wtorek, czerwca 03, 2014

Trochę z innej beczki

W ramach odskoczni od koralików, szydełka i igły wykonałam parę rzeczy zdecydowanie mniej skomplikowanych.
Dla pewnej przemiłej wielbicielki gronek i koralowych różyczek zrobiłam takie oto kolczyki. Proste, ale eleganckie:



Różyczki są niezwykłe, bo nie są ulepione z korala rekonstruowanego lecz ręcznie wyrzeźbione z naturalnego korala bambusowego. Dzięki temu każda z nich jest inna, mają skazy i ubytki, a przede wszystkim w przeciwieństwie do wspomnianych rekonstruowanych - mają duszę. Niegdyś wykupiłam cały ich zapas ze sklepu (14 sztuk). W pierwszej kolejności już całkiem spory czas temu zrobiłam z nich prościutkie kolczyki na pozłacanych biglach:


i srebrny pierścionek:


Została mi jeszcze jedna różyczka, ta najbardziej nieregularna. Mam już na nią pomysł od dawna, ale na realizację będzie musiała jeszcze trochę poczekać.

Kolejną prostą produkcją jest ta hematytowa shambalka.


Jako, że ostatnio sporo nosiłam moje hematyty, a niestety bransoletka ma metalowe elementy, więc dorobiłam się już wysypki na przegubie, bo niestety o tej porze roku jestem bardziej podatna na uczulenia, niż kiedykolwiek. Dlatego zrobiłam sobie wersję antyalergiczną z szaro-srebrnego nylonowego sznurka i 6 mm kuleczek hematytu.



Bransoletka jest bardzo subtelna i delikatna, bo jej szerokość to w porywach 7-8 mm.


Na zdjęciu widać jeszcze resztki wysypki na ręce :-(
A tak swoją drogą, samodzielne zrobienie zdjęcia własnej prawej dłoni to nie lada wyczyn. Ale chyba się udało :-D

8 komentarzy:

  1. Fajne! Zdjęcie się udało :) Kiedyś próbowałam zrobić fotę dzierganym skarpetkom na nogach.... to była niezła gimnastyka :) szkoda, że fotoraf nie zawsze pod ręką.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie! U mnie to nigdy fotografa nie ma jednocześnie ze światłem do fotografowania :) Muszę sobie radzić sama

      Usuń
  2. Śliczne różyczki aż się chce nosić taka biżuterię:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne te różyczki, takie subtelne :)
    O tej porze roku, też mam podobne problemy - siostra radziła mi, żeby metalowe elementy przemalować lakierem bezbarwnym, wtedy nie uczulają przy kontakcie ze skórą (tak robi z kolczykami) szczerze - nie spróbowałam jeszcze, ale u niej działa. Tylko lakier z czasem się wykruszy i trzeba malować jeszcze raz.
    Pozdrawiam słonecznie (choć tego u nas dziś brakuje) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Szczerze powiedziawszy patentu z lakierem bezbarwnym nie znam. Może kiedyś spróbuję? Ale w końcu można poprzestać na sznurkach i koralikach. One przynajmniej są "bezpieczne". Jest jeszcze stal nierdzewna (chirurgiczna) - w przypadku zegarka sprawdza się w 100%, więc pewnie i w innych też. ;-)
      A słoneczko ma być od jutra i tego się trzymajmy!

      Usuń
  4. Agatko, kolczyki sa śliczne, takie bardzo, bardzo kobiece, no i ten koral - cudeńko.
    Bransoletki ja tez tworze na potęgę, a to jedna córka, to druga, to koleżanki córek, dla siebie też, tym bardziej, że szybciutko powstaja. Twoja jest przesliczna!
    Alergie, matko, skąd ja to znam, ja jestem uczulona na klej cyjano-aktylowy, a czasem musze go użyć. Używam rękawiczek gumowych, ale to niewiele pomaga. Popękana skóra, dosłownie rany na palcach, wystarczy mikrokropelka, -dramat!
    A czy metalowe ozdoby bez niklu też Cię uczulają? Bo ja kupuję tylko te bezniklowe, zaś bigle w zasadzie tylko ze srebra próby 925.
    Życzę szybkiego wyleczenia egzemy i pozdrawiam cieplutko. Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Koral rzeczywiście jest cudny.
      Shambalki to takie dobre bransoletki na lato - lekkie i niezobowiązujące :)
      A co do alergii, to nauczyłam się z nią współpracować (praktycznie od urodzenia), na szczęście po wyeliminowaniu alergenu objawy szybko ustępują.
      Niestety te bezniklowe elementy czasem uczulają, czasem nie, zależy od różnych czynników. Natomiast nikiel - bezwarunkowo, tzn jestem bezbłędnym wykrywaczem.
      Pozdrawiam

      Usuń

Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger