Wypowiedziałam wojnę UFO. Ale nie mam tu na myśli klasycznych UFO-ków, takich które kiedyś zaczęło się robić, ale z jakichś powodów wylądowały w szufladzie. Podeszłam do tematu bardziej kompleksowo. To są raczej takie półUFOki, ale mimo to spać nie dają. Już wyjaśniam o co chodzi. Jeśli ktoś zagląda do mnie czasem to wie, że mam coś w rodzaju obsesji - jestem kompletomaniaczką. Zresztą z tego powodu zaczęłam w ogóle wykonywać biżuterię. Jednak czasem tak się składa, że zrobię tylko jeden element kompletu, np. na wyzwanie. Wtedy zaraz zaczyna chodzić mi po głowie "co by tu jeszcze?". Często z powodu chwilowego braku materiałów lub czasu nie mogę zabrać się za to od razu, jednak męczy mnie to na tyle intensywnie, że projekt rodzi się w mojej głowie dość szybko. Przy najbliższej okazji zaopatruję się w potrzebne materiały, które tylko czekają na swój czas. I w ten sposób nazbierało mi się już takich półUFOków co nieco.
Na pierwszy ogień poszedł trójkąt, a to za sprawą tego wyzwania w Szufladzie:
Zawsze lubiłam geometrię i rysunek techniczny. Może to trochę nietypowe jak na kobietę, ale nigdy nie miałam problemów z wyobraźnią przestrzenną. W biżuterii też chętnie wykorzystuję proste formy geometryczne.
Jedną z najbardziej fascynujących figur geometrycznych jest jak dla mnie trójkąt równoboczny. Nie dość, że sam w sobie jest już ciekawy, to jeszcze daje tyle możliwości konstruowania bardziej rozbudowanych kształtów. O ten kształt oparłam też komplet zbudowany wokół bransoletki medalowej. Pamiętacie ją jeszcze? To było już dość dawno temu (ponad rok). Bransoletka ma trójkątny przekrój. Zrobiłam do niej jeszcze kolczyki - piramidki w kształcie czworościanów foremnych, miało być też coś na szyję, ale brakło koralików. Bo pomysł oczywiście był. Nabrał mocy urzędowej i oto w końcu jest - wisior, oczywiście w kształcie trójkąta równobocznego.
To klasyczny trójkąt peyote. Zastosowałam taki sam wzór, jak w podstawach moich piramidkowych kolczyków:
Po drugiej stronie nie chciałam robić takiego samego, więc padło na centrycznie rozmieszczone trójkąty w "medalowych" kolorach:
Zazwyczaj "naszyjne" trójkąty wolę w położeniu "czubkiem w dół", ale tym razem zrobiłam odwrotnie czyli "czubkiem w górę". Krawatkę również wyplotłam peyotem:
Zawiesiłam go na średniej grubości czarnym okrągłym rzemieniu:
Tak się rozpędziłam, że zrobiłam jeszcze pierścionek. Kolory te same, wzór również, tylko koraliki jakby mniejsze (a nawet najmniejsze):
Początkowo miał być na metalowej bazie, ale po przymierzeniu się do kilku i tak wyplotłam całość z koralików. Co ja poradzę na to, że nie lubię metalowych baz?
Z wisiorem miałam trochę przebojów, a to za sprawą urywającej się nitki. Właściwie to nawet nie urywającej się, tylko przecinanej. Same trójkąty wyplotłam błyskawicznie i bezproblemowo. Schody zaczęły się przy próbie zszycia obu w całość. Nie pamiętam, żeby kiedyś tyle razy urwało mi nitkę na tak krótkim szwie. Musiałam zabawić się w detektywa. Długo nie mogłam wyczaić, który to koralik tak rozrabia, tym bardziej, że podejrzewałam raczej któryś z metalicznych, a winowajcą okazała się jedna z magatamek. Potraktowałam ją pilnikiem i pomogło. No właśnie magatamki: zastosowanie ich na krawędziach miało być nawiązaniem do bransoletki i kolczyków, ale nie był to zbyt udany eksperyment i raczej go już nie powtórzę. Nie układają się najlepiej, są takie trochę zwichrzone.
Półkomplet - wisior z pierścionkiem zgłaszam na wyzwanie Szuflady, a całość prezentuje się następująco:
Wykorzystałam koraliki w kolorach: PFG Starlight, PFG Aluminium, Bronze i Opaque Jet. Na wisior 11/0, na pierścionek 15/0. Dodatkowo w wisiorze: Magatama 3mm Opaque Jet.
Tak się rozpędziłam, że zrobiłam jeszcze pierścionek. Kolory te same, wzór również, tylko koraliki jakby mniejsze (a nawet najmniejsze):
Początkowo miał być na metalowej bazie, ale po przymierzeniu się do kilku i tak wyplotłam całość z koralików. Co ja poradzę na to, że nie lubię metalowych baz?
Z wisiorem miałam trochę przebojów, a to za sprawą urywającej się nitki. Właściwie to nawet nie urywającej się, tylko przecinanej. Same trójkąty wyplotłam błyskawicznie i bezproblemowo. Schody zaczęły się przy próbie zszycia obu w całość. Nie pamiętam, żeby kiedyś tyle razy urwało mi nitkę na tak krótkim szwie. Musiałam zabawić się w detektywa. Długo nie mogłam wyczaić, który to koralik tak rozrabia, tym bardziej, że podejrzewałam raczej któryś z metalicznych, a winowajcą okazała się jedna z magatamek. Potraktowałam ją pilnikiem i pomogło. No właśnie magatamki: zastosowanie ich na krawędziach miało być nawiązaniem do bransoletki i kolczyków, ale nie był to zbyt udany eksperyment i raczej go już nie powtórzę. Nie układają się najlepiej, są takie trochę zwichrzone.
Półkomplet - wisior z pierścionkiem zgłaszam na wyzwanie Szuflady, a całość prezentuje się następująco:
Wykorzystałam koraliki w kolorach: PFG Starlight, PFG Aluminium, Bronze i Opaque Jet. Na wisior 11/0, na pierścionek 15/0. Dodatkowo w wisiorze: Magatama 3mm Opaque Jet.
Ładny komplecik!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńAgatko, tylko podziwiać Twoje zacięcie do tych koralików. Bardzo ładny komplecik, świetnie wszystko opisane, a wykonanie prima sort.)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki Danusiu! Mimo najszczerszych chęci zbyt długo bez koralików nie potrafię wytrzymać :)
UsuńCudowny komplecik , bransoletka jest extra
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńPiękny komplecik! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki! Również pozdrawiam :)
UsuńCały komplet prezentuje się świetnie :) Trochę zazdroszczę tej wyobraźni przestrzennej, bo ja jakoś tak nie do końca, a rysunek techniczny to już w ogóle brrr... :) Ale trójkąty równoboczne chyba pokocham (w wersji koralikowej oczywiście), bo mają naprawdę duży potencjał. Powodzenia w Szufladzie :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Co z tego, że mam wyobraźnię, skoro nie umiem rysować? Nawet projekt,który mam w głowie ciężko mi przenieść na papier. Dlatego większość rzeczy muszę robić z głowy. A trójkąty równoboczne mają faktycznie spory potencjał :)
UsuńRewelacyjny :) a pierścionek to już mnie rozłożył na łopatki :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Lubię koralikowe pierścionki. Całkiem sporo już ich zrobiłam :)
UsuńKomplecik rewelacyjny. Tak starannie zrobiony ( jak spod igły) ;) i ciekawe kolorki. Bardzo mi się podoba ta Twoja geometria.Powodzenia w wyzwaniu
OdpowiedzUsuńDzięki! A, że spod igły to fakt (no może oprócz bransoletki). Kolorki zainspirowane były kolorami olimpijskich medali :)
UsuńPrzepiękny komplet :)
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńŚliczny komplet trójkącików wisior ma super tył medalowy fajnie to wszystko skomponowałaś i wyszło niebanalnie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki! Miło, że Ci się podoba :)
UsuńSuper! wisior i reszta wyglądają przestrzennie albo to moje oczy niedomagają ;)
OdpowiedzUsuńKolczyki i bransoletka są jak najbardziej przestrzenne, natomiast oczko pierścionka jest całkiem płaskie, a wisior prawie płaski, to znaczy trójkąty są płaskie, ale wcisnęłam do środka odrobinę wystrzelanej folii bąbelkowej, żeby go troszkę uwypuklić. Efekt trójwymiarowości wywołuje zastosowany wzór, a konkretnie te czarne linie pomiędzy kolorami:)
UsuńWisior mnie zachwycił:)
OdpowiedzUsuńreszta też śliczna, ale że nie noszę pierścionków to sie nie będę wypowiadać:)
Dzięki! :)
UsuńŚwietny ten wisior, wszystko razem prezentuje się rewelacyjnie, witam w Wyzwaniu Szuflady :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, cała przyjemność po mojej stronie ;-)
Usuń