach okazało się, że cztery! Sprawdziłam więc i bransoletkę. Okazało się, że pierwszy tutek na nią zapisałam na dysku ponad siedem lat temu!
Te kryształki zachwyciły mnie od pierwszego wejrzenia jakiś rok temu i od razu wtedy wiedziałam w jakim celu je kupuję. Niestety dobranie koralików Toho 11/0 w odpowiednim odcieniu okazało się być misją niemożliwą do wykonania. Dlatego w końcu kupiłam Preciozę.
Siateczkę zaczęłam na Spotkaniu i chociaż zrobiłam tam tylko kawałeczek, to już nie mogłam tego tak zostawić. Po powrocie rozłożyła mnie grypa, ale gdy tylko gorączka spadła mi na tyle, ze mogłam już igłę w dłoni utrzymać - musiałam ją dokończyć.
Siateczka z Preciosy okazała się być znacznie mniejsza, jak powinna. Dość powiedzieć, że zamiast 35 rządków musiałam zrobić ich aż 45. Już się bałam, że to błąd, że będzie za luźna, ale ostatecznie zawierzyłam intuicji i prawidłowo, bo bransoletka wyszła dokładnie taka jak miała być.
Za to mam nauczkę na przyszłość. Koraliki Preciosy w rozmiarze 11/0 są drobniejsze jak Toho 11/0. I to nie chodzi tylko o to, że są bardziej płaskie. One są po prostu mniejsze. Wydaje mi się, że 10/0 byłyby odpowiedniejsze. Zrobiona z nich siateczka okazała się tak ciasna, że w niektórych miejscach kryształki nie chciały mi się na niej zmieścić.
Teraz już wiem, że do kryształków Fire Polish 4 mm trzeba zrobić siateczkę z Toho 11/0, dokładnie tak, jak piszą mądrzy ludzie w tutorialach.
Nie można bezkarnie zastępować koralików jednego producenta, koralikami w tym samym rozmiarze od innego producenta. Po prostu każdy tę swoją rozmiarówkę trochę inaczej rozumie. Niby o tym wiedziałam, a jednak znowu dałam się nabrać.
Ciągle nie znalazłam odpowiedniego dla tych FP odcienia Toho i po długich poszukiwaniach, przymierzaniach itp. zdecydowałam się na koraliki dystansowe do kryształków użyć niezawodnych, niezastąpionych, moich ulubionych Toho Metallic Hematite.
Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło i w końcu i ja mam swoją Caprice.
Na koniec chciałam jeszcze wrócić do tego, od czego tego posta zaczęłam. Nie wiem czy wiecie, ale w sobotę, 20.01. mojemu blogowi stuknęło równo 4 latka. Jednak nie będę tego za bardzo fetować, tym bardziej, że ostatnio bardzo go zaniedbałam i pewnie już niewiele osób tu zagląda. Nie będzie więc z tej okazji żadnych konkursów ani rozdawajek, choć nadal aktualne jest łapanie licznika (222222). Tymczasem ja zaczynam wszystko niejako od początku. Postaram się znowu w miarę regularnie publikować posty. Za namową pewnych osób odkurzam też naukę chainmaille. Jednak formuła będzie inna jak dotąd. Myślę, że w dużej mierze przeniesie się na facebooka, ale o wszystkim będę też tutaj informować. Więcej szczegółów wkrótce.
Rewelacyjna ta bransoletka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMam nadzieję, że ze zdrowiem już dużo lepiej i wszystkie choróbska poszły w siną dal :)
OdpowiedzUsuńCaprice wygląda naprawdę pięknie w takiej kolorystyce. Ja do zrobienia podobnej też już przymierzam się od lat (raczej nie od siedmiu, bo dokładnie nie pamiętam, ale cztery będą jak nic...). W ogóle planowałam kiedyś powrót do koralików, ale czas mija, a ja wciąż nie mogę się za to zabrać.
Też mam nadzieję, że sobie już poszły :)
UsuńCaprice zawsze wygląda pięknie, bo to piękny wzór :) Ja powrotu do koralików nie planowałam, same przyszły ;) Do Ciebie tez kiedyś wrócą ;)
Bransoletka przepiękna:) Ja też od dawna marzę by taką zrobic, ale ilość koralików póki co mnie przeraża. Ostatnio mam ochotę próbować nowych rzeczy, wiec może i na nią sie skuszę:)
OdpowiedzUsuńAgatko miałam dziś duży problem, żeby wejść na twojego bloga, cały czas migał i się odświeżał i ani przez stronę główną, ani w tego posta ze swojego bloga wejść nie mogłam. Dopiero z wyszukiwarki przez jakąs inną podstronę weszłam. Moze inni też mają taki kłopot.
Pozdrawiam serdecznie. Ja mam nadzieję, że tym razem wróciłam do was :) Buziaczki i już przegoń wszystkie choróbska;)
Dzięki Joasiu! Jak się cieszę, że znowu jesteś :)
UsuńA z tym problemem z wejściem na bloga, to wiem, że jest, to znaczy czasem jest, czasem nie ma, ale nie mam pojęcia co z tym zrobić
Bransoletka przepiękna. Jaki kolor mają FP?
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. A co do koloru, to było tak dawno, że już za bardzo nie pamiętam. Wydaje mi się, to była jakaś Montana, prawdopodobnie z efektem AB :)
Usuń