To po pierwsze. A po drugie: uczę się szydełkować kulki koralikowe.
Zacznę od lariatu: finalnie ma ok. 130 cm długości (sam sznur) i wiecie co?... Uważam, że mógłby być znacznie dłuższy. Ale bardzo zależało mi na skończeniu go już, dlatego taki pozostanie. Może kiedyś zrobię taki na ponad dwumetrowy.
Wykonałam go w całości z koralików Preciosa (nad którymi zachwycałam już tutaj, przy okazji bransoletki), sznurem prostym na 6 koralików, oczywiście na białym kordonku. Myślę, że efekt kolorystyczny dodatkowo potęguje kształt dziurki - jest ona kwadratowa, a nie okrągła. Tak czy inaczej ciągle jestem zachwycona tymi koralikami, choć mój aparat ich kompletnie nie potrafi docenić. Mimo to zdjęć będzie dużo.
Wykonałam go w całości z koralików Preciosa (nad którymi zachwycałam już tutaj, przy okazji bransoletki), sznurem prostym na 6 koralików, oczywiście na białym kordonku. Myślę, że efekt kolorystyczny dodatkowo potęguje kształt dziurki - jest ona kwadratowa, a nie okrągła. Tak czy inaczej ciągle jestem zachwycona tymi koralikami, choć mój aparat ich kompletnie nie potrafi docenić. Mimo to zdjęć będzie dużo.
Na początek zrobiłam prosty zestaw dyndadełkowo-kolczykowy z białych mlecznych spików i "kolczastą" peyotową opaskę. Tak to wygląda:
I w całości (oczywiście razem z pokazywanymi już wcześniej bransoletkami):
I w całości (oczywiście razem z pokazywanymi już wcześniej bransoletkami):
To będzie taka wersja na co dzień, ale oczywiście od razu musiała powstać jeszcze przynajmniej jedna. Kulkowa. O szydełkowych kulkach z koralików myślałam już bardzo dawno, kiedy robiłam mój pierwszy komplet bead-crochet na cieniowanym kordonku - chciałam ten efekt zastosować też w kolczykach-kulkach. Niestety robione jedyną znaną mi wówczas techniką sznura zwykłego nie wyglądały zbyt dobrze, dlatego kulki obszydełkowałam, ale samym kordonkiem, bez koralików. To ten komplet:
(Już co nieco nadgryziony zębem czasu, ale bardzo go lubię i często jest w użyciu)
(Już co nieco nadgryziony zębem czasu, ale bardzo go lubię i często jest w użyciu)
Przy nauce ukośnika, kiedy co chwila myliłam się wbijając szydełko dwa razy w to samo oczko, od razu pomyślałam sobie o kulkach. Ale jakoś się nie składało. Dopiero, kiedy piękne kulki koralikowo-szydełkowe zaczęły pokazywać się masowo głównie u Asi, postanowiłam w końcu wziąć się za siebie, a właściwie za kulki. Samo wykonanie ich jest proste - w sieci krąży mnóstwo instrukcji, trochę kłopotów sprawiało mi początkowo rozpoczęcie, nie mogłam się zdecydować, która metoda jest najlepsza, ale zaczynam już dochodzić do wprawy. Natomiast chciałam zwrócić uwagę na dwie rzeczy: świetna tabelka pomocnicza dotycząca doboru ilości koralików przy różnych wielkościach kulek znajduje się w instrukcji wykonania kulek autorstwa Kasi - serdecznie polecam, rzecz bardzo pomocna. Druga rzecz, która ułatwia pracę, zwłaszcza, kiedy robi się kulkę jednokolorową jest patent z karteczkami. Niestety nie pamiętam gdzie go wypatrzyłam, ale początkowo nie bardzo rozumiałam sens, póki sama nie zaczęłam dziergać tych kulek. Oddzielenie poszczególnych rzędów od siebie za pomocą papierków pozwala panować nad przerabianymi rzędami, nawet kiedy w trakcie roboty wszyscy wokół mają do ciebie jakieś pytania, nie rzadko wymagające myślenia i liczenia. Nie wiem czy też tak macie, ale ja, jak tylko zaczynam robić coś, co wymaga skupienia (np. liczenie nawlekanych koralików) to zaraz słyszę coś w stylu: "Mamo! a pierwiastek kwadratowy z 256 to 16?" (tak jakby kalkulatora w domu nie było).
No dobra. Miało być o kulkach. Najpierw powstały te niebieskie, co niestety widać, ale jak na pierwszy raz, to chyba ujdzie? Wiem, wzięłam za grubą nitkę, ale taką akurat miałam. Granatowe robiłam później i chyba wyglądają trochę lepiej. Zamierzam nabierać wprawy, bo głowie mam już następne i następne...
Lariat, jak to lariat można motać na tysiące różnych możliwości. Np. tu można zobaczyć jak to robić. Niestety trudno to zaprezentować bez odpowiedniego ekspozytora. Mimo to nie mogłam sobie odmówić pokazania choć kilku wersji:
Lariat, jak to lariat można motać na tysiące różnych możliwości. Np. tu można zobaczyć jak to robić. Niestety trudno to zaprezentować bez odpowiedniego ekspozytora. Mimo to nie mogłam sobie odmówić pokazania choć kilku wersji:
Ach, i jeszcze jedno. W Szufladzie pojawiło się wyzwanie gościnnej projektantki maja: "Komplet". To temat jakby stworzony dla mnie, bo ja rzadko robię coś, co nie jest kompletem :)
Dlatego mój lariat wraz z przyległościami zgłaszam na to wyzwanie:
A w ogródku zakwitła pierwsza w tym sezonie róża. Uwielbiam róże, lada chwila powinno ich być mnóstwo (wnioskując z ilości pączków)
Jeszcze coś chciałam wam pokazać na koniec. Wszyscy właściciele psów i kotów doskonale wiedzą, że po wyjątkowo łagodnej zimie mamy prawdziwą inwazję kleszczy. Ale może już nie wszyscy wiedzą to, że atakują one nie tylko naszych kudłatych towarzyszy i nas oczywiście. Oto jaszczurek (chłopak, znaczy się), który mieszka sobie u nas w szparze między chodniczkiem, a ociepleniem domu:
I zbliżenie:
Wiedział ktoś, że nawet gady łapią kleszcze? bo ja nie...
Dlatego mój lariat wraz z przyległościami zgłaszam na to wyzwanie:
A w ogródku zakwitła pierwsza w tym sezonie róża. Uwielbiam róże, lada chwila powinno ich być mnóstwo (wnioskując z ilości pączków)
Jeszcze coś chciałam wam pokazać na koniec. Wszyscy właściciele psów i kotów doskonale wiedzą, że po wyjątkowo łagodnej zimie mamy prawdziwą inwazję kleszczy. Ale może już nie wszyscy wiedzą to, że atakują one nie tylko naszych kudłatych towarzyszy i nas oczywiście. Oto jaszczurek (chłopak, znaczy się), który mieszka sobie u nas w szparze między chodniczkiem, a ociepleniem domu:
I zbliżenie:
Wiedział ktoś, że nawet gady łapią kleszcze? bo ja nie...
Lariat piękny, kulki również, sama też nad nimi pracuję :) Bardzo podoba mi się również Twój wcześniejszy komplet z szydełkowymi kulkami - świetnie się komponuje :) Powodzenia w kulkowaniu i wyzwaniu :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie!
OdpowiedzUsuńZaraz (to znaczy jak tylko znajdę chwilę czasu) zabieram się za nawlekanie koralików na następny komplet z kulkami.
A ten cieniowany, to straszny staroć, ale mam do niego wielki sentyment, więc cyknęłam mu nowe (lepsze) zdjęcie ;-)
Pozdrawiam
Lariat swietny!No a początki kulkowe także niczego sobie:) Co do jaszczura to mam podobne zdjecie spod domu mojej mamy, nie myślałam ,że u nas spotkam takie piekne jaszczurki. JEdnak pojecia nie miałam ,że mogą też miec kleszcze!!:)
OdpowiedzUsuńDzięki! Niebawem będą następne (kulki).
UsuńA jaszczurka to zwinka - najpopularniejsza w Polsce; jest ich u nas całkiem sporo, tylko nie zawsze potrafimy je wypatrzeć. Co do kleszczy to też mnie to zaskoczyło - dopiero na zdjęciu je wypatrzyłam :)
Kulki wciągają na całego :) Twoje też są fajne, czekam na kolejne będę zaglądać, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńA, że wciągają to prawda! Już dziergam następną ;-)
Bardzo podoba mi się kolor lariatu z koralików Preciosa - SUPER!!! Wcale się nie dziwię, że Cię tak zachwycił.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w wyzwaniu.
Pozdrawiam :)
Dzięki!
UsuńA kolor jest boski, niestety żadne zdjęcie nie jest w stanie oddać go w pełni :-)
Bardzo fajny komplet, świetna kolorystyka - jesteś pracowitą dziewczynką, skoro tyle tego "nadziergałaś" :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńA dziergam głównie przed telewizorem i czekając na córkę na basenie - już inni rodzice patrzą na mnie jak na jakiegoś odmieńca, ale chyba bym zwariowała nie mając co zrobić z rękami ;-)
Dziękuję za udział w wyzwaniu. Komplet bardzo ładny, bardzo! I widać, że dużo pracy w niego włożyłaś. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i również pozdrawiam :)
UsuńDzięki! :)
OdpowiedzUsuńCzasem też myślę, że lariat mógłby być jeszcze dłuższy i dłuższy ;-)
OdpowiedzUsuńŚliczny komplet!
No, właśnie! Nigdy nie jest za długi ;-)
UsuńDzięki!
Świetne to jest! No pomysłów co niemiara na połączenie i zaplątywanie...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ilość kombinacji właściwie nieskończona. Choć jeszcze lepiej by było, gdyby miał tak z metr więcej... :)
Usuń