Dzisiaj chciałam Wam pokazać dość nietypowy sposób na makramę.
To, że lubię bangle to pewnie już wiecie, ale moja córka jest pod tym względem prawdziwym radykałem. Bransoletki to w zasadzie jedyna biżuteria, którą nosi na co dzień, pod warunkiem, że nie mają zapięcia. Jako, że sezon ślubno-weselny w pełni, więc i zapotrzebowanie na nowe ozdoby jakby wzrosło. Tym razem zakupiła sobie sukienkę w dość niespotykanym kolorze - takie skrzyżowanie limonki z seledynem z czarnymi lamówkami. A teraz mamo wymyśl mi do tego jakąś biżuterię. To prawdziwe wyzwanie, bo dziecię moje łatwą klientką nie jest, powiedzmy, że ma dość... niekonwencjonalne wymagania. Koralików nie lubi, a chainmaille nijak nie chciał pasować. Ostatecznie na szyję wybrała zawieszkę ze szkła weneckiego na rzemyku (to było proste). Pozostał jeszcze ten najważniejszy element, mianowicie bransoletka. Miała być neonowa w czarnej otoczce (!). Skupiłyśmy się na poszukiwaniu półfabrykatów spełniających założenia kolorystyczne i wybór okazał się niewielki. Postawiłyśmy na 10 mm perełki Swarovskiego w kolorze: Neon Yellow i czarny sznurek woskowany. Reszta byłaby prosta, gdyby przez dziurki w perełkach dało się cokolwiek przewlec, ale nie, perełki te mają dziurki wielkości uszka w igle do koralików :P Mój wypróbowany patent z linką jubilerską odpadał, bo wtedy musiałoby być zapięcie, zaproponowałam więc drut pamięciowy i został zaakceptowany (swoją drogą ledwo udało mi się na niego nawlec te perełki). Jednak bransoletka miała być pojedyncza i z zamkniętym obwodem. Klasycznego makramowego rozsuwanego patentu nie dało się tu zastosować, bo końcówki drutu były zbyt agresywne i tak powstała makramowa bangle. O taka:
Na końcówkach drutu zrobiłam loopiki, które zaczepiłam o siebie i na tym zawiązałam sznurkowe węzełki. Wprawne oko zauważy, że jedna z sekcji makramy jest trochę grubsza i nie układa się idealnie płasko (ta najbliżej mojego logo):
Bransoletka jest sztywna i wygląda dość solidnie (tu jeszcze lepiej widać miejsce łączenia):
Perełki dają po oczach, że ciężko było na zdjęciach oddać ich prawdziwy odcień, ale starałam się jak umiałam i nawet nie wygląda to tak źle.
A tu bransoletka w towarzystwie wspomnianego naszyjnika ze szkła weneckiego:
Po pierwszej przymiarce całości córka stwierdziła, że wolałaby jednak zielone buty, bo za dużo tego czarnego. Na szczęście miałam zamelinowane bazy klipsów do butów, które kupiłam kiedyś na próbę, ale nie zdążyłam jeszcze ich zagospodarować. Jako, że mnie już brakło czasu, córka dostała do ręki potrzebne materiały i wytyczne co do wykonania. W ten sposób nudne, stare czarne szpilki zyskały seledynowe kokardki. Muszę przyznać, że natychmiast polubiłam klipsy do butów i przy najbliższej okazji muszę się w te bazy znowu zaopatrzyć. Można mieć jedne podstawowe proste buty i dostosować je do każdej niemal kreacji. W tym kontekście cena 5 złotych za jedną parę baz przestaje wydawać się już taka wysoka.
Super! :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńAGATA - NORMALNIE REWELACJA, JAK JA UWIELBIAM TAKIE "ŻARÓWY". CUDNE.
OdpowiedzUsuńNo, żarówa jest niezła. Przynajmniej jak towarzystwo wyszło z kościoła, to z daleka widziałam, która to "moja" ;)
UsuńDzięki Elu :)
Za neonami ogólnie nie przepadam, ale jest jeden wyjątek - właśnie taki żółty :) I to najlepiej w towarzystwie czerni, dlatego ja już jestem "kupiona", cały zestaw podoba mi się bardzo ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu. Ja na neony muszę mieć nastrój - raz je lubię, raz nie. Tutaj raczej nie miałam wyboru ;)
UsuńPrzy tych wymaganiach niektórzy by się poddali na początku ;-)
OdpowiedzUsuńAgatko, mnie również cały komplet się podoba mimo neonów! To zestawienie jest po prostu świetne!
Ja już jestem zaprawiona w boju - jak przeżyłam szycie kreacji na studniówkę, to już nic mi nie da rady ;) Choć dostosowywanie się do jej wymagań to niezła gimnastyka ;-)
UsuńDzięki Beatko. Aż sama się dziwię jak udało się nam to wszystko tak zgrać ze sobą :)
A ja neony lubię, ale właśnie w towarzystwie czerni - więc jestem "kupiona" ;) Pięknie wyszło :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńBardzo ciekawe "Wyzwanie" biżuteryjno- obuwnicze :o). Pomysł z zakończeniem na wykałaczkę - genialny !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Nie dysponując profesjonalnymi rozwiązaniami, trzeba się uciekać do pomysłów racjonalizatorskich a'la MacGyver ;)
UsuńNo wspaniale wybrnęłaś z tego wyzwania. Buty i bransoletka są świetne.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńJa też nie przepadam za neonami;) no ale mam trochę więcej lat niż twoja córa ;) Komplet rewelacyjnie dobrany:) i z tak trudnym zadaniem poradziłaś sobie fantastycznie:) Super pomysł na makramową bransoletkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
No tak. Jak to mówią: w naszym wieku już nie wypada ;) Ale na szczęście mamy jeszcze dzieci :) Chciałam pokazać sposób na makramę, jakiego jeszcze nie widziałam :)
UsuńPozdrawiam :)
Ja już wyrosłam z takich kontrastów ale dla młodych - czemu nie? Komplecik jest śliczny a naszyjnikiem jestem zauroczona. Przesyłam cieplutkie pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewuniu. Szkło weneckie jest cudowne, to prawda :)
UsuńPozdrawiam cieplutko :)
Dzięki. Jestem dumna z tego patentu ;)
OdpowiedzUsuń