Jak Wam minęły Święta? Bo mnie jak zwykle za szybko. W dodatku przyplątało mi się jakieś przeziębienie i czuję się trochę jak skóra z diabła.
Zanotowałam spore opóźnienie w publikacji swoich prac. Złożyło się na to kilka przyczyn, ale mniejsza z tym. Ten post będzie przedostatni w tym roku, na swoją kolej czekają jeszcze szarości na zabawę u Danusi, ale post już prawie gotowy, więc też lada chwila go wrzucę.
Jeśli chodzi o ozdoby choinkowe, to mam mocno mieszane uczucia. Z jednej strony co roku korci mnie, żeby coś nowego zrobić, a z drugiej nie mam już gdzie tego wieszać. Za swojego (już całkiem nie krótkiego) życia zaliczyłam tylko jeden kataklizm choinkowy. Nasza kotka postanowiła sprawdzić stabilność drzewka stojącego na biurku i ono niestety tego testu nie zaliczyło pozytywnie. Wówczas przetrwały tylko lampki, sople i parę innych baniek. Ale było to bardzo dawno. Od tego czasu pula ozdób na choinkę sukcesywnie się powiększała i teraz jest ich zdecydowanie więcej niż trzeba. Nadal mam kilka baniek niewiele młodszych ode mnie, które przeżyły tamten kataklizm :)
Mimo to jednak rączki świerzbią i w końcu zawsze coś wymodzę. W tym roku złapałam za szydełko. Chciałam to pokazać w Święta, ale z przyczyn obiektywnych się nie udało.
Wydziergałam więc: duży ażurowy dzwonek z kremowego kordonka ze złotym brzeżkiem. Nie chciało mi się gotować dla niego krochmalu, to wymyśliłam, że usztywnię go lakierem bezbarwnym. Nie do końca osiągnęłam zamierzony efekt, ale na choince i tak zawisł. Oto on:
Zrobiłam też czerwono-srebrny świderek. Wydziergany z dość grubego kordonka, więc nie musiałam go niczym usztywniać:
I jeszcze mały zielono-srebrny dzwoneczek z równie grubego kordonka, co świderek i również nie usztywniany:
Wszystkie powyższe powstały całkowicie spontanicznie, bez żadnego głębszego pomysłu, planu, o schemacie nie wspominając. Po prostu złapałam szydełko, kordonek i jakoś tak samo się zrobiło.
A to jeszcze dekupażowa bombka Zosi:
Pokażę Wam jeszcze kilka zimowych obrazków z ogródka. Dziś wyszłyby jeszcze lepiej, bo pokazało się słoneczko, ale po wczorajszej sesji fotograficznej chyba się trochę doprawiłam, a nie mogę sobie pozwolić teraz na żadną poważniejszą chorobę, bo cały ten tydzień muszę być na chodzie na 100%.
Oto wierzba mandżurska:
I wierzba płacząca:
Ognik, który często służy mi za ekspozytor:
Bukszpan:
Jodełka koreańska po przejściach:
I jej córka, czyli siewka wyhodowana kilka lat temu przez mojego Tatę z pierwszego zbioru szyszek:
A to... no cóż, jeszcze w Wigilię było tak ciepło, że mieliśmy plan w któryś z wolnych dni świątecznych rozpalić grilla i upiec na nim zapiekankę w kociołku, ale chyba nam nie wyszło, bo grill prawie zniknął pod śniegiem:
Więc z kociołkiem musimy poczekać na odwilż :)
Ale cudne ozdoby, najbardziej mi się podoba ten pierwszy dzwoneczek :) A świderek zapewne podobałby się kotom :) Mam za sobą już kilka kocich "kataklizmów" (bo wspinanie się na sam czubek choinki to przecież super zabawa), a teraz jest już drugi rok kiedy w ogóle nie ma u nas świątecznego drzewka... ale przy ilości 10 futrzaków to chyba zrozumiałe :)))
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka! :)
Dzięki! Mnie się chyba najbardziej podoba świderek, może jestem kotem?
UsuńCóż, u mnie zawsze raczej były w domu psy,a one mają więcej wyrozumiałości dla wystroju wnętrz niż koty. Ta kotka była trochę przypadkowa - znajda, którą trzeba się było zaopiekować :)
Bardzo ładne, spontanicznie wykonane ozdoby, a widok za oknem, ten zimowy, jakże uroczy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i spontaniczności na Nowy Rok życzę.
Dzięki! Ja lubię iść na żywioł, zazwyczaj pomysł krystalizuje się dopiero w trakcie pracy :)
UsuńWidok też taki jak lubię :)
Pozdrawiam i dziękuję :)
No to choinka na bogato przybrana :-) nie ma to jak własnoręcznie wykonane ozdóbki :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Choinka nie może nie być na bogato, bo wtedy to byłby zwykły "chojak", prawda?Pozdrawiam :)
UsuńCudne choinkowe skarby, każdy jeden!!!! I trochę zazdroszczę tego śniegu, u nas póki co tyle co nic.
OdpowiedzUsuńPrzy Twoich to one skromniutkie są. Ale przynajmniej śnieg mam lepszy :)
UsuńŚliczne ozdoby:) Chociaż miałaś trochę śniegu, bo u nas był może 1-2 cm przez jedną noc.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dzięki! Śniegu nawaliło całkiem sporo, ale teraz to już niestety tylko wspomnienie :)
Usuń