piątek, lutego 27, 2015

Wisior z jadeitem

Przesyłka dotarła, więc i ja mogę go już pokazać. Pewnie część z Was pamięta, że miesiąc temu z drobnym okładem rozstrzygnęły się losy wygranej w moim pierwszym Candy. Szczęście dopisało Sylwii B. Zażyczyła sobie ona wisior podobny do tego. Wystawiłam jej cierpliwość na niezłą próbę, ale tak się to poskładało, że datę rozstrzygnięcia wyznaczyłam dokładnie na rocznicę powstania bloga, a akurat w tym okresie nie miałam ani głowy, ani czasu, żeby się za niego zabrać. Najpierw musiałam skończyć kreację studniówkową dla córki. Zaraz po studniówce zabrałam się za wisior, ale już nie zdążyłam wysłać go przed feriami. Na szczęście Sylwia za bardzo na mnie krzyczała, a nawet stwierdziła, że (cyt.) "Było warto na niego czekać troszkę dłużej." Czyli chyba jej się spodobał. Oto on:


Wisior jest wzorowany na tym, ale nie jest oczywiście identyczny. Z różnych względów. Kto sam tworzy rękodzieło, ten zna je wszystkie, no po prostu się nie da. Taki sam jest jedynie rozmiar - całkiem spory rozmiar (ok 3,5 x 4 cm):


Wisior wykonałam ze srebrnych drucików i łezki ciemnoniebieskiego jadeitu. Jego odcień jest w rzeczywistości ładniejszy niż na zdjęciach, ale ani mnie, ani Sylwii nie udało się tego w pełni oddać. Ja swoje zdjęcia robiłam w bardzo pochmurny dzień, bo jak świeciło słońce to po prostu brakło mi czasu :)


Według wytycznych Sylwii zachowałam sporą asymetrię, jak w pierwowzorze, choć trochę inaczej rozmieszczoną. Dodatkowo wywijasy na górze wisiorka pozostały po oksydowaniu prawie nie przetarte, w przeciwieństwie do reszty, aby były czarne. Efekt nie jest  tak widoczny jakbym sobie tego życzyła, to znaczy nie ma wyraźnego kontrastu, ale zwłaszcza przy słabszym oświetleniu trochę go jednak widać :)


Oprócz wisiora do Sylwii pojechały jeszcze dwa koralikowe drobiazgi, ale zapomniałam im zrobić zdjęcia. Można je zobaczyć u samej obdarowanej o tu.

Kiedy obejrzałam zdjęcia, to muszę zgodzić się z podejrzeniem wyrażonym kiedyś przez Bluefairy, że aparat to jakiś rentgen ma. Znalazłam jeden malutki błąd i kilka miejsc, gdzie drucik się trochę rozjechał, których na żywo nie wyłapałam. Chyba muszę zacząć używać lupy, albo co? Na szczęście tych niedociągnięć za diabła nie da się wyłapać gołym okiem i mam nadzieję, że Sylwia ich nie znajdzie ;-)

28 komentarzy:

  1. Piękny :) Ta asymetria bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny kolor . Bardzo ciekawy wisior:)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor jest jeszcze piękniejszy niż na zdjęciu. Dziękuję i pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Mimo, że robiłaś wisior w pochmurny dzień to i tak zdjęcia wyszły lepsze niż u mnie ;) A też robiłam je przy ponurej pogodzie. Masz rację odcień jadeitu jest piękny i zdjęcia go niestety dobrze nie odzwierciedlają. Małe niedociągnięcia jeśli jakieś są świadczą jedynie o tym że został wykonany ręcznie i jest unikatowy. Dla mnie wisior rewelacja :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę pluję sobie w brodę, bo było w międzyczasie kilka słonecznych dni, ale nie udało mi się wtedy wyjść z aparatem przed zachodem słońca ;-) Niedociągnięcia niestety są, ale na szczęście malutkie i niełatwo je znaleźć :) Dla mnie najważniejsze, że Ci się spodobał :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Zachwycający. Bardzo zdolna z Ciebie osoba. Niesamowicie mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wisior jest przepiękny , ciekawie prezentuje się jadeit w otoczce asymetrii :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny , masz talent chyba do wszystkiego :D bo zawsze jest co podziwiać w każdej technice :) Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Taka już jestem, że nie potrafię skoncentrować się na jednej rzeczy (technice), tylko stale próbuję czegoś nowego. Może nie wszystko wychodzi idealnie, ale staram się :)

      Usuń
  7. Agatko, zazdroszczę Sylwii, co tu dużo mówić! Nawet jak gdzieś tam znalazłaś błąd (ja też dopiero widzę swoje na zdjęciach) to i tak wisior jest piękny, cudowny, magiczny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie pozawijane te druciki. Jak byś nie wspomniała o tym błędzie nikt by nie zauważył :D
    Uwielbiam blogi prowadzone przez tak wszchstronne osoby. Być może dlatego, że sama mam rękodzielniczego hyzia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!
      A wiesz, że Twój blog (jeszcze ten stary) był jednym z pierwszych rękodzielniczych na które trafiłam? Na długo zanim założyłam własnego :)
      Pozdrawiam serdecznie :D

      Usuń
    2. Ach jak miło usłyszeć takie słowa. Tamten blog to już trochę historia, wiele się pozmieniało, biżuteria wciąż jest moją miłością, niestety z różnych przyczyn musiałam mocno ograniczyć tą dziedzinę. Niemniej jednak cieszy, że ktoś jeszcze to pamięta :)

      Usuń
  9. Przepiękny wisior! Oj chyba będę do Ciebie częściej zaglądać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Będzie mi bardzo miło. Zapraszam serdecznie :)

      Usuń

Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger