piątek, sierpnia 29, 2014

Wszyscy mają kwiatki...

...mam i ja.
Oczywiście kwiatki z Rose Petals według tego projektu Weraph. Miałam na nie ochotę od samego początku, od kiedy Weronika pokazała swoje pierwsze kwiatuszki, ale że ja wybredna jestem, to sporą chwilę zajęło mi zdobycie zestawu płatków, które w pełni by mnie zadowoliły.
W końcu zdecydowałam się na przezroczyste akwamarynki. Oczywiście jak to u mnie musiał powstać komplecik - kolczyki i wisiorek:


Komplecik dołączył do całkiem pokaźnej już kolekcji w kolorach morskich, od której zaczęła się moja koralikowa przygoda i którą regularnie uzupełniam o kolejne elementy. W tym miejscu uświadomiłam sobie, że jeszcze nie pokazywałam na blogu ani jednego z nich (!). Koniecznie muszę to nadrobić. Jednak uważam, że temat zasługuje na odrębnego posta, dlatego dziś pokażę tylko kwiatuszki.


Uszyłam je wczoraj i przyznam się wam, że nie pamiętam, żeby kiedyś już tak źle mi się szyło. No po prostu nic mi wczoraj nie wychodziło. Najpierw miałam problemy z nitką - zaczęłam najcieńszą Nymo, ale kiedy trzeci raz przecięła mi się na dziurce koralika - wymieniłam na Tytan80 i ta na szczęście dała radę. Potem jeszcze złamałam moją najcieńszą igłę. Wszystko mi się rozjeżdżało w rękach, przyszywałam 5 koralików i odkładałam na bok... W rezultacie zaczęłam rano, a skończyłam późnym wieczorem, choć samego szycia to może pół godziny było. Na szczęście jednak w końcu dałam im radę.


Sam tutorial Weroniki okazał się genialny (podobnie zresztą jak inne jej autorstwa), taki jak lubię - prosty, bez zbędnego wodolejstwa, właściwie to sam schemat - i o to chodzi. Nie przepadam za korzystaniem z cudzych wzorów, ale czasem robię wyjątki, tak jak tym razem. Odrobinę zmodyfikowałam tylko sam sposób wykonania zachowując oryginalny schemat i podobnie jak wiele z was wcisnęłam jeszcze kryształek do środka, żeby taka pusta czeluść na mnie nie ziała.
Wisiorek wykonałam z większych płatków i dodałam posrebrzaną prostą krawatkę. Na razie zawiśnie na grubym granatowym rzemieniu:


Kolczyki z mniejszych płatków zawisły na wypróbowanych biglach ze stali chirurgicznej:


Kwiatuszki okazały się również wyjątkowo nieprzyjemne do fotografowania. Bardzo trudno było mi pogodzić mocno przezroczyste płatki i koraliki FP z powłoką AB przy koczykach. Nakombinowałam się przeokrutnie.
Próbowałam i w słońcu:


I w cieniu:


Niestety w każdym przypadku są jakieś przekłamania. W słońcu kolory są bliższe prawdy, ale za to jest mnóstwo odblasków i cieni, w cieniu natomiast "uciekał" mi prawdziwy odcień błękitu. Może w namiocie bezcieniowym byłoby trochę lepiej, ale nie posiadam takowego. Dodatkowo jeszcze bloger coś przekombinował (choć mam wyłączoną opcję "poprawy" zdjęć) i jeszcze bardziej "rozwalił" kolory :(

Wykorzystane koraliki to: Rose Petals Aquamarine 8x7 (kolczyki) i 14x13 mm (wisiorek); Fire Polish Capri Blue 4 mm (wisiorek), 6 mm (środek wisiorka) i FP 3mm Capri Blue AB (kolczyki); TOHO Inside-Color Aqua-Capri Lined 15/0 (kolczyki) i 11/0 (wisiorek); krawatka posrebrzana, bigle ze stali chirurgicznej. Wzór pochodzi stąd.

8 komentarzy:

  1. Śliczny komplet :) Kwiatuszki są tak urocze, że już wiele osób im uległo, i ja też się powoli przymierzam, tylko Rose Petals muszę najpierw kupić :) Te akwamarynowe mają bardzo fajny, świeży kolor, kojarzą mi się z wakacjami nad morzem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Kwiatuszki są rzeczywiście bardzo urokliwe, a pomysł Weraph na nie genialny w swej prostocie. Warto spróbować :)

      Usuń
  2. Jak pięknie i odmiennie! Te niebieskości fantastycznie się sprawdziły w tych kwiatuszkach!
    Za każdym razem twierdzę, że Weronika powinna dostać jakiś super medal za ten wzór :-)
    A ja też miałam problem z nitką przy tych kwiatkach, a igłę złamałam przy innych kolczykach ale również z Rose Petals - coś w tym musi być!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mój ulubiony kolor, więc musiały się sprawdzić :)
      A Weronice rzeczywiście należy się medal i to nie jeden za jej tutoriale.
      Jeśli idzie o nitkę, to Rose Petals mają po prostu niezbyt gładkie otworki i w tym rzecz. A igła... no cóż każdy ma czasem pechowy dzień.

      Usuń
  3. Wyszło naprawdę fajnie, w ciekawym kolorze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny :-) Ja też noszę się z zamiarem stworzenia takich kwiatków, ale ciągle coś mi staje na przeszkodzie. Mam nadzieję, że niedługo i ja będę mogła się takimi pochwalić :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:)
      Cóż... ja się zabierałam do nich prawie 4 miesiące, to i na ciebie przyjdzie pora ;-)

      Usuń

Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger