poniedziałek, lutego 24, 2014

Medalowa...

Na rozpoczęcie Olimpiady powstała bransoletka Olimpijska, na zakończenie (no nie można było inaczej) musiałam zrobić Medalową. Wprawdzie do końca nie byłam pewna czy te trzy kolory są na miejscu (przez dłuższy czas nasi zdobywali tylko złote!), ale w ostatniej chwili nasze drużyny panczenistów uzupełniły paletę barw medalowych i już spokojnie mogłam ją dokończyć. To taki mój hołd dla naszych wspaniałych sportowców :-)

Bransoletka była gotowa już w sobotę, ale nie dałam rady jej wcześniej pokazać, bo mój biedny stary komputerek złapał drobne "przeziębienie" i trzeba było najpierw wyleczyć infekcję. Na szczęście "operacja się udała" i "pacjent wcale nie umarł", więc już prezentuję moje najnowsze dzieło. Oto bransoletka Medalowa:


Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego medalowa... Bransoletka powstała według podobnego schematu jak Olimpijska, tylko gąsieniczka jest trójgraniasta, za to skręcona dwukrotnie przed zeszyciem. Użyłam znacznie bardziej błyszczących koralików metalicznych, dzięki czemu nie mogłam jej porządnie sfotografować. Gdy dałam jej lekko przytłumione światło wyszła dość mrocznie, ale za to lepiej widoczne są kolory: 


Z kolei w dziennym świetle (mimo pochmurnego nieba) przejawiała tendencję do prześwietlania się i zacierała się różnica pomiędzy złotym, a srebrnym. Mimo to zrobiłam jej też sesję w plenerze.

Na jodełce koreańskiej (trochę nieostre, ale wiatr ruszał gałązkami):

Na ogniku:

Na mahonii:

 I na płożącym jałowcu:

Niestety o tej porze roku zbyt wiele roślin nie nadaje się do fotografowania, szczególnie, kiedy nie ma śniegu...

Udało mi się też pstryknąć fotkę "w trakcie", czyli jeszcze przed zszyciem. Dobrze widać tu trójkątny przekrój:

A na koniec jeszcze razem z Olimpijską:

Tu widać, że lepiej trafiłam z grubością kordonka, dzięki czemu nie widać prześwitów między koralikami.

Do wykonania bransoletki użyłam koralików TOHO 11/0 w kolorach: PF-G Starlight, PF-G Aluminium i Bronze oraz Magatama 3mm w kolorze Opaque Jet, a także jasnobrązowego kordonka o TEX=50x3.

Ach! prawie bym zapomniała! W czasie, kiedy mnie tu nie było stuknęło mi 1000 wyświetleń. Nigdy bym nie przypuszczała, że w ciągu pierwszego miesiąca działalności zaliczę tysiąc wejść na bloga. Cały czas jestem pod wrażeniem tego wyniku. Nie pozostaje mi nic innego, jak starać się jeszcze bardziej, aby nie obniżać lotów i zasłużyć na dalsze wasze odwiedziny. Bardzo dziękuję wszystkim zaglądającym do mnie :-D

6 komentarzy:

  1. Przepiękna!
    Olimpijska podoba mi się przebardzo, ale medalowa ma przecudne kolory ... nie mogę się zdecydować, która podoba mi się bardziej. Obie są fantastyczne :)
    Pozdrawiam cieplutko :)
    PS. Zszyłam swój pierwszy sznur. Na początek wzięłam się "za bary" z tradycyjną, podwójną gąsieniczką i udało się :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :-) Mnie tez się podobają te kolorki. Już tylko nawleczone na kordonek błyszczały się nieziemsko (chyba się starzeję, bo kiedyś wolałam matowe...).
      Gratuluję postępów w zszywaniu, Dochodzę do wniosku,że jednak łatwiej jest ze zszywaniem prostych sznurów, bo przy ukośniku trudniej jest uniknąć rozciągnięcia (falowania) początku sznura, a to ma fundamentalne znaczenie dla efektu finalnego.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Bardzo ładne bransoletki, fajny efekt dało takie połączenie, a i tła zdjęć całkiem, całkiem ;) Zapraszam do mnie po wyróżnienie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam:) Medalowa to mega cudo:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger