Pamiętacie może jeszcze tę bransoletkę? Zrobiłam ją prawie półtora roku temu i tak sobie czekała na lepsze czasy. Niedawno okazało się, że idealnie pasowałaby pewnej Pani do kreacji na wesele i zamówiła do niej resztę do kompletu. Oczywiście zgodziłam się bez wahania i ... zonk. Okazało się, że potrzebne ogniwka mam na wyczerpaniu (wystarczyło na jeden kolczyk), a nigdzie nie mogę takich dostać! Owszem są srebrne i oksydowane, nawet złote by się znalazły, ale czarnych ni hu hu. Dobrze, że choć czasu było sporo. Ostatecznie ustało mi się dorwać w jednym sklepie reszteczkę. Dużo mniej niż bym chciała, ale na szczęście na to zamówienie starczyło - wyrobiłam je do ostatniego ogniwka.
Udało mi się zrobić taki komplet:
Biżuteria jest ciężka i masywna - zarówno wizualnie, jak i faktycznie. Ale właśnie taka miała być.
Komplet powstał z 10 mm kulek brązowego hematytu i czarnych ogniwek ze stopu żelaza. Są to przede wszystkim ogniwka o parametrach WD = 1 mm, OD = ok 6 mm. Wyplotłam z nich wiele elementów bizantyjskich (w sumie 46), z których część połączyłam w Romanova. Jako łączniki wykorzystałam ogniwka 10 i 8 mm.
O bransoletce napisałam już prawie wszytko tutaj, więc nie będę się powtarzać.
Dodam tylko, że ma ona 18,5 cm długości (+ 2 cm łańcuszka regulacyjnego), ok. 2,5 cm szerokości i waży 50 g.
Następne powstały kolczyki. Miały być długie i ciężkie (oczywiście w ramach wytrzymałości ludzkiego ucha) i takie też są:
Na angielskich biglach ze stali chirurgicznej powiesiłam łańcuszki bizantyjskie długości 3 cm, a na ich końcach 10 mm kuleczkę hematytu.
Całe kolczyki mają wraz z biglem 6 cm długości (część wisząca 4,5 cm), 6 mm grubości i ważą po 5,5 g.
Naszyjnik to 3 elementy Romanov (takie same jak w bransoletce) zawieszone na łańcuszku z pojedynczych elementów bizantyjskich połączonych większymi (8 mm) ogniwkami.
Taka "ażurowa" forma miała na celu zmniejszenie docelowej wagi naszyjnika, ale i tak wyniosła ona prawie 55 g, przy długości 52,5 cm (+ 3,5 cm łańcuszka regulacyjnego).
Na kółeczkach łączących elementy Romanov umieściłam kilka metalowych czarnych kuleczek, podobnie jak w bransoletce, ale tutaj są one trochę większe i tylko po jednej stronie.
Mam nadzieję, że pomimo swojego ciężaru naszyjnik nie będzie się przekręcał na szyi.
Podobno kolory czarny + złoty to najmodniejsze zestawienie tej jesieni, więc będzie jak znalazł.
Prześliczna jest ta Twoja biżuteria. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Również pozdrawiam :)
UsuńKomplet cudo ♥ W mój gust trafia idealnie, a pewnie i na weselu będzie robić furorę :)
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu :)
UsuńZakochałam się! Ten komplet jest piękny! Sama chętnie przystroiłabym się w niego nie na jedną okazję. Fantastyczne połączenie złotych kulek z czarnymi ogniwkami.
OdpowiedzUsuńMasz złote ręce :-)
Dziękuję Beatko :) Takie połączenie kolorów zawsze się sprawdza :)
UsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńTo złoto to takie nie do końca złote, hematyty kupiłam jako brązowe. Generalnie całość jest mocno ciemna.
Mój ulubiony kolor ogniwek i mój ulubiony splot :) bardzo ładnie wyszedł komplet :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Też lubię czarne ogniwka, szkoda, że coraz trudniej je kupić :(
Usuńkomplet piękny :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńDobrze, że się udało:)
OdpowiedzUsuńPiękny komplet.
Dziękuję Anitko. Udało się, ale już miałam chwile załamania ;)
UsuńKomplet piękny ! Majestatyczny z nutką Gotyku, świetna robota ! Buziaki :*
OdpowiedzUsuńDzięki. To prawda, ma coś w sobie z gotyku :)
UsuńPiękny i bardzo elegancki komplet. Najważniejsze, że udało Ci się dokupić brakujące ogniwka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Dzięki. Udało się, ale co mnie to nerwów kosztowało...
UsuńPrzepiękny komplet, kocham Romanova :) Super, że się udało. Pozdrawiam cieplutko! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Tak, Romanov jest wspaniałym splotem :)
Usuń