Wycięło mi cały tydzień z życia. Dopadło mnie choróbsko i strasznie mnie wymęczyło. Czuję się jakbym przez ten tydzień kopała rowy, albo rąbała drzewo, a ja ledwo byłam w stanie zrobić zakupy i ugotować obiad. Na szczęście już mi przeszło, tylko jeszcze strasznie zmęczona jestem. Posty, które opublikowałam w ubiegłym tygodniu miałam na szczęście przygotowane wcześniej, dzięki czemu udało mi się nie zniknąć całkowicie, do Was również zaglądałam, ale zostawianie komentarzy było już ponad moje siły. Przez kilka dni nawet za druty nie byłam w stanie złapać, ale jak mi się trochę polepszyło to nie wytrzymałam i wyprodukowałam kilka maleństw.
Już od dawna podziwiałam w zagranicznych galeriach (głównie amerykańskich) prace chainmaillowe z dodatkiem metalowych łuseczek. Nie wytrzymałam i trochę sobie takich zakupiłam. Niestety tanie one nie są, więc nie mam ich wiele. No i właśnie wzięło mnie na eksperymenty z udziałem tychże łusek. Na początek zrobiłam takie proste delikatne kolczyki, całe w kolorze srebrnym.
Kolczyki nie są duże (długość ok. 3 cm + bigiel) i niesamowicie lekkie, bo łuseczki są z cieniutkiej blaszki aluminiowej.
Długość wisiorka to 5 cm razem z krawatką.
Taki trochę komplet - nie komplet, bo łuski w kolczykach mają satynowe wykończenie, a ta w wisiorku jest bardzo błyszcząca.
W sumie na zdjęciach widać to znacznie lepiej jak w realu.
Taki trochę komplet - nie komplet, bo łuski w kolczykach mają satynowe wykończenie, a ta w wisiorku jest bardzo błyszcząca.
W sumie na zdjęciach widać to znacznie lepiej jak w realu.
Element chainmaillowy jest tu trochę masywniejszy, ale nadal to drobinki i równie lekkie. Ich długość to 3,5 cm + bigiel.
Co sądzicie o takich wzorach? Właściwie to nie wszystkie jakie zrobiłam, ale resztę pokażę przy innej okazji. Za to teraz pokażę jeszcze kolczyki, które wykonałam wczoraj wieczorem w przypływie nagłej weny, według znanego już Wam trójkątnego wzoru, ale w zupełnie innej kolorystyce. Kiedyś bawiłam się trochę grafiką w Wordzie, szczególnie lubiłam gradientowe wypełnienia. I tam wśród tych wstępnie ustawionych był taki o nazwie "ogień". Gradient ten przechodził od żółtego, przez pomarańcz, czerwony i brązowy do czarnego. I to właśnie on był inspiracją kolorystyczną dla tych kolczyków, choć jak teraz na nie patrzę, to widzę raczej kolory niemieckiej flagi. Ale może pozostańmy jednak przy "ogniu". Oto one:
Zdjęcia robiłam przed chwilą, pogoda niespecjalna, światła za grosz, więc kolory takie trochę "wyprane". W rzeczywistości są znacznie bardziej ogniste.
Bigle pozłacane, ogniwka z anodyzowanego aluminium w kolorach (od góry): Orange, Red, Black.
Zdjęcia robiłam przed chwilą, pogoda niespecjalna, światła za grosz, więc kolory takie trochę "wyprane". W rzeczywistości są znacznie bardziej ogniste.
Bigle pozłacane, ogniwka z anodyzowanego aluminium w kolorach (od góry): Orange, Red, Black.
wow!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńnormalnie mnie zatkało....cudne!
Dzięki! :)
UsuńTakie łuski pierwszy raz na oczy widzę, ale są naprawdę świetne! bardzo ciekawie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńA ogień od razu skojarzył mi się z ogniem (nie z flagą) :)
No bo u nas takich łusek nie uświadczysz, chyba tylko w USA. Wpisz sobie do wyszukiwarki na Etsy: "chainmaille jewerly, scales" to wyskoczy Ci ich więcej. Ja wpadłam w szał i testuję coraz to nowe wzory, więc niedługo znowu się pojawią:)
Usuńale śliczne Agatko - jak zwykle :) bardzo fajny pomysł na połączenie ogniwek z łuskami - fajne by też były inne kształty - a może można wykorzystać do tego zawieszki oferowane w różnych sklepach biżuteriowych? ja kupowałam na qnszt.pl
OdpowiedzUsuńa te ostatnie rzeczywiście takie ogniste wyszły - bardzo fajne połączenie :)
Dzięki! Pewnie, że można wykorzystać inne zawieszki (byle miały dość dużą dziurkę). Niektórzy wykorzystują nakrętki od śrubek lub kluczyki z puszek po napojach i też świetnie to wygląda. Możliwości są praktycznie nieograniczone :)
UsuńStrasznie podobają mi się te łuski, zwłaszcza zielone :) Pięknie wszystko ze sobą połączyłaś, więc efekt jest powalający :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Niestety te zielone miałam tylko dwie (mam jeszcze kilka większych), ale będą też inne kolory :)
UsuńPiękne kolczyki :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńWidzę Agatko, że i Ciebie wirus dopadł - mam nadzieję, że szybciutko wrócisz do zdrowia.
OdpowiedzUsuńŚliczne są te Twoje kolczyki! Zauroczyły mnie te pierwsze, srebrne - są cudne i bardzo w moim guście.
Przesyłam uściski.
Ano taką porę mamy, co ja wirusy lubią ;-) Ja już jestem zdrowa, teraz próbuję ogarnąć to wszystko co zaniedbałam w zeszłym tygodniu. Te kolczyki to pierwszy rzut efektów mojej "chorobowej weny". Jest już tego znacznie więcej, mam tylko problem ze zdjęciami, bo światło mi gdzieś znikło :-) ale powolutku będę pokazywać.
UsuńDziękuję Ewuniu i pozdrawiam cieplutko :)
Agatko takie łuski pierwszy raz widzę i widzę też w nich ogromny potencjał,można poszaleć z formami,kształtami i Ty z pewnością dasz temu radę .Kolczyki są kapitalne,szczególnie wszystko co srebre powoduje,że oczy mi się świecą jak 5-złotówki.
OdpowiedzUsuńAle myślę ,że każdy kolorek będzie wyglądał extra.
Kochana na koniec życzę dużo zdrówka ,wierzę że umiesz się sama wykurować także wszelkie słoikowe zapasy w ruch i wszystko będzie dobrze.
Buziaczki :) .
Dokładnie tak! Potencjał w nich drzemie ogromny, już mam kilka nowych wzorów. Szkoda, ze dostać je można chyba tylko w USA.
UsuńDziękuję Ci Danusiu bardzo! Już się wykurowałam i powoli nadrabiam zaległości :)
Całuję :)
Srebrne listki są przeurocze :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńAgato , świetne są te Twoje łuski , cudowne :) Życzę zdrowia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu bardzo :)
UsuńNie przepadam za zielonym, sama nie wiem, dlaczego, ale jak tylko zobaczyłam te zielone łuski, od razu się zakochałam :) Wyglądają pięknie i są niesamowicie eleganckie!
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi czytać takie słowa :) Dziękuję bardzo :)
Usuń