piątek, maja 20, 2016

Kolczyki do kompletu

Jak pewnie wiecie powiedzieć, że lubię komplety to za mało, ja mam obsesję na tym punkcie. Tak więc żaden pojedynczy biżutek długo u mnie nie może pozostać samotny. A tymczasem znalazłam kilka takich rzeczy. Korzystając z paskudnej pogody postanowiłam naprawić (przynajmniej częściowo) to niedopatrzenie.
Najpierw zrobiłam kolczyki do tego naszyjnika. To również rozetki, tylko mniejsze, o takie:


Zawiesiłam je na otwartych biglach ze stali chirurgicznej. Splot i ogniwka dokładnie takie same jak w przypadku naszyjnika, więc nie będę się powtarzać.


Rozetki mają ok. 1,5 cm średnicy. Kolczyki są więc niewielkie i prawie nic nie ważą - ok. 1 g każdy.


Według mnie komplecik najlepiej prezentuje się na czarnym tle.


Jest do wzięcia. Więcej informacji i zdjęć w moim "sklepiku".

Kolejną rzeczą, która otrzymała towarzystwo jest ta boxowa bransoletka. Kolczyki powstały głównie dlatego, że chciałam udowodnić (i Wam i sobie), ze box-gradient można zrobić nawet z tego, co da się kupić w naszych sklepach. I udało się. Może splot nie jest tak efektowny, jak z ogniwek robionych "na miarę", ale według mnie wygląda całkiem przyzwoicie:


Może zacznę od szczegółów technicznych. Wszystkie ogniwka pochodzą z mojego ulubionego hurtowego sklepu i są wykonane z 1 mm drutu. Ich rozmiary to (idąc od góry): 5, 6, 7, 8 i 10 mm. Czyli współczynnik AR to odpowiednio ok. 3, 4, 5, 6 i 8. Na końcu powiesiłam jeszcze 10 mm kulkę hematytu platerowanego na kolor brązowy.


Żeby splot mi się nie rozłaził, najniższe ogniwka spięłam jeszcze razem z loopikiem od koralika tymi najmniejszymi (5 mm).


Zachowałam kolorystykę z bransoletki. Prawdę powiedziawszy wolałabym odwrotny układ kolorów, ale okazało się, że nie mam 10 mm ogniwek w kolorze srebrnym. Tym razem stroną wierzchnią jest "choinka", czyli boczne "łuseczki" skierowane są w dół, a nie w górę jak tutaj.


Kolczyki zawiesiłam na wprost stworzonych do tego projektu otwartych biglach ze stali chirurgicznej z miedzianą kulką:


Pomimo, ze ich długość to tylko 3 cm (+ bigiel), to czuje się je w uchu. Metalowe ogniwka i hematyt sprawiły, że waga jednego kolczyka to aż 5 gramów. Na szczęście ucha jeszcze nie urywają, a ja lubię takie większe kolczyki.


Chciałabym, żeby te kolczyki były dla Was zachętą i dowodem na to, że da się nawet z byle czego ;) A ja zgłaszam je na lekcję nr 6:


18 komentarzy:

  1. Wow, cały czas nie mogę wyjść z podziwu jak piękne rzeczy można zrobić z kawałka drutu. Obie pary cudowne, chociaż jak dla mnie to ta druga dyndająca fajniejsza. Podziwiam, podziwiam i jeszcze raz podziwiam.
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Ja też wolę te dyndające, dlatego one zostają u mnie :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Piękne kompleciki i nie zdecyduję, który bardziej mi się podoba, nie ma opcji, zbyt piękne są oba ;)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Każdy w innym stylu, więc co kto woli ;) Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Cóż Ci mogę powiedzieć IDEOLO :) buziaki pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne kompleciki fajnie że masz bzika na ich punkcie :) oba wyglądaja super choć rozetki ładniejsze ;) Pozdrawwiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No po prostu nie potrafię zdzierżyć widoku samotnych biżutków ;)
      Dziękuję i również pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Cudne są te kolczyki! ;) I całe zestawy prezentują się bardzo okazale :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śietne te rozetki. Kolczyki wyglądają bardzo delikatnie i dziewczęco.
    Drugi komplet też wspaniały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Rozetki są rzeczywiście dziewczęce, te drugie bardziej dla mnie ;)

      Usuń
  7. Dla mnie to totalna magia ale jestem zachwycona efektem. Te ostatnie kolczyki są rewelacyjne!
    Miłej niedzieli Agatko.

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczne są te ostatnie kolczyki, ale waga - niestety za duża na moje delikatne uszko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Gosiu. Na tę wagę jest tylko jedna rada - aluminium; można pozwolić sobie na wielkie kolczyki, a one i tak prawie nic nie ważą :)

      Usuń
  9. Obie pary świetne :) Te boxowe nawet trochę mnie zaskoczyły, bo nie sądziłam, że z byle czego też się da (i w dodatku będzie dobrze wyglądać), a tu taka niespodzianka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aniu. A co do boxowych to trochę sprowokował mnie Twój komentarz pod tymi miedzianymi. Sama chciałam się przekonać czy się da ;)

      Usuń

Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger