Kiedy ogłosiłam temat 3 lekcji chainmaille wspominałam, że nie mogę się pochwalić pracami ze splotem japońskim. Czyli podobnie jak reszta tym razem zaczynam od zera. Od razu wzięłam w obroty tego japończyka i dzisiaj mam już co nieco do pokazania. Przede wszystkim próbowałam dobrać odpowiednie rozmiary ogniwek do poszczególnych wariantów. Swoje spostrzeżenia będę sukcesywnie umieszczać w poście z zadaniem.
Na pierwszy ogień wzięłam rozetkę 12 w 2. "Zapalnikiem" stała się prośba o radę, z którą zwróciła się do mnie Aisha. Joasia miała właśnie problem z doborem ogniwek i jej rozetka nie chciała trzymać formy. Zaczęłam od wyliczeń teoretycznych. Wyszło mi, że w przypadku tego splotu średnica wewnętrzna (ID) ogniwka łączącego musi być 2,5 razy większa jak grubość drutu (WD), z którego wykonane są ogniwka bazowe. Jak widzicie nie piszę nic o współczynniku AR, bo w przypadku tego splotu ważniejsze od niego są wzajemne relacje pomiędzy ogniwkami. Jednak nie możemy go tak całkowicie pominąć. Powyższy przelicznik sprawdzi się w przypadku zastosowania większych ogniwek bazowych (o wyższym AR), jeśli natomiast ich AR jest mniejsze, to przelicznik wzrośnie nawet do 2,8. Wynika to z tego, że musimy wziąć poprawkę na krzywiznę ogniwek. Jeśli natomiast byłby to wariant 6 w 2 (pojedyncze ogniwka łączące) to przelicznik ten w każdym wypadku powinien równać się 2,5.
Po wielu próbach dobrałam zestaw idealny. Ogniwka bazowe mają ID=4 mm i WD=1 mm, a ogniwka łączące: ID=2.8 mm i WD=0,8 mm. W tym wypadku wspomniany przelicznik wynosi 2,8.
Ogniwka bazowe dobrałam najmniejsze z możliwych. I tu pojawia się nam kolejny przelicznik. Średnica wewnętrzna (ID) ogniwka bazowego nie może być mniejsza jak pięciokrotność grubości (WD) ogniwek łączących. Ta proporcja wynika z faktu, że na obwodzie musi się nam ładnie rozmieścić 12 ogniwek. W przypadku wariantu 6 w 2 będzie to ok 3,5 (tego przelicznika jeszcze nie sprawdziłam w praktyce), ale należy pamiętać, ze wówczas pierwszy przelicznik nie powinien być większy jak 2,5. No dobra, będzie już tej matematyki.
Oto moja rozetka:
Robiąc ją próbowałam się wstrzelić w lutowy kolorek u Danutki. Nie wiem czy mi się to udało, bo w lutym króluje cytrynowy, a ta moja cytryna wyszła jakaś taka bardzo dojrzała, żeby nie powiedzieć przejrzała. Ale to już szefowa rozstrzygnie.
Tym razem do wyboru były aż trzy warianty kolorystyczne. Ja zdecydowałam się na ten najbardziej karkołomny, czyli cytryna z różem (a może z różą?). Jakby nie było pracę żółto-czarną już kiedyś na potrzeby zabawy w kolorki popełniłam, a 100% cytryny wydało mi się zbyt oczywiste.
Moja praca w całości upleciona jest z aluminium. Ogniwka bazowe to Bright Aluminium, czyli kolor srebrny. Stanowią one szkielet i są mocno zakryte, więc mam nadzieję, że ich część widoczna nie przekracza regulaminowych 10%. Kolor cytrynowy reprezentowany jest przez ogniwka Anodized Aluminium w kolorze nazwanym przez producenta Orange, ale do pomarańczu trochę mu brakuje, jak dla mnie to raczej ciemno-żółty, ewentualnie szafranowy, a w tym wypadku bardzo dojrzały cytrynowy ;-) Niestety bardziej cytrynowego koloru po prostu nie posiadam, a na żywo wydaje się on znacznie jaśniejszy jak na zdjęciach. Róż to ostatnio dość często u mnie spotykany Anodized Aliminium Dark Rose.
W celu nadania rozetce cech funkcjonalności użytkowej doczepiłam do niej kawałki aluminiowego łańcuszka (tylko karabińczyk jest z jakiegoś innego metalu) i otrzymałam taki naszyjnik:
Ta ściana z tyłu jest jak najbardziej cytrynowa, a tu wygląda jakoś tak ciemno. nie wiem czy to mój ekran przekłamuje kolory, czy zdjęcie jest zbyt wysycone.
Rozetka ma ok. 3 cm, mimo to cały naszyjnik waży ok. 5 g.
Mam nadzieję, że Stefciowi nie zaszkodzi taka przejrzała cytryna. Gdyby jednak nie zdecydował się na konsumpcję, to powinnam zdążyć jeszcze wymyślić coś innego. A! jeszcze odpowiedź na pytanie: Cytrynę lubię właściwie w każdej postaci, używam jej chętnie, bo nie toleruję octu i jak trzeba coś zakwasić to używam właśnie soku z cytryny. Jednak palmę pierwszeństwa dzierży smak, który pamiętam z dzieciństwa, czyli domowej roboty lemoniada.
Mało brakowało, a zapomniałabym o banerkach! Tak więc rozetkę zgłaszam do Cyklicznych Kolorków:
I do trzeciej lekcji chainmaille:
W tym miesiącu zamierzam zgłosić rekordową liczbę prac, bo dopiero rozgryzam japońskie sploty i coraz to wychodzą mi jakieś nowe spostrzeżenia, które i Wam mogą się przydać. Tak więc zaglądajcie do postu z lekcją, bo będę go często aktualizować.
Na koniec chciałam Wam przypomnieć, że dziś o północy żabka kończy dyżur przy splocie europejskim, więc jakby ktoś miał jeszcze ochotę coś jej wrzucić na język to radzę się pośpieszyć :)
Twoja soczysta rozetka bardzo mi się podoba! Skojarzenie miałam od razu cytrusowe, więc myślę, że Danutka jak najbardziej zaakceptuje taką cytrynkę :)
OdpowiedzUsuńTej matematyki nigdy za wiele, bo w przypadku chainmaille jest po prostu nieoceniona :) Też zdążyliśmy się już trochę nagłowić przy japońskich splotach, co prawda wyliczeń teoretycznych nie było (ja przy tym wymiękam), tylko typowo kombinowanie w praktyce i dopiero za trzecim podejściem efekt jest taki jak trzeba... no, ale - bez przedłużania, bo to już napiszę u siebie :) A do aktualizacji będę chętnie zerkać i chętnie przyjmę każdą ilość wiedzy ;)
Dzięki Aniu!
UsuńZ tą matematyką to wiem, że wiele osób jej nienawidzi, ale w chainmaille bez tego ani rusz. Ja tam lubię mieć solidne "naukowe" podstawy i często siadając do jakiejś robótki zaczynam od kalkulatora, co bynajmniej nie przeszkadza mi później w improwizacji i totalnym nietrzymaniu się planu ;)
Pierwsza większa aktualizacja już poczyniona - wrzuciłam parę cyferek :)
Piękne, naprawdę robi wrażenie :) Pzodrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Również pozdrawiam :)
UsuńRozetka wygląda fenomenalnie :). Czasem jak patrzę na Twoje prace, to aż ciężko mi uwierzyć, że takie cudo powstało ze zwykłych metalowych kółeczek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
No, może nie takich całkiem zwykłych ;-)
UsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam :)
Rozetka śliczna, po prostu bardzo mi się podoba. Te wyliczenia matematyczne pozostawię osobom zajmującym się tą techniką, a ja będę podziwiać efekty końcowe. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Ta matematyka jest przeznaczona dla tych, co próbują się w to bawić - im może się okazać niezwykle pomocna, a reszta może spokojnie pominąć ten fragment :)
UsuńPozdrawiam :)
Bardzo mi się podoba. Pozdrawiam Zosia
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Zosiu! Również pozdrawiam :)
UsuńPiękny wisior!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńPrześliczna :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńAgatko jakie nie zaliczyć?
OdpowiedzUsuńPrzecież wisior wyszedł fantastycznie,cudownie łączysz te małe kółeczka .Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę ,że dzięki Tobie mamy w zabawie tak fajne prace w tej technice .Chyba jesteś jedyna ,która robi na zabawę ogniwkową biżuterię .
Pozdrawiam ciepluśko i czekam na więcej
Dziękuję bardzo Danusiu! Naprawdę nie byłam pewna, czy nie stwierdzisz, ze to nie żadna cytryna, co najwyżej mandarynka ;) A co do kółeczek to w niedługim czasie może się pojawić ich więcej, bo mam bardzo zdolnych uczniów :)
UsuńPozdrawiam :)
jaaa... ile kółeczek! a ja byłam z siebie dumna jak zrobiłam w zeszłym tygodniu mobiuska :D
OdpowiedzUsuńNo trochę ich jest, ale przecież małe też jest piękne ;-) Więc kiedy zobaczymy Twojego mobiuska? I może przyłączysz się do wspólnej nauki ?
UsuńPiękna rozetka, jak dla mnie bardzo cytrynowa :) Bardzo podoba mi się sposób w jaki umieściłaś łańcuszek, bo obu stronach rozetki :) Pamiętam, że wspominałaś, przy pierwszych postach do nauki chainmaille, że masz przygotowaną listę sklepów, gdzie można kupować ogniwka. Uraczyłabyś mnie nią na email? ;) studio.pikotka@gmail.com
OdpowiedzUsuńDzięki :) Przymierzyłam krawatkę tradycyjnie na górze, ale jakoś mi nie pasowała, stąd takie rozwiązanie. A listę zaraz Ci podeślę.
UsuńPiękne cudo ;) masz kobieto talent ;)trzymam kciuki za kolejne dzieła ;)gorąco pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Również pozdrawiam :)
UsuńOjjjj, jakież to ładne wyszło :) Masz zdolne, sprytne łapki :) Cudeńko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :D
Dzięki Moniczko! Pozdrawiam :)
Usuńojej, jakie cudo! bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńDzięki. Miło mi :)
UsuńJejku, marzenie! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZrobiłaś bardzo apetyczną cytrynkę! Coraz bardziej się przekonuję do kolorowych ogniwek, rozetka wygląda pięknie!
OdpowiedzUsuńMatematyka w biżuterii mnie przeraża, ale to może dlatego że nie uważałam na pierwszych lekcjach ;-)
Dzięki Beatko :) Te kolorowe ogniwka są naprawdę cudne, szkoda tylko, że zapasy kurczą się tak szybko. A od matematyki w chainmaille niestety nie ma ucieczki ;-)
Usuńoczarowana jestem takim świetnym wykonaniem. Podziwiam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki. Również pozdrawiam :)
UsuńBardzo mi się podoba. Pozdrawiam Zosia
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCudowna:) Sam splot prezentuje sie fantastycznie, a jeszcze do tego kolorki! :)
OdpowiedzUsuńMnie chwilowo rozetka pokonała, choć coś jednak wymyśliłam, może mało typowego, ale... Co prawda sama matematyka mnie nie przeraża, ale musze to wszystko dokładnie pomału przeanalizować i może się uda:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Dzięki! Kolorki to podstawa ;-)
UsuńA opcja z grubszymi ogniwkami nie wypaliła? Czekam niecierpliwie na Twojego "japończyka" ;-)
Pozdrawiam :)
Wow, przepiękna i kolorki idealnie się dopasowały :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚliczności!!:)Oj ale pewnie wymaga to ogromnego nakładu cierpliwości
OdpowiedzUsuńDzięki! No tak, cierpliwość jest niezbędna, tym bardziej, ze te kolorowe ogniwka są naprawdę niewielkie :)
UsuńOryginalne :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńPiękna rozetka, podziwiam Cię za to, że masz chęci do pracowania z takimi drobnymi ogniwkami :) ale warto bo efekty są cudne :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Te maleństwa trochę dają w kość, ale ja lubię takie miniaturki :)
UsuńŚwietna rozetka wyszła :) Podziwiam te wszelkie wyliczenia...
OdpowiedzUsuńDziękuję. Bez wyliczeń niestety ani rusz ;)
UsuńŚliczności! ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńTechnika dla mnie całkowicie nieznana. Matematyka w żadnej postaci mi nie straszna, ale takie prace z drucika to czarna magia. Podziwiam i pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńTo prawda, że technika mało znana, dlatego staram się ją Wam przybliżyć co nieco. Matematyka jest tu koniecznością, bo wiele parametrów musi się zgrać ze sobą idealnie :)
UsuńPozdrawiam :)
Szczerze mówiąc to cały opis techniczny,to dla mnie prawdziwa japońszczyzna,konieczność używania matematyki w tej technice,czyni ją dla mnie nieosiągalną,ale rozetka jest prześliczna,bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńNo cóż, żeby coś z tego opisu zrozumieć to trzeba samemu spróbować, bo inaczej wydaje się to bardzo skomplikowane, ale od matematyki w tej technice niestety ucieczki nie ma :) Ale cieszę się, że mimo to Ci się podoba :)
UsuńŚliczna. Ciekawa technika.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńŚwietny! Muszę poznać tę technikę! :-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDzięki. Zatem zapraszam do wspólnej nauki, na razie jest dość łatwo :)
UsuńDziękuję. Sama nie wiem co mi jeszcze do głowy wpadnie :)
OdpowiedzUsuńU la la ależ tu matematuki dużo :)
OdpowiedzUsuńRozetka wyszła piękna :)
Przyznam uczciwie, że próbowałam zrobić co nieco ale mi jeszcze tak ładnie nie wychodzi coby się pochwalić. To pewnie właśnie przez matematykę i liche ogniwka :P
Dzięki! Od matematyki niestety nie uciekniesz, albo będzie jak piszesz ;-) Ale nie zniechęcaj się, nawet z lichych ogniwek można coś wykombinować :)
UsuńWow! Japońska praca:) Nie znam tej techniki, wygląda interesująco. Lubię różne ciekawe wisiorki,bransoletki... Ten wisiorek podoba mi się także.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Dziękuję bardzo! Również pozdrawiam :)
UsuńPiękny i zapewne pracochłonny wisior:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNo, trochę zabawy z nim było ;-)
UsuńDziękuję i pozdrawiam :)
Fantastyczna ta rozetaka!!!bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńDzięki! Miło mi :)
UsuńRewelacyjna jest ta rozeta - taka "mięsista". I dobrze jej w tych kolorach, ktore są nieco karkołomnym połączeniem. Pozostaję pełna zachwytu i podziwu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję bardzo :) Karkołomne połączenia kolorów stały się już specjalnością naszej Danutki, a ja się łatwo daję podpuszczać ;)
UsuńPozdrawiam :)
Śliczna jest Twoja rozetka ,kolorki jak najbardziej cudne :), cały czas sie rozwijasz kółeczka tobą zawładneły ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki Marzenko. te kółeczka wzbudziły tak wielkie zainteresowanie wśród moich czytelników, że po prostu nie mogę się oprzeć :)
UsuńPróbowałam kiedyś łączyć ze sobą te ogniwka..... zabrakło mi cierpliwości. Tym bardziej podziwiam bo wiem jak ciężko jest coś takiego zrobić :-)
OdpowiedzUsuńCzasem też mam ochotę ciepnąć nimi w kąt, ale ja uparta jestem ;-) Ciebie za to podziwiam za cierpliwość do mebelków, też się kiedyś tym trochę bawiłam i chyba wolę ogniwka ;)
UsuńPiękna rozeta, jestem pod wrażeniem:)
OdpowiedzUsuńPiękna rozetka we wspaniałych kolorkach. Podziwiam i życzę powodzenia w dalszej nauce :D
OdpowiedzUsuń