wtorek, stycznia 12, 2016

I w końcu po Świętach...

Wreszcie dobiegł końca okres świątecznego rozprzężenia. Nie wiem jak innych, ale mnie coś takiego strasznie wybija z rytmu - Święta, 5 dni przerwy, kolejne święto i 5 dni przerwy (w tym weekend), znowu święto, 2 dni i weekend. Dzieci w domu (nawet te, co pojawiają się raz na kilka miesięcy), wszystko stoi na głowie. A żeby nie było za lekko, to jeszcze tuż przed Świętami dopadł mnie jakiś wirus i zamiast w Święta odpoczywać, to musiałam się intensywnie kurować. Choć właściwie to nie koniec, bo za tydzień ferie, ale te dotyczą już tylko najmłodszej, reszta ma sesję.
Pora wziąć się za robotę i uporządkować pewne sprawy, a trochę się tego nazbierało. Właściwie to zaczęłam ten proces jeszcze przed Świętami, a teraz tylko wznawiam. Nie są to więc bynajmniej żadne postanowienia Noworoczne, to tylko przypadkowa zbieżność dat. Na początek kilka założeń na najbliższe czasy:
  1. Nie rozpoczynać nic nowego, no chyba, że będzie mus (to jest zadanie zdecydowanie najtrudniejsze do wykonania);
  2. Pokończyć wszystko co zalega rozpoczęte w pudełkach;
  3. Pokazać to, co już dawno jest zrobione, ale wciąż nie może doczekać się publikacji;
  4. Więcej czasu i uwagi poświęcić obowiązkom pozarobótkowym.
W związku z tym może być mnie tutaj trochę mniej, rzadziej może będę zostawiać swój ślad u Was , co nie znaczy, ze nie będę zaglądać (właściwie to już trwa od jakiegoś czasu). Oczywiście nie zamierzam zaniedbać naszej wspólnej nauki chainmaille, również z makramą i Cyklicznymi Kolorkami postaram się być na bieżąco.

Prezentowanie zaległości zacznę jednak od końca. Moja najstarsza córka obchodzi urodziny między Świętami, a Nowym Rokiem i dziś pokażę co tym razem zrobiłam dla niej.
Pierwsza rzecz to coś, co obiecałam jej już dawno, ale miałam problem z doborem odpowiedniego materiału, aż wreszcie znalazłam. To dewizka, ale nie do zegarka, tylko do kluczy. Jest to łańcuch chainmaille długości ok 40 cm, zakończony z obu stron karabińczykami. O taki:


Materiał na jaki się w końcu zdecydowałam to ogniwka ze stali chirurgicznej o grubości WD=0,8 mm, czyli dość delikatne. Jednak zarówno stal chirurgiczna, jak i zastosowany splot gwarantują łańcuszkowi sporą wytrzymałość. Ten splot to Full Persian, jest mocny, zwarty i dość gładki, więc nie ma szans żeby się o coś próbował zaczepiać.


Na jednym końcu jest mniejszy karabińczyk ze stali chirurgicznej (do zaczepienia kluczy), a na drugim większy, obrotowy do zaczepienia o szlufkę spodni. Tak to wygląda w praktyce (na zdjęciu wyjątkowo kluczyki samochodowe, ale docelowo to dewizka na klucze do mieszkania):



Druga rzecz to jednocześnie moje podziękowanie za pomoc w zakupie kolorowych ogniwek i łuseczek, bo bez niej by się to nie udało. Kolor i wzór wybrała sobie sama na podstawie moich dotychczasowych prac. Postawiła na ciemnoniebieskie ogniwka (Royal Blue) i czerwony koral. Początkowo miały być kolczyki, ale ostatecznie powstał cały komplet:


Kolczyki Romanov z 4 mm kulką czerwonego korala w środku splotu i kropelką powieszoną pod spodem:




Bransoletka to delikatny łańcuszek bizantyjski ciemnoniebieski z niewielkimi czerwonymi wstawkami. Karabińczyk w ostatniej chwili zamieniłam na niebieski, ale zdjęcia już nie zdążyłam zrobić.




Na koniec jeszcze powstał wisiorek. Trochę większa kulka korala, trochę większa kropelka i Romanov podwójny. Ostatecznie dostał jeszcze granatowy pleciony rzemyczek do zawieszenia, ale też nie udało mi się zdjęć zrobić.



To jeszcze kilka zdjęć zbiorczych:




Na dziś to byłoby wszystko, jeszcze tylko chciałam Wam przypomnieć, że za trzy dni żabka zmienia żerowisko i przenosi się z Mobiusków na Euro 4 in 1. Pierwsza praca z Euro zresztą już powstała.
Natomiast ja następnym razem pokażę dla odmiany coś koralikowego.

12 komentarzy:

  1. A ja lubię to wybicie z rytmu bo nie często mamy okazję być wszyscy razem. Chociaż i mnie w pewnym momencie zapaliło się światełko, że ufff, już bym w spokoju przysiadła do robótki. Tym bardziej, że mieliśmy inwazję krewniaków :D Teraz juz po świętach, a ja dalej nie mogę wrócić na stare tory :D
    Pkt. 1 bardzo mi się podoba przez to ,,chyba że będzie mus" :D |No to przecież furtka do robienia ufoków jak nic:D A pkt.4 jak najbardziej popieram- nie można się zatracić wirtualnie i robótkowo bo są rzeczy ważniejsze. Ja też staram się o tym pamiętać.
    Dewizka jak i komplecik- perfekto. I jeszcze nazwa kolczyków taka adekwatna :)
    Pozdrawiam cieplusio :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam też coraz rzadziej udaje się zebrać w pełnym gronie, ale 2,5 tygodnia takiej huśtawki to dla mnie po prostu za dużo. Mam nadzieję, że pomimo tej furtki uda mi się nie naprodukować kolejnych ufoków, tym bardziej, że naprawdę muszę się skupić na pkt.4
      To w zasadzie nie nazwa kolczyków, tylko tego splotu którym zostały wykonane, ale mi się też podoba :)
      Dziękuję i pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Komplet z koralem po prostu cudowny! Ciemnoniebieskie ogniwka świetnie się komponują z taką czerwienią. Dewizka też baaardzo mi się podoba, przypomniała mi czasy, kiedy lubiłam nosić łańcuch przy portfelu, a mój (wtedy jeszcze nie)mąż przy zegarku. Z jakichś niewiadomych przyczyn oboje przestaliśmy, ale warto o tym znów pomyśleć :)
    PS: Moje mobiuski dzisiaj się pojawią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten zestaw kolorów kiedyś był prawie moim znakiem rozpoznawczym. Cały ekwipunek narciarski miałam w tej kolorystyce - od swetrów, spodni, kurtek, po plecaki i pokrowce na narty (wszystko własnej produkcji), ale to było baaardzo dawno ;-) A co do dewizki, to córce marzył się kiedyś taki zegarek na dewizce, ale kupić taki (porządny), to prawie jak dostać dobre ogniwka, więc sobie darowała. Na klucze też jest ok. :)

      Usuń
  3. Komplecik z koralem cudny,fajne połączenie kolorków.Dewizka bardzo pomysłowa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, też lubię takie kolory. A dewizka to pomysł córki :)

      Usuń
  4. Śliczne są te niebieskie ogniwka, a w połączeniu z czerwienią dały naprawdę piękny komplet biżuterii. Ach, zdolne masz paluszki. Dewizka też mi się podoba, podejrzewam że cały czas bym się nią bawiła :-)
    Co do postanowień, mogłabym się pod nimi podpisać, ale wiem że w moim przypadku z realizacją będzie gorzej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Beatko. W ogóle chainmaillowa biżuteria kusi, żeby się nią pobawić, na szczęście dobrze to znosi (moje dziewczyny testują to cały czas).
      Z realizacją postanowień zawsze jest ciężko, dlatego nie traktuję tego jako postanowienia, tylko raczej jako ogólne wytyczne do dalszych działań :)

      Usuń
  5. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :D
    Bizantine opanowany do perfekcji Full Persjan również
    Super SUPER SUPER :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo i nawzajem!
      Z Byzantine zawsze mi było po drodze, za to Full Persian początkowo mocno się obawiałam, ale okazało się, że nie taki diabeł straszny i można rzec, że się polubiliśmy ;-)
      A nie miałbyś czasem ochoty przyłączyć się do naszej wspólnej zabawy w naukę chainmaille? Właśnie kończymy Mobiuski, następny w kolejce czeka Euro 4 in 1 :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Ha, nosiłam kiedyś portfel na dewizce ;) To były czasy...
    Dewizka jest na pewno bardzo przydatnym prezentem, a koralowo-granatowy komplecik jest cudny! Kolczyki są świetne i jestem nimi zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger