poniedziałek, maja 05, 2014

Reinkarnacja

Wczoraj przeprowadziłam operację na otwartym sercu i dałam nowe życie staremu, ukruszonemu serduszku Swarovskiego. Operacja się udała, pacjent ma się dobrze...


Kiedyś, na początku mojej dzisiejszej biżuteryjnej przygody, kiedy przeżywałam wielką fascynację kryształkami Swarovskiego, popełniłam taki oto fuksjowy komplecik w srebrze.

Wiem, jakość zdjęcia nie poraża, ale zrobiłam kolaż ze starych fotek, zrobionych kiedy jeszcze nie miałam ani sprzętu, ani umiejętności ;-)

Mimo, że kolory w sumie nie moje, to jednak czasem go zakładałam. Byłoby pewnie tak do dziś, gdyby nie moje dziurawe ręce. Po bliskim kontakcie z podłogą w łazience jedno z serduszek (to z wisiorka) wygląda teraz tak:


Z kilku rozważanych możliwości wybrałam ubranko koralikowe. Srebrne z odrobiną rubinu...
Serduszko oplotłam tylko po bokach, pod światło nadal jest przezroczyste. Jeśli się o tym wie, to można wtedy wypatrzeć jeszcze ślad ukruszenia, ale nie chciałam go już bardziej zasłaniać.


Wyszło dość strojnie, ale co tam. Jak już kiedyś zauważyłam z koralików nie da się skromnie.
Kolczyki za to zostaną (dla równowagi) "gołe", jak były. Tak wyglądają teraz razem:


Do wykonania wisiorka wykorzystałam 14 mm ukruszone serduszko Swarovskiego, koraliki TOHO: PFG Aluminium (15/0 i 11/0) i Transparent Ruby (11/0) oraz srebrną krawatkę. Oplatałam "na czuja", trochę jak kaboszon, ale że gdzieś już widziałam podobny pomysł, więc projekt wprawdzie autorski, ale jednak inspirowany, niestety nie pamiętam czyją pracą :(

14 komentarzy:

  1. Wisiorek wyszedł prześliczny. Patrzę na niego i mam ochotę rzucać czynione aktualnie projekty i upleść takie serduszko. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A serduszko nie jest zbyt czasochłonne, akurat na wyplecenie "między" ;-)

      Usuń
  2. Ubranko wyszło piękne! Również bransoletka bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! A ta bransoletka to zwykły składaczek na lince jubilerskiej :)

      Usuń
  3. Ślicznie oprawiłaś to serduszko i dałaś mu nowe życie. Może jest i bardziej strojne, ale jest piękne. Bardzo mi się podoba i też nabrałam ochoty na podobne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie! Zachęcam, serduszko robi się szybciutko i przyjemnie :)

      Usuń
  4. Pięknie wyszła Ci ta reinkarnacja :) Serduszko w "nowym ubranku" wygląda strojnie, to fakt, ale i prześlicznie!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Już się przyzwyczaiłam, że z koralików wychodzi zawsze strojniej, niż się tego spodziewam, ale cóż...
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Bardzo ładny jest ten wisiorek "kardiologiczny" ups i nawet serduszko ukruszone, ale tego nie widać. Nie zamierzam tworzyć biżuterii, ale mam prośbę i pytanie w sprawie krawatek, jak należy
    oceniać rozmiar, żeby został przykryty otwór w kamieniu i bolce objęły szerokość kamyka? Kupiłam kryształ Swarovskiego, zawieszka 6690 wing 39 mm i nie potrafię dokupić krawatki.
    Już miałam kupować ciurkiem tylko co ja zrobię z resztą po dopasowaniu jednej.Pozdrawiam
    i będę zaglądać licząc na odpowiedź. Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Firma Swarovski robi półfabrykaty dedykowane dla konkretnych wzorów kryształków. Spróbuj poszukać na stronie firmy. A jeśli nie znajdziesz to szukaj ozdobnej, takiej, która ma szeroki dół (żeby zakryło dziurkę). Jeśli chodzi o "długość dziurki" to na pewno będzie dobrze (większość kryształków ma podobną grubość). Twój kryształek jest z tych większych, więc i krawatka musi być duża (wiele sklepów podaje wymiary).
      Mam nadzieję, że trochę ci rozjaśniłam temat :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Serdecznie dziękuję, o efektach poszukiwań pochwalę się. Jak zrozumiałam kamień 6690 to
    krawatka powinna mieć taki kod? Pozdrawiam Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezupełnie, bo często jeden rodzaj krawatki może pasować do kilku kryształów i odwrotnie, ale producent powinien podać w opisie do których.

      Usuń
  7. Stałam się "szczęśliwą" posiadaczką 5 krawatek i żadna nie pasuje do Swarowskiego 6690.
    Dwie z krawatek kiwają się w kamieniu i nie wiem, może tak ma być? I chyba powinnam udać
    się do naziemnego sklepu z biżuterią i może sprzedawca dobierze i zamontuje odpowiednią
    krawatkę. Pozdrawiam, Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, cóż. Musi to być bardzo nietypowy kamień, skoro tak się dzieje. Może faktycznie bezpośrednia przymiarka jest najlepszym wyjściem z sytuacji.

      Usuń

Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger