Coś strasznie mi nie idzie pisanie tego posta. W zasadzie miał się ukazać w środę, ale ostatnio bardzo mi nie po drodze z komputerem. W dodatku moja alergia w dużym stopniu rzuca mi się na oczy i wieczorem po prostu nie mogę patrzeć w ekran. Do Was zaglądam rankiem, ale z komórki, więc pisanie komentarzy raczej odpada, dlatego śladu nie zostawiam, ale jestem i podziwiam. Postaram się trochę to nadrobić w weekend.
Może pamiętacie, kiedy pokazałam moją marchewkę to wspominałam, że bardzo spodobała mi się indiańska bransoletka Hani i że koniecznie muszę sobie taką zrobić. Co prawda nie sobie, ale zrobiłam. Córce spodobała się forma marchewkowej bransoletki, ale wolałaby inny kolor. Po konsultacjach stanęło na cieniowanych brązach z zielonym oczkiem:
Może pamiętacie, kiedy pokazałam moją marchewkę to wspominałam, że bardzo spodobała mi się indiańska bransoletka Hani i że koniecznie muszę sobie taką zrobić. Co prawda nie sobie, ale zrobiłam. Córce spodobała się forma marchewkowej bransoletki, ale wolałaby inny kolor. Po konsultacjach stanęło na cieniowanych brązach z zielonym oczkiem:
Bransoletkę uplotłam z gorsetowych sznurków satynowych w trzech odcieniach brązowego koloru.
Owale są podwójne, ale w jednym rzędzie, czyli nadałyby się na 11 lekcję makramy, gdyby oczywiście nie było już po terminie :-P
Wewnątrz owali zamknięte są stareńkie drewniane koraliki, o których pisałam już tutaj.
Powiem jedno: z satynowego sznurka plecie się o wiele bardziej komfortowo, jak z lnianego szpagatu, tylko przy zapięciu trzeba wziąć pod uwagę, że sznurek ten jest bardzo śliski i zrobić ciaśniejsze węzełki. Ja musiałam poprawiać zapięcie, bo pierwsza wersja się rozsuwała. Zapięcie to oczywiście shambalowa regulacja:
Pomimo, że sznurek mięciutki to bransoletka wyszła dość sztywna, jednak bardzo miła w dotyku.
Dostała się córce na Dzień Dziecka.
PS. Czy Wy również dajecie prezenty z tej okazji swoim dorosłym już dzieciom? Bo ja jakoś nie mogę się przyzwyczaić do tego, że to już takie stare baby, dla mnie one zawsze będą dziećmi.
Skoro już piszę i jeszcze widzę ekran, to korzystając z okazji pokażę jeszcze jedną makramową bransoletkę. Zrobiłam ją już jakiś czas temu i jest ona siostrą bliźniaczką tej w barwach narodowych.
Różni się tylko kolorami kwarcu
Czyli makrama dwurzędowa z czarnego woskowanego sznurka i kulek kwarcu, tym razem w kolorach jasno błękitnym i fioletowym. Całkiem ciekawe połączenie z tego wyszło.
Do tego oczywiście shambalowa regulacja zamiast zapięcia.
To tyle na dzisiaj. Teraz idę skorzystać z tego, że wbrew prognozom za oknem świeci słońce, a ja mam dużo rzeczy do obfotografowania.
Powiem jedno: z satynowego sznurka plecie się o wiele bardziej komfortowo, jak z lnianego szpagatu, tylko przy zapięciu trzeba wziąć pod uwagę, że sznurek ten jest bardzo śliski i zrobić ciaśniejsze węzełki. Ja musiałam poprawiać zapięcie, bo pierwsza wersja się rozsuwała. Zapięcie to oczywiście shambalowa regulacja:
Pomimo, że sznurek mięciutki to bransoletka wyszła dość sztywna, jednak bardzo miła w dotyku.
Dostała się córce na Dzień Dziecka.
PS. Czy Wy również dajecie prezenty z tej okazji swoim dorosłym już dzieciom? Bo ja jakoś nie mogę się przyzwyczaić do tego, że to już takie stare baby, dla mnie one zawsze będą dziećmi.
Skoro już piszę i jeszcze widzę ekran, to korzystając z okazji pokażę jeszcze jedną makramową bransoletkę. Zrobiłam ją już jakiś czas temu i jest ona siostrą bliźniaczką tej w barwach narodowych.
Różni się tylko kolorami kwarcu
Czyli makrama dwurzędowa z czarnego woskowanego sznurka i kulek kwarcu, tym razem w kolorach jasno błękitnym i fioletowym. Całkiem ciekawe połączenie z tego wyszło.
Do tego oczywiście shambalowa regulacja zamiast zapięcia.
To tyle na dzisiaj. Teraz idę skorzystać z tego, że wbrew prognozom za oknem świeci słońce, a ja mam dużo rzeczy do obfotografowania.
Obie bransoletki piękne, choć ta brązowa przemawia do mnie bardziej i taką chyba sobie zrobię - tylko w innym kolorze bo sznurków satynowych mam, więc trzeba je wykorzystać:) a przy okazji ile sznurka potrzebowałaś na tą bransoletkę? pozdrawiam cieplutko i życzę udanego weekendu!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńMasz szczęście, bo akurat zanotowałam sobie te sznurki i nawet udało mi się znaleźć karteczkę. Więc to było tak:
Sznurek wiodący nr 1 (końcówki do zapięcia i rdzeń środkowych owali) to 2 x 80 cm
Sznurek wiodący nr 2 (rdzeń zewnętrznych owali) 1,10 m (złożone na pół)
Sznurki robocze to w sumie 4 x 1 m (wszystkie złożone na pół)
Pozdrawiam :)
Ale piękna ta makramowa! Uwielbiam takie kolory i kojarzy mi się z lasem, mimo przewagi brązów... niech będzie, że z leśnym runem :) Kurczę, niemal czuję ten zapach, chyba już wiem, gdzie się wybiorę na najbliższy spacer :)))
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu. Masz rację, ona ma coś z lasu. Te brązy mają piękne odcienie i ładnie grają ze sobą; właściwie to kupiłam je do kumuhimo, może w końcu je wykorzystam ;)
UsuńSliczme
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zosia
Dziękuję Zosiu :)
UsuńPozdrawiam :)
Piękne, dzisiaj nawet mój M. podziwiał, zaglądając mi przez ramię :**
OdpowiedzUsuńDzięki. Bardzo mi miło :)
UsuńŚwietnie dobrałaś kolory w bransoletce makramowej, to cieniowanie brązów i zielone kuleczki - super połączenie :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Ale te kolory to sobie córka wybrała, ja szczerze mówiąc początkowo nie byłam przekonana do tych zielonych kuleczek :)
UsuńBardzo ładne bransoletki! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńxxBasia
Dzięki :) Również pozdrawiam :)
UsuńŚwietne bransoletki, bardzo mi się podobają :). Zwłaszcza ta z brązami wpadła mi w oko bo uwielbiam takie kolory :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki. Też lubię takie brązy.
UsuńPozdrawiam :)
Obie są piękne, szczególnie podoba mi się ta brązowa, brąz z zielenią zawsze się ładnie prezentuje ;)
OdpowiedzUsuńpiękne bransoletki!
OdpowiedzUsuń