A miałam nie robić żadnych robótkowych zakupów. Ale chciałam coś wyhaftować, a okazało się, że nie mam już ani kawałka drobnej kanwy. No to trzeba było zakupić. Zawędrowałam (wirtualnie) do mojego ulubionego sklepu z hafciarskimi akcesoriami, znalazłam odpowiednią tkaninę i ... no przecież musiałam sprawdzić co nowego w ofercie, bo dawno mnie tam nie było. A tam - same cuda. Przede wszystkim - kolorowe druty z anodyzowanego aluminium, naprawdę spory wybór i kolorów i rozmiarów (cenę przemilczę). A za mną już od jakiegoś czasu chodził kolorowy wrapping i chainmaille. No i dorzuciłam do tej kanwy jeszcze trzy zwoje drucika. Jestem nim oczarowana. Cudownie się nim wywija. Jest na tyle miękki, żeby go formować palcami, ale po uformowaniu wystarczająco trzyma zadaną formę - mniej więcej jak czyste srebro.
Wybrałam te kolory, które najbardziej mnie kusiły i dopiero potem zorientowałam się, że to te same co kolory sznurków w dobieranej makramowej bransoletce. Oczywistą rzeczą jest więc, że pierwsze co z niego zrobiłam to kolczyki do kompletu.
Bazę wykręciłam z drutu posrebrzanego, umocowałam kulkę niebieskiego hematytu i oplotłam trzema kolorami drutów aluminiowych. Wszystkie druty o średnicy 1 mm. Kolczyki nie są pozbawione wad, bo w pierwszym momencie złapałam się za drut szczypcami. Zupełnie niepotrzebnie, drut aluminiowy jest tak miękki, że w zupełności wystarczą własne palce, a kolorowa powłoka jest dość delikatna. Jednak z daleka i tak nie widać, zresztą kolczyki są moje, a ja się czepiać nie będę.
Jak myślicie: pasują do bransoletki?
Kolczyki mają razem z biglem 5,5 cm długości i w najszerszym miejscu ok 2 cm szerokości.
Aluminium jest bardzo lekkie, więc nawet pomimo ciężkiego hematytu kolczyki nie urywają ucha.
Powiesiłam je na srebrnych zamkniętych biglach, tak dla pewności.
A tak przy okazji: sprawiłam sobie ekspozytor do kolczyków. Czeka go jeszcze malowanie. Co o nim sądzicie?
No i teraz mam dylemat. Bo: jest bransoletka, są kolczyki, przydałoby się jeszcze coś na szyję. Tylko co zrobić: makramowy naszyjnik czy wrappkowy wisiorek? Nie mogę się zdecydować.
PS. W kolejce do pokazania czekają kolejne chainmaillowe bransoletki, muszę je tylko jeszcze obfocić :)
Bazę wykręciłam z drutu posrebrzanego, umocowałam kulkę niebieskiego hematytu i oplotłam trzema kolorami drutów aluminiowych. Wszystkie druty o średnicy 1 mm. Kolczyki nie są pozbawione wad, bo w pierwszym momencie złapałam się za drut szczypcami. Zupełnie niepotrzebnie, drut aluminiowy jest tak miękki, że w zupełności wystarczą własne palce, a kolorowa powłoka jest dość delikatna. Jednak z daleka i tak nie widać, zresztą kolczyki są moje, a ja się czepiać nie będę.
Jak myślicie: pasują do bransoletki?
Kolczyki mają razem z biglem 5,5 cm długości i w najszerszym miejscu ok 2 cm szerokości.
Aluminium jest bardzo lekkie, więc nawet pomimo ciężkiego hematytu kolczyki nie urywają ucha.
Powiesiłam je na srebrnych zamkniętych biglach, tak dla pewności.
A tak przy okazji: sprawiłam sobie ekspozytor do kolczyków. Czeka go jeszcze malowanie. Co o nim sądzicie?
No i teraz mam dylemat. Bo: jest bransoletka, są kolczyki, przydałoby się jeszcze coś na szyję. Tylko co zrobić: makramowy naszyjnik czy wrappkowy wisiorek? Nie mogę się zdecydować.
PS. W kolejce do pokazania czekają kolejne chainmaillowe bransoletki, muszę je tylko jeszcze obfocić :)
Aga, cały komplet jest śliczny :) ja myślę, że wisior wrappkowy byłby do niego idealny... no może na cienkim makramowym sznureczku w kolorze...ale nie wiem, czy to nie byłoby już za dużo kombinacji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dzięki Ewuniu! W tym momencie skłaniam się do wrappkowanego wisiora zawieszonego na pęku sznurków w trzech kolorach. Ale czy mi się jeszcze nie zmieni, to nie wiem:)
UsuńPozdrawiam :)
Super kolczyki!Bardzo ciekawa technika.Nie znałam jej.
OdpowiedzUsuńDzięki! To wire-wrapping czyli owijanie drucikami - technika dość trudna, ale bardzo efektowna, jedna z moich ulubionych :)
UsuńAgato , śliczności :) Piękne kolczyki, piękny cały komplet :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Ale komplet jeszcze nie "cały", przecież musi być jeszcze coś na szyję ;-)
UsuńPiękne kolczyki :) Oryginalny i nie spotykany kształt :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Kształt, jak kształt, bazą jest łezka trochę zdeformowana oplotem :)
UsuńO rety, do bransoletki pasują wprost idealnie, ale Ci się udało dobrać te kolory :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie zaszkodzi rozbudować komplet zarówno o wrappkowy wisiorek, jak i makramowy naszyjnik - w końcu lepiej mieć większy wybór w razie czego :)
To dlatego, że niechcący, gdybym chciała, to w życiu bym tak nie dobrała :)
UsuńSpodobał mi się Twój pomysł, żeby zrobić i to i to, warto to rozważyć :)
Dobrze znam ten rodzaj szaleństwa;) Ale rzeczywiście warto było, kolczyki pasują idealnie i są przepiękne! Kiedyś miałam wielką ochotę popróbować z tymi drucikami, ale stwierdziłam, że w narzędzia kolejne już nie będę inwestować a tu masz, narzędzia niepotrzebne, sama nie wiem czy to dobra wiadomość:)) A do kompletu dorobiła bym tylko wisiorek, bo za nadmiarem nie przepadam, ale to oczywiście rzecz gustu. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDo owijania narzędzia faktycznie niepotrzebne, ale bazę trzeba zrobić z czegoś twardszego, więc jednak bez jakichś szczypczyków się nie obejdzie :)
UsuńPodejrzewam, że to coś na szyję zrobię kiedyś pod wpływem chwilowego impulsu, ale nie wiem jeszcze kiedy i co to będzie, ani na jaką okazję :)
Pozdrawiam :)
Super zestaw - kolorystycznie moje klimaty :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba.
A szczypce bez ząbków nie powinny kaleczyć drutu AA (Anodized Aluminium) chyba że to allegrowy tzw. drut florystyczny, któego nie polecam :(
Beadalon ma w swojej ofercie taki ciekawy preparat - zanurza się w nim wieczorem końcówki szczypiec a rano się posiada szczypce pokryte cienką elastyczną warstwą tworzywa przypominającą sylikon - nic nie drapie nic nie strzela - super :D
Dzięki! To też moje ulubione kolory - w końcu kupiłam je na próbę, a testować wypada na sobie, więc... ;-)
UsuńSzczypców z ząbkami nie używam w ogóle, ale we wrappingu drut jest trochę mocniej katowany jak ogniwka w chainmaillu, więc łatwiej o jakieś tam zadrapania. Ten preparat widziałam już kilka razy, raz nawet prawie miałam w koszyku, ale się jednak nie zdecydowałam, może kiedyś. To jest AA, nie drut florystyczny, wydaje mi się dość porządny. Sygnowany jest do "Alu Deco". Słyszałeś o tym? Parę lat temu pojawiło się to w kilku sklepach, ale dość szybko znikło. Tym bardziej jestem mile zaskoczona, że udało mi się znaleźć taki wybór (3 średnice drutu, 2 rozmiary taśmy, kilkanaście kolorów), cenę lepiej przemilczeć :(
Jeszcze chcę spróbować produkcji ogniwek, ale najpierw muszę zaopatrzyć się w odpowiednią piłkę :)
Aguś czarujesz tymi swoimi pracami ,komplet wyszedł cudnie.Kolczyki normalnie wymiatają ,nie jedna z nas chciałaby mieć je na uszach,wyglądają extra.
OdpowiedzUsuńJak widać tworzenie oryginalnej biżuterii nie ma dla Ciebie żadnych tajemnic.Za każdym razem tworzysz coś pięknego i ciągle jestem zachwycona wykonaniem i pomysłowością
Buziaki kochana :)
Oj już Ty mi tak nie słódź, bo w piórka obrosnę ;-) Niemniej cieszę się, że Ci się podobają. Bardzo Ci dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńOryginalne,zaczarowane,urokliwe...:)
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńPiękne jak tylko zobaczyłam pierwsze zdjęcie t sie zakochałam w tym odcieniu niebieskiego bo w twoich wrappkowych pracach jak i chyba każdych innych tez :) Ja juz widzę wisiorek pięknie będzie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKolorek jest faktycznie cudny, a właściwie oba, bo tam są dwa odcienie niebieskiego i czarny. Wisiorek zrobię, ale najpierw muszę wykopać się z ogniwek ;-) Pozdrawiam :)
UsuńPrzepiękne te kolczyki i super się zgrały z bransoletką:) Niesamowity zestaw:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dzięki, a niedługo zestaw będzie bardziej "kompletny", bo już pracuję nad naszyjnikiem :)
UsuńFantastyczne te kolczyki. Z resztą bransoletka i naszyjnik również. Piękna kolorystyka a forma .... cóz słów brak :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki! Kolorystyka rzeczywiście piękna, a forma... cóż, trochę przypadkowa, tak mi się jakoś wyplotło, działałam spontanicznie :)
Usuń