W szale twórczości przedwielkanocnej popełniłam swoje pierwsze decoupage'owe jajo. Pierwszy raz też dekupażowałam na styropianie i mam mieszane uczucia, chyba jednak wolę drewno...
Jajo jest z tych większych, ośmiocentymetrowe. Nie próbowałam wyrównywać jego powierzchni, więc jest trochę "wyboiste". Cały czas uczę się spękań. Te miały być duże i to się udało, jednak mogłyby być trochę subtelniejsze, bo wydaje mi się, że pęknięcia wyszły za grube. Coś czuję, że muszę poeksperymentować z rozcieńczaniem medium i/lub farby nawierzchniowej.
Na spękanej na zielono powierzchni wyrosło mnóstwo kwiatów, głównie wiosennych. Są to, jeśli się nie mylę:
niezapominajki:
nagietek:
fiołek:
orlik:
i fuksja:
Gdzieniegdzie dodałam trochę złota, czego na zdjęciach kompletnie nie widać - to te żółtawe zacieki przy łodyżkach i parę kropek. Na żywo widać tylko, że się błyszczy i o to mi chodziło.
W planach są jeszcze inne jajka, ale czy starczy mi czasu, to się dopiero okaże...
Pisanki bardzo ładne. Podobają mi się:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki! Cieszę się, że się podoba (to niestety tylko jedna pisanka), bo nie mam jeszcze zbyt wielkiej wprawy w dekupażowaniu :)
UsuńWitaj Agatko :) No to idziemy "łeb w łeb", bo ja również zaczynam przygodę z decu. Moje jajo jest teraz w fazie lakierowania, a ja zastanawiam się co by tu jeszcze zrobić, żeby go upiększyć.
OdpowiedzUsuńMnie się Twoje jajo podoba, jest kolorowe, kwietne i wesołe :)
Pozdrawiam Efka
Dzięki :) Napchałam tyle kwiatków, ile się zmieściło...
UsuńTeraz czekam na dostawę wielkanocnych serwetek. Jeśli zdążę, to jeszcze kilka jaj popełnię przed Świętami ;-)