Rano pokazałam Wam początki. Potem było już tylko gorzej. Po obiadku trochę zelżało, to znaczy śnieg sypie cały czas, ale jakby trochę mniej intensywnie, więc wyruszyliśmy zinwentaryzować i ponaprawiać szkody. Tak się składa, że od mojej bramy do najbliższej drogi gminnej (ostatniej kolejności odśnieżania) mamy około 100 m drogi, naszej drogi. Nikt jej nam nie odśnieży, ani powalonych drzew nie usunie ;-(
Zapraszam Was więc w wirtualną podróż: ode mnie do cywilizacji. Wychodzimy przez bramkę, patrzymy w lewo - wzdłuż płotu powinna być droga, ale głóg chyba bardzo zmęczony musiał być, bo się na niej położył:
(Tak a'propos macie może jakieś ciekawe pomysły na zagospodarowanie dużej ilości głogu? Żal go tak zostawiać na krzaku.)
Patrzymy więc przed siebie. Tutaj też powinna być droga. Ale coś jej nie widać:
Schodzimy więc dalej w dół, a tam drogi cały czas nie widać:
I nie widać:
Nadal nie widać, ale wiem, że zaraz za tymi leżącymi drzewami powinna już być droga gminna:
Jakiś czas potem okazuje się, że faktycznie jest:
Ale dopiero po takiej interwencji:
Tymczasem mój szczypiorek w donicy przybrał formę wyliniałego jeżozwierza:
A na biednym pigwowcu chyba mamut przysiadł, bo jakiś taki płaski się zrobił i skurczył się do połowy swojej normalnej wysokości:
To kochani: byle do wiosny!
Nie wiedziałam, że tyle śniegu spadło. Mąż mówił, że u nas nie ma śniegu.
OdpowiedzUsuńU nas jest taki "śnieżny" mikroklimat. Byłam przed chwilą w Krakowie i tam już prawie śladu nie ma, a u mnie jeszcze spokojnie można bałwana ulepić :)
UsuńWróciłam z pracy, w Krakowie nawet śladu nie ma, a u nas śnieg nadal leży :) Nie chcę zimy. A droga własna jest fajna: cicho, spokojnie... tylko to odśnieżanie ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Jak wczoraj popołudniu rozmawiałam z mężem przez telefon, to stwierdził, ze mam skłonności do przesady, bo jak u niego w pracy (też Kraków) jest tylko kilka cm, ta jak u nas może być 15? A jednak było ;) Jeśli chodzi o drogę to w życiu nie zamieniłabym tych 100 metrów odśnieżania za publiczną drogę pod oknami ;) A śnieg nadal leży... Już niedługo będziecie do nas na narty przyjeżdżać ;-D
UsuńPozdrawiam Ewuniu :)
Nie zazdroszczę Akcji Zima - odśnieżanie prywatnej drogi dojazdowej do posesji. 100 metrów to niby niedużo, ale nie z takim śniegowym prezentem od jesiennej aury.)
OdpowiedzUsuńNo tak, to zdecydowanie za wcześnie. A do ostrzejszej akcji zima nabyliśmy kilka lat temu odśnieżarkę wirnikową, bez niej byłoby ciężko. No i mam samochód z napędem na 4 koła, to też ułatwia życie :)
UsuńDobrze, ze do nas śnieg jeszcze nie dotarł:)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie ma już po nim najmniejszego śladu, a i zniszczenia nie jakieś wielkie :)
Usuń