Po latach postanowiłam wrócić do szycia (a właściwie to okoliczności mnie do tego zmusiły) i zaczęłam jak zwykle od końca, czyli od patchworku. Uwielbiam tę technikę i kiedyś sporo w niej tworzyłam, ale ostatnio w ogóle bardzo rzadko łapię się za szycie.
Tak się składa, że obie moje starsze córki są grudniowe. Pierwsza z samego końca, a druga z początku miesiąca. Dzięki temu cały grudzień mam zawsze dość intensywny.
Ostatnio moją pierworodną nosi po świecie, w domu rzadko bywa. Dobrze, że choć wpadła na Święta (na całe 5 dni). Żeby umilić jej trochę ten czas spędzany na obczyźnie uszyłam dla Niej w ramach prezentu urodzinowego poszewkę na poduszkę. Córka jest zagorzałą smokofanką, więc i motyw nie mógł być inny.
A o co chodzi z tym tytułem? Otóż wzór na smoka pochodzi z tej strony, gdzie jest również mnóstwo innych schematów PP i jest to wzór na Smauga. Oczywiście czerwonego. Jednak córka (podobnie zresztą jak ja) preferuje niebieskości, więc "przemalowałam" go na niebiesko i teraz bardziej przypomina Saphirę. Jako, że różne znaki na niebie i na ziemi zwiastowały, że kolorem stycznia w zabawie w kolorki u Danusi może być niebieski, dlatego miałam nadzieję zgłosić tam mojego smoka. Niestety, jak zwykle musi być jakieś ale i moje zielono-żółte tło nijak nie chce się wpasować w zadane zestawienia. Na taką okoliczność był plan B. Właśnie kończy się w Szufladzie Wyzwanie Gościnnej Projektantki "W podróży" i do niego zgłaszam moją poduszkę.
Uważam, podobnie jak Ewa, że nic tak nie przydaje się w podróży jak poduszka. Moje dziewczyny, choć już od dawna nie są małymi dziećmi nadal lubią w dłuższej drodze wtulić się w poduszeczkę. Ja jeśli tylko nie siedzę za kierownicą też chętnie korzystam z tej wygody. Poduszka ze smokiem od razu pojechała w swoją pierwszą daleką podróż, bo aż do Zurichu.
Smok uszyty jest patchworkową techniką "paper piercing" czyli w skrócie PP. Metoda ta pozwala na łączenie bardzo małych elementów, dzięki temu, że zszywa się je na papierowym szablonie. Daje to niesamowite możliwości - wykonane patchworki mogą zawierać bardzo precyzyjne detale. Oto zbliżenie na samego gada:
Ma on ok. 25 cm, więc jak nie trudno się domyślić najmniejsze kawałeczki (np, zęby lub oczy) mają dobrze poniżej 1 cm. Cała poszewka ma klasyczny rozmiar "jaśkowy" czyli ok 45x45 cm.
Chwilę zastanawiałam się nad zapięciem, ale ostatecznie zdecydowałam się na zamek błyskawiczny. Kryty, żeby zbytnio nie rzucał się w oczy. Oto plecki:
I jeszcze pikowanie. Ono nie było nigdy moją mocną stroną. W dodatku mam pewne braki sprzętowe (głównie to brak odpowiedniej stopki), które nie pozwalają mi na wiele więcej, jak pikowanie po prostych, a na ręczne nie miałam dość czasu. Kontur smoka przepikowałam więc w szwach, detale tła - wzdłuż szwów, a rameczkę pojechałam dość grubym wężykiem.
To na dzisiaj tyle, Tak na szybko, bo mam istne urwanie głowy. Ale o tym - niebawem. Zdjęć też niewiele, w dodatku wszystkie przy sztucznym świetle i z lampą błyskową, ale pogoda nie dała mi okazji na jakąś ciekawszą sesję.
Ostatnio moją pierworodną nosi po świecie, w domu rzadko bywa. Dobrze, że choć wpadła na Święta (na całe 5 dni). Żeby umilić jej trochę ten czas spędzany na obczyźnie uszyłam dla Niej w ramach prezentu urodzinowego poszewkę na poduszkę. Córka jest zagorzałą smokofanką, więc i motyw nie mógł być inny.
A o co chodzi z tym tytułem? Otóż wzór na smoka pochodzi z tej strony, gdzie jest również mnóstwo innych schematów PP i jest to wzór na Smauga. Oczywiście czerwonego. Jednak córka (podobnie zresztą jak ja) preferuje niebieskości, więc "przemalowałam" go na niebiesko i teraz bardziej przypomina Saphirę. Jako, że różne znaki na niebie i na ziemi zwiastowały, że kolorem stycznia w zabawie w kolorki u Danusi może być niebieski, dlatego miałam nadzieję zgłosić tam mojego smoka. Niestety, jak zwykle musi być jakieś ale i moje zielono-żółte tło nijak nie chce się wpasować w zadane zestawienia. Na taką okoliczność był plan B. Właśnie kończy się w Szufladzie Wyzwanie Gościnnej Projektantki "W podróży" i do niego zgłaszam moją poduszkę.
Uważam, podobnie jak Ewa, że nic tak nie przydaje się w podróży jak poduszka. Moje dziewczyny, choć już od dawna nie są małymi dziećmi nadal lubią w dłuższej drodze wtulić się w poduszeczkę. Ja jeśli tylko nie siedzę za kierownicą też chętnie korzystam z tej wygody. Poduszka ze smokiem od razu pojechała w swoją pierwszą daleką podróż, bo aż do Zurichu.
Smok uszyty jest patchworkową techniką "paper piercing" czyli w skrócie PP. Metoda ta pozwala na łączenie bardzo małych elementów, dzięki temu, że zszywa się je na papierowym szablonie. Daje to niesamowite możliwości - wykonane patchworki mogą zawierać bardzo precyzyjne detale. Oto zbliżenie na samego gada:
Ma on ok. 25 cm, więc jak nie trudno się domyślić najmniejsze kawałeczki (np, zęby lub oczy) mają dobrze poniżej 1 cm. Cała poszewka ma klasyczny rozmiar "jaśkowy" czyli ok 45x45 cm.
Chwilę zastanawiałam się nad zapięciem, ale ostatecznie zdecydowałam się na zamek błyskawiczny. Kryty, żeby zbytnio nie rzucał się w oczy. Oto plecki:
I jeszcze pikowanie. Ono nie było nigdy moją mocną stroną. W dodatku mam pewne braki sprzętowe (głównie to brak odpowiedniej stopki), które nie pozwalają mi na wiele więcej, jak pikowanie po prostych, a na ręczne nie miałam dość czasu. Kontur smoka przepikowałam więc w szwach, detale tła - wzdłuż szwów, a rameczkę pojechałam dość grubym wężykiem.
To na dzisiaj tyle, Tak na szybko, bo mam istne urwanie głowy. Ale o tym - niebawem. Zdjęć też niewiele, w dodatku wszystkie przy sztucznym świetle i z lampą błyskową, ale pogoda nie dała mi okazji na jakąś ciekawszą sesję.
super poducha a smok rewelacja :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, blue... Dzięki :)
UsuńFajnie, że dołączyłaś do wyzwania - super poducha! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Jak przeczytałam u Ciebie, że jest tak mało zgłoszeń, to postanowiłam go zasilić :)
UsuńDzięki i pozdrawiam :)
Nie miałam pojęcia, że szyjesz, pełne zaskoczenie :) Zwłaszcza, że patchwork to chyba pracochłonna i trudna technika (a w każdym razie zawsze mi się tak wydawało). Poduszka jest super, a smok wyszedł naprawdę rewelacyjnie, jestem pełna podziwu :)
OdpowiedzUsuńDawniej szyłam bardzo dużo - wszystko i ze wszystkiego: od kostiumów kąpielowych po zimowe płaszcze. Ale wtedy nic nie było w sklepach, więc nie było wyjścia. Patchwork odkryłam jakieś 20 lat temu i zakochałam się w nim. Niestety na większe formy teraz nie mam warunków (potrzeba dużo miejsca), ale poduszkę jeszcze gdzieś wcisnę :) Masz rację, to nie jest łatwa, ani szybka technika. Tę poszewkę szyłam jakieś cztery dni po kilka (a czasem i kilkanaście) godzin. Więc jak na tak małą formę, to trochę trwało. I wymaga wielkiej precyzji. Ale efekt wart jest poświęceń :)
UsuńAgatko, ależ Ty potrafisz zaskakiwać.Taką podusię uszyłaś, że aż zazdroszczę Twojej córce.
OdpowiedzUsuńDo tej pory, widziałam sporo Twoich koralikowych prac, ale ta poszeweczka jest obłędna, taka dokładniutka. Mój autystyczny wnusio, nie wypuszczał by jej z rąk, bo smoki, jaszczury, dinozaury, i klocki lego to jego największa pasja.
Pozdrawiam serdecznie.)
No cóż, Danusiu, mam nadzieję jeszcze nie raz Was zaskoczyć. Na razie musiałam się na jakiś czas przeprosić z maszyną i na pierwszy ogień poszła poduszka. Coś mi się wydaje, że będą następne, ale jeszcze nie teraz.
UsuńPozdrawiam :)
ulala, no rewelacja, poduszka fantastyczna.
OdpowiedzUsuńAgato - wszystkiego najlepszego na ten nowy rok
Dziękuję bardzo i wzajemnie :)
UsuńNie mam pojęcia o patchworku, no może jedynie że mi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńPoduszka jest śliczna, podziwiam te wszystkie przeszycia... taki smok może się udać i w podróż dookoła świata :-)
Cóż, technika jak technika - pracochłonna, czasochłonna i bardzo wymagająca, ale efektowna. Cieszę się, że smok się Wam podoba :) Kto to może wiedzieć gdzie go jeszcze losy poniosą?
UsuńWiem ile to jest pracy, więc podziwiam tym bardziej, chyba też się skuszę na taki patchwork. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńNawet nie było tak źle, szczególnie biorąc pod uwagę jaką miałam przerwę w szyciu. Na patchwork się skuś koniecznie, polecam stronę ze schematami (link w poście) - jest w czym wybierać :)
UsuńPatchworkowa poduszka super smok czy to czerwony czy niebieski smokiem pozostanie ;) na dodatek ulubionym do którego zawsze warto się przytulić :) Pamiętam jak byłam mała zawsze podobały mi się patchworkowe narzuty do teraz mam do nich sentyment więc Twoja poducha jak najbardziej mnie oczarowała :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMasz rację, kolor nie gra roli, ważne żeby był ulubiony. Patchworkowe narzuty są przepiękne, gorzej, że do ich wykonania potrzeba bardzo dużej powierzchni roboczej, więc na razie mi to nie grozi, ale kiedyś na pewno wrócę do większych form.
UsuńPozdrawiam :)
Oj chętnie bym taka podziwiała cierpliwie poczekam ;)
UsuńPiękna poduszka. Zdecydowanie jest to Saphira :) PP daje nieograniczone możliwości może nawet na poduszce wylądować przyjazny smok! Super :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kamila
Tak. PP jest niesamowitą techniką. Odkryłam go niedawno i zakochałam się w nim :)
UsuńPozdrawiam :)